O matko, jak Batory jest dobrze zorganizowana....Też powinnam robić plany dnia, ale głównie ze względu na zdyscyplinowanie samej siebie do pracy zawodowej, która kuleje ze względu na moje zaglądanie co chwila na niniejsze forum....
Ajka, jestem przekonana, że występ będzie udany a Ty będziesz fruwać na skrzydłach matczynej dumy...Serdecznie Ci tego życzę!
Z tą walką o samą siebie, masz rację, ale ja myślę, że część dziewczyn używa tego określenia w kontekście "walki z pokusami", czyli kształtowania silnej woli. Na mnie jeszcze niedawno "rzucały się" słodycze i musiałam toczyć walkę zarówno z nimi ("a sio, wstrętna czekolado"), jak i z własnym łakomstwem. I wtedy słowo walka jest moim zdaniem jak najbardziej na miejscu.
Z tymi ćwiczeniami o północy, to sama się sobie dziwię, ale zdrzemnęłam się 20 minut około 20, więc dlatego miałam jeszcze wigor i chęci....Oby mi nie przechodził....
![]()
A z Twoją wagą to myślę, że masz już tak głęboko zakorzenione zdrowe nawyki jedzeniowe, że jeżeli nawet nie będziesz specjalnie się starała i jadła zwyczajnie, to jak tylko dodasz regularne ćwiczenia, to te 3 kg zlecą Ci, że nawet się nie obejrzysz.....Wyciągnij więc kasetę z Cindy i twisterek i do dzieła!![]()
Krysialku, latanie po sklepach jest bardzo ok, byle nie były to sklepy spożywcze......A za wąska spódnica to świetna inwestycja i motywacja, więc koniecznie zacznij ćwiczyć....Tak, te promocje w supermarketach i uśmiechnięte hostessy z nowymi orzeszkami, wafelkami, drażetkami itp. są wręcz dobijające. Bo jednak co z oczu, to z serca...
Wczoraj miałam kuzynkę na obiedzie i kupiłam po raz pierwszy od 2 tygodni słodkości, skusiłam się na 2 kosteczki gorzkiej czekolady i jedno ciasteczko, lodów odmówiłam (ku uciesze mojego synuśka) i jestem z siebie naprawdę dumna. Dziewczyny, ja nie wiem od czego to zależy, ale ja teraz naprawdę się wzięłam za siebie, a przecież dotychczas byłam najlepszym przykładem czczych obietnic i słów rzucanych na wiatr.
Postanowiłam, że nie będę nosić obwisłego sadła i namiotów zamiast kobiecych bluzek, że nie będę się czuła uzależniona od kupowania słodyczy i że na wiosnę będę szczupła! I tak będzie! Chcieć (ale tak porządnie) to móc, więc uda się i Wam, moje kochane, tylko zacznijcie chcieć!!!!![]()
Batory, moim zdaniem jeśli uwielbiasz croissanty, to pozwalaj sobie na nie, ale zamiast np. 2 śniadania. Ja naprawdę chudnę jedząc czasami białe pieczywo, sałatki z majonezem i kiełbaski. Wszystko w mniejszych ilościach i wliczane w limit. I najlepiej te kaloryczne rzeczy jeść przed południem (co nie zawsze mi się udaje...)....
I życzę udanego pedałowania....
Kochane moje, ja wczoraj mimo gościa na obiedzie i małych słodkości trzymałam się dzielnie, a na kolację po aerobicu (późną kolację, bo parę minut po 20 - tak wracam z zajęć i muszę coś zjeść, jak mnie ssie bo inaczej rzucę się na żarcie później) zjadłam plaster sera żółtego i rokpola z żurawinami. I stłumiłam głód!
A suwaczek na wykresie mogłabym przesunąć już na 85, ale poczekam do poniedziałku.....![]()
![]()
![]()
Pozdrawiam gorąco!
Zakładki