Wielorybowa, tak trzymać! Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Ci, Pantanalu i także Cie serdecznie pozdrawiam (jako cicha czytelniczka Twego wątku).
Serdecznie pozdrawiam nieobecną Siringę i mam nadzieje, że będzie tu wpadac, bo powinna wiedzieć, że jej pomysł z wyrzucaniem sadła do wiaderek jest ideą genialną - łatwiej kompletować konkretną zawartość wiader niż ustalać jakieś abstrakcyjne etapy określane przez całkiem już abstrakcyjne liczby.
Bardzo mi te wyobrażone wiaderka pomagają i działają motywująco.
Nie zdarzyła mi się ani jedna wpadka w diecie (z wyjatkiem kilku zapomnianych w pośpiechu śniadań), bo zaraz sobie wyobrażałam smalec, który cofa się z wiaderka z powrotem na moje biodra
Baaardzo skuteczne na nadmierny apetyt
Przed wakacjami napełnię kolejne wiadro. Dziękuję, Siringo, za pożyczenie wiader.
Witajcie KOCHANI.
Dziękuję WSZYSTKIM za wpisy i nawoływania do powrotu na forum, za pozdrowienia i martwienie się o mnie.
Jestem.
A nie było mnie, bo świat znowu zawirował. Znowu jadłowstręt, tym razem dość szybko opanowany, bo już było wiadomo o co chodzi. Znowu coś na kształt depresji czyli totalna niechęć do wszystkiego, też już nastąoiła zmiana na lepsze. Znowu walka o zatrzymanie wagi. Zatrzymała się na 65 kg.
Wszystko to zostało spowodowane likwidowaniem i sprzedażą domu po Mamie.
Te sprawy zostały zakończone, a ja chyba już jako tako wydźwignęłam się z niechęci do kontaktu z ludźmi, najlepszy dowód, że tu jestem.
Cóż, po poprzednich kłopotach wydawało mi się, że jestem już pozbierana i wszystko jest dobrze, ale się pomyliłam.
To takie dziwne, kiedy człowiekowi wydaje się, że jest silny, że potrafi sobie poradzić, a organizm robi zupełnie coś innego niż człowiek chciałby. Teraz już wiem, że muszę szukać pomocy po zauważeniu najdrobniejszych nawet objawów.
o kogoż to moje oczęta dojrzały Niezmiernie sie ciesze ,ze wreszcie Ci widze.Wydaje mi sie ze za predko zabralas sie za te likwidacje domu.To jednak jeszcze dla Ciebie za świeza sprawa.Czlowiek zdrowy zupelnie inaczej reaguje na pewne sprawy,no ale z drugiej strony dobrze ze masz to juz za soba.Teraz tylko preciutko pozbierac sie po tym wszystkim i zaczac zyc dniem dzisiejszym.
Siringa 65 kg.-dziewczyno toż to szczuplaczek z Ciebie -chudzinka
No ,ale tak wlaśnie choroba potrafi doprowadzic człowieka do takiego stanu.Teraz przydaloby sie jakies dobre sanatorium i duzo wypoczynku.Mysle,ze jestes jednak silna osobowoscia i dasz sobie z tym doskonale rade,ale.......na to potrzeba duzo czasu kochana .Wierze,ze predko staniesz na nogi .Czego ci życze z calego serca
Dobrze ze jestes juz nami Życze duzo zdrowka i szybkiego powrotu do dobrej formy.A reszta sama przyjdzie -pozdrawiam Cie serdecznie
110/81,5 u mnie jak widzisz bardzo cieżko
No tak, sama prawie się nie poznaję.
Cóż, pewne rzeczy trzeba było zrobić właśnie w tym terminie, bo tak zostało ustalone z nowym właścicielem.
Mam nadzieję, że przeszło i nie wróci.
A ja specjalnie nie mam zamiaru użalać się nad sobą, bo to nic nie da.Waga jest niesamowita, na szczęście twarz mi się dobrze trzyma. Był problem z brzuszną skórą,ale walczyłam i walczę ćwiczeniami i kosmetykami i nie jest źle. Jak się zawezmę to jeszcze poprawię aktualny stan.
Trudno w to uwierzyć, ale ja schudłam 32 kg w ciągu pół roku.
Schudłam i zeby nie wiem co, to nie utyję już nigdy!!
KOCHANIE JA TEZ POWOLI DOCHODZE DO SIEBIE.
JA TEZja chyba już jako tako wydźwignęłam się z niechęci do kontaktu z ludźmi, najlepszy dowód, że tu jestem.
POZDRAWIAM
Ogromnie się cieszę, Siringo, że wróciłaś do siebie i tu do nas. Sredeczne pozdrowienia dla Ciebie i dla Psotulki, którą ostatnio rzadko spotykam na forum, a dla której mam niezmiennie ciepłe uczucia
Zapowiada się piękny dzień. Niebo czyśte, błękitne, słońce jasno świeci. Coś mi się wydaje, że rower pójdzie w ruch. Może uda mi się namówić kogoś na przejażdżkę.
POGODNEJ SOBOTY I NIEDZIELI JAKOS SOBIE RADZE-TO TAKIE TRUDNE
WYJATKOWO
Witam
u mnie też był piękny dzień,prawdziwie wiosenny,tylko wiało okrutnie
masz racje trudno,ale to prawda.Chudzinka jesteś.Trudno w to uwierzyć, ale ja schudłam 32 kg w ciągu pół roku.
Dobrze,że wracasz do siebie.Ważne ,że masz kontakt ze samą sobą,bo tak naprawdę sami jesteśmy lekarzami naszej duszy.Uszy do góry.
Zakładki