Azzurio- ile w twoich słowach gorzkiej prawdy, gorzkiej a jednak prawdziwej.
Koniec nad użalaniem się, jest weekend, życie toczy się dalej..... Wakacje się rozpoczęły .... Jeszcze mi zostało 3 tygodnie pracy do urlopu... i to jakie 3 tygodnie. Od poniedziałku muszę za koleżankę iść na zastępstwo na oddział (a pracuję w przychodni). Nic to wytrzymam, chyba nie będzie tak źle....A potem wymarzony urlopik nad morzem- oby tylko pogoda dopisała , byleby nie padało. Nie cierpię jak nad morzem pada...nie ma co robić, zwłaszcza, że jedziemy z psinką (synek jeszcze się nie zdecydował) i wtedy trudno będzie o jakieś porządne spacery brzegiem morza......Już się rozmażyłam.....ale to dopiero za 3 tygodnie.
A oto moje dzisiejsze menu:
Śniadanie- jajecznica z 2 jajek z cebulką i kiełbasą+ mała kromka ciemnego chleba
Obiad – fasolka szparagowa z bułeczka i masełkiem
Kolacja- z małżonkiem fundujemy sobie na poprawę humoru tatara (uwielbiamy) do tego pewnie pęknie mała flaszeczka, żeby tatar nie pomyślał że go pies zjadł (choć pewnie i pies się załapie)
Wszystkim życzę udanego weekendu!
Zakładki