Wiesz, czuję się tak jakbym to ja pisała jakiś czas temu, jesteśmy podobne... Ten sam problem, presja otoczenia. Wydaje mi się, że na Twje odchudzanie mają wpływ ludzie, ja też tak miałam, jakiś czas temu ważyłam ponad 70kg i tak samo nie było mi łatwo...
I powiem Ci szczerze, że myślałam, że jak schudnę to moja sytuacja się diametralnie zmieni, życie mi się stanie układać, znajdę chłopaka, spodobam się sobie- a to bzdura
Schudłam jakieś 17 kg, nie mam nadal chłopaka, kumpele pomimo, że są niektóre grubsze
to mają się z kim spotykać(więc nie tu tkwi problem). A nawet po schudnięciu moje życie nie jest takie kolorowe, nie akceptuje siebie w pełni do końca... Póki co doprowadziłam się do takiego stanu, wręcz, że jestem za chuda(chociaż nogi nie są takie zaś szczupłe ale od pasa w góre - masakra ). Co do koleżanek, to tak samo paczka się rozpadał, mają chłopaków, i również spędzam wolny czas w domu, dobijając siebie, że mam takie marne życie
Więc jak widzisz problem tkwi w główce, schudnięcie nie wiele pomoże jeśli nie zaakceptujemy siebie takimi jakimi jesteśmy Może więc porozmawiaj z rodziną i powiedz co czujesz na ten temat jak wiedzisz tą całą sytuacje, to może wiele zdziałać I nie odchudzaj się na siłe ani rygorystycznie, bo dieta powinna być przyjemnością a nie katorgą.
Służe do usług jakby co, bo widzę, że mamy wiele wspólnego