Zgodniez obietnicą daną samej sobie zapisuję jak było. Jak było? Dla mnie bomba!!!
dień minął( mija?) zgodnie z planem, żadne założenia nie przekroczone, no może tylko o jedną kawkę za dużo, ale to wina pogody.

Pracuję nad jadłospisem na najbliższe dni, tak żebym w razie głodu lub długiej przerwy w jedzeniu nie pochłaniała pieczywka, ciasteczek owoców i innych "wrogów"

Właśnie gotuję pyszny chudy bigosik z mnóstwem grzybów suszonych i cała rodzina daje mi znać, że jeśli chodzi o ten bigosik to oni też są na diecie. Gotuję więc naprawdę duży garnek.

Z pełnym poświęceniem( bo nie lubię tego robić brrrr) odfiletowaam trzy dorsze (pamiętacie? jedzcie dorsze g.... gorsze ) i przygotowałam posiłki na trzy dni. Muszę teraz siedzieć jak cerber przy lodówce i bronić jej , o dziwo , nie orzed sobą ,lecz przed rodzinką, sami wielbiciele ryb!!!

Muszę przyznać, że to wszystko bardzo podnosi atrakcyjność mojej dietki i staję się ona coraz przyjemniejsza.

A skoro ma potrwać rok, może dwa, to chyba dobrze???

Tym bardziej, że gdy byłam na kopenhaskiej, to bardzo mi współczyli i jakoś nikt wtedy nie chciał niczego próbować.

Muszę uzupełniż moje założenia dietetyczne o bardzo ważny punkt
- 1 kostka 85% czekolady Lindta

Jest to warunek konieczny, bo przy diecie praktycznie pozbawionej węglowodanów mam skurcze łydek. Szczególnie w nocy. Podobno to brak magnezu. W każdym razie ta czekolada barzdo je łagodzi.

Dziękuję wszystkim serdecznie za odwiedziny. Sama jestem ciekawa jakie efekty przyniesie moja dieta.