Zamieszczone przez
siringa
A ten refren, ze zwielokrotnioną siłą, powrócił dwa tygodnie temu. Kilka dni wcześniej odbyły się zaręczyny mojego siostrzeńca, a podczas rozmów o przyszłym weselu narzeczona stwierdziła bezceremonialnie, że nie będzie zapraszania tłuściochów / nie było mnie tam, ale moją siostrę – 86 kg i siostrzenicę – 79 kg zamurowało/.
Jej matka, też wcale nieszczupła osoba, próbowała ratować sytuację mówiąc, że to nie dotyczy najbliższej rodziny i oczywiście matki chrzestnej /mnie/ Pawła. Narzeczona dodała z przekąsem – „bo ktoś musi dostarczyć prezent”. Problem mojego męża został rozwiązany jednym zdaniem – „on dostanie zawiadomienie”.
Ciągle jeszcze nie mogę pojąć jak tak można, jakim prawem taka młoda osoba obraża mnie, bezceremonialnie traktuje nas po chamsku, rozdziela nieszczupłych ludzi na tych, którzy muszą być jej weselną świtą, bo nie warto ich pominąć np. z wyrachowania i na takich, których się zwyczajnie nie zaprosi.
Zakładki