Dokładnie dziwne... Niedługo ubiorę u nas balkon w bloku, a z działki zabrałam dwie wiszące białe bakopy, i one nadal bujnie kwitną
Dokładnie dziwne... Niedługo ubiorę u nas balkon w bloku, a z działki zabrałam dwie wiszące białe bakopy, i one nadal bujnie kwitną
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Ewa, a u nas mocno deszcz leje , mialam isc na spacer z kolezani psem . ale nie mam ochoty bo przy tej wilgoci mocno zimno sie zrobilo
Trzymam kciuki
Wróciłam skruszona. Bardzo dziekuję za wsparcie i pamięć.
Pozdrawiam
Cześć
No i słońce się skończyło . Pada i jest pochmurnie. Na mnie to znów działa jak usypiacz. Piję już druga kawę , bo muszę się jakoś dobudzić .
Dieta czyli węglowodany w porządku, gorzej ćwiczenia , bo wczoraj tylko ruch przy sprzątaniu i znowu rowerek na dywanie , no ale chociaż tyle.
Nie wiem , jak będzie jutro z wagą ale jak dzisiaj się ważyłam to nie było jakoś wielkich zmian. myślę, że to wina @, bo piję teraz jak smok a za często nie korzystam z toalety.
Zauważyłam, że brzuch mam już dużo mniejszy, prawie płaski oczywiście nie idealnie . Jednak nie sterczy mi już przez ubranie, nawet w czymś obcisłym a o to również mi chodziło. Chyba to zasługa tego dywanowego rowerka i brzuszków :P .
Tak myślę, że dziewczyny miały fajny pomysł ze zdjęciami na forum. To takie wizualne podsumowanie tego co udało się zrobić ze sobą do końca roku. To tak jakby się kończyło jeden etap odchudzania a zaczynało drugi. Też chcę wkleić tu moje zdjęcie , ale muszę je najpierw zrobić . Będzie świetne porównanie na przyszłość - chudnę jeszcze, czy utrzymam wagę albo wręcz odwrotnie .
psotulka ładne kwiatki
Ruda buty na pewno się przydadzą w styczniu
bewik deszcz już do nas doszedł
misiala czyli u Ciebie już zima
didi cieszę się , że znowu jesteś
evita, podstolina, waszka,
Dziekuję wszystkim za odwiedziny
Miłej niedzieli
Witajcie Piękne Kobietki! Chciałabym się do Was przyłączyć. "Przygodę" z odchudzaniem zaczęłam w kwietniu i muszę przyznać, że perspektywa zbliżającego się lata mocno mnie mobilizowała - udało mi się schudnąć (nie tyle ile bym chciała, ale sporo) i byłam z siebie baaardzo dumna! Niestety nie wiem kiedy znowu waga poszła w górę i teraz nawet boję się na nią wchodzić... Pierwszy raz w życiu mam słynne oponki!! Okropność - jedna pod biustem, a druga pod pępkiem; jak człowiek stoi to jeszcze od biedy można wciągnąć to i owo, ale jak siedzę to ogarnia mnie czarna rozpacz. I z tej rozpaczy.... zaczynam jeść!! Od dwóch dni przeglądam posty, podziwiam Wasze sukcesy w odchudzaniu i strasznie zazdroszczę.... Potrzebuję chyba potężnego kopniaka, żeby znowu "zabrać się za siebie", albo czegoś innego równie motywującego.... wierzę jednak, że z Wami mi się uda... pozdrawiam serdecznie!
Zakładki