Tosiczku kochany baaaaaaaaaaardzo Ci dziękuję za słówka pocieszenia w takich chwilach zwątpienia, najchętniej bym to wszystko ............czy warto tak walczyć
Brdzo mocno Cię ściskam i ślę całuski i życzę duuuużo zdrówka
Tosiczku kochany baaaaaaaaaaardzo Ci dziękuję za słówka pocieszenia w takich chwilach zwątpienia, najchętniej bym to wszystko ............czy warto tak walczyć
Brdzo mocno Cię ściskam i ślę całuski i życzę duuuużo zdrówka
No to baaardzo dobrze, że Ci przeszło.
Bardzo współczuję pracy przez cały weekend. Ale chyba znowu nie będziesz miała czasu na jedzenie. Węszę duży spadek wagi na tej stronce
Toshiku kochany , super, ze juz ozdrowiałaś . Widzę, ze werwa w ciebie wstąpiła - sprzatanie na rowerku prawie ,...tak trzymaj .Współczuję zapracowanego weekendu, ale za to nie będziesz miała czasu na pokusy , tylko pamietaj o choc malutkich posiłkach, zebyś nie wróciła do domu wygłodniała, bo wtedy ...sama wiesz
Buziaczki serdecznie i mimo wszystko miłego weekendu zycze [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Kaloria - Mała, wredna istota, która siedzi w Twojej szafie i co noc
zszywa Ci coraz ciaśniej ubrania...Moje początki A tu ja w całej okazałości
Witaj Toshi
Znalazłem Twój wątek i trochę się w niego wczytałem. Też mam psa i kota. Pies to airedale terrier, a kot - dachowiec umaszczony jak tygrys . W zasadzie oba zwierzaki są dziewczynami
Dużo zdrowia życzę. Ja i moja rodzinka ostatni tydzień spędziliśmy na kurowaniu się.
Mam nadzieję, że jutro będzie jeden z ostatnich dni choróbska.
Na początek tyle i pozdrawiam
Majka1
POZDRAWIAM.
Witajcie wszyscy .
Chyba nie wyraziłam się jasno. Owszem miałam pracowity weekend ale niestety pełen pokus. Po prostu miałam studniówkę. Mnóstwo nerwów przy przygotowaniu - urządzamy w szkole więc strojenie sali, apel itp. Jest to dość pracochłonne - wczoraj siedziałam w pracy od 8 do 19. Ale nie to męczy co niepotrzebne nerwy związane z nieodpowiedzialnością dorosłych(a w zasadzie moich kolegów). Praktycznie zostałam sama z młodzieżą, obarczona wszystkimi niezbędnymi pracami i odpowiedzialna za ewentualne błędy, które oczywiście wystąpiły . Nie jednak niezupełnie sama, bo bardzo pomagał mi kolega z pracy, tyle że powinni to robić inni wychowawcy.
Wczoraj studniówka i wróciłam o 6 rano do domu. Tyle o tym pisze ale żyliśmy tymi lokalnymi kłótniami od dawna A sytuacje czasem wynikają z tego nieprzyjemne. Żebyście nie wynieśli zupełnie złego wrażenia to był piękny polonez, walc z nauczycielami - na początek imprezy i o północy powtórka z wszystkimi, śmieszny i miły występ młodzieży, zabawa do rana. Ale sytuacji nerwowych oczywiście się nie uniknęło i jest mi z tego powodu niesłychanie przykro
Majka, przydałyby się tu techniki zachowania, które lansujesz, oczywiście odpowiednio dostosowane.
A poza tym to mam aktualnie dwa psy i kota (boksera, chorego bardzo na serce niestety, ślepego młodego teriera walijskiego chyba - taki mały, bo Twój jest chyba większy ), a często przebywa u mnie kundel teściowej - wzięty ze schroniska. Kot radził sobie ze wszystkimi psami (a nawet z nimi przyjaźnił) ale nie z ostatnim nabytkiem - ślepym terierem. Dopiero poznaję tę rasę ale widzę, że ma niespożytą energie, jest waleczny i nie do zmęczenia i trudny do ułożenia. Wymaga czasu a tego ostatnio nie mam
Rzeczywiście już wyzdrowiałam Dietkowo nieźle. W piątek nie miałam czasu jeść o w sobotę dużo nie jadłam - 2 tosty z rana niestety, 2 krokiety i barszczyk, 0,5 szaszłyka i moja największa słabość - ciasto - sernik razy3 Wyliczam to wszystko bo usiłuję się doliczyć grzechów. Oczywiście Krysial ma rację, jakbym zjadła normalny obiad to nie jadłabym słodyczy. No cóż mam zgubne wrażenie, że jak nie zjem obiadu to dietkuję. Ale też tak naprawdę to chyba wolę słodkie.
Poziomko, widzisz jak zgubnie żyję, gdzie tu jest mowa o małych częstych posiłkach.
Pozdrowienia dla wszystkich
A ja mysle Tosiku ,ze teraz po studniowce wszystko wroci do normy . Stresy niestety potrafia czlowieka zalatwic .
Ja z kolei mialam wspanialy weekend z moja wnusia . W sobote pieklysmy tzn. Patrycja piekla /pierwszy raz sama /bo dopuscilam Ja do tego -pod kontrola oczywiscie -babeczke . Niesamowita radosc ,a oczka to tak Jej blyszczaly jak male gwiazdeczki . Ona poprostu nie wierzyla w to ,ze sama to wszystko robi .A jak upiekla to zaraz dzwonila do rodzicow i zapraszala Ich na niedziele na kawusie i wypiek "swojej " roboty jak to okreslil a. Dzisiaj jak juz szykowali sie do domu zapakowalam Jej te "wypociny" i dalam do domu . :P :P :P :P :P :P Mnie przynajmniej nie ma powodu nic kusic ,a dziecko nie wierzylo ,ze Jej to daje .
Usmialam sie dobrze . Pozdrawiam serdecznie i zycze milego tygodnia .
Toshi ja rowniez pracowalam w sobote i skonczylam o 12 w nocy ,a w domku bylam prawie o 1 nad ranem.
Teraz latam po domku i nadrabiam zaleglosci
Pozdrawiam serdecznie
Studniówka u mnie była w ubiegłym roku a następna w przyszłym,
jeżeli oczywiście młodzież wydoli- naukowo
Całkiem porządnie dietkujesz.Powodzenia!
Zakładki