-
Aia,moja ulubienico-bede do ciebie zagladac jak tylko uporam sie ze swoimi sprawami,ale ty tez nie zapomnij o nas.Buziole
-
Ja tez bede zagladac....jak tylko bede miala mniej pracy i wiecej sil...po pracy
Na dzis dzien jestem wykonczona,ale mam dobra wiadomosc.
Schudlam juz 2 funty(niecale kilo).
13 funtow...stale przedemna
Caluje i znikam...do domu gotowac makaronik z pomidorkami
-
O matko, moje kochane babki do mnie trafiły!!! I am happy!
Aganna, wiesz, ja się tak ograniczałam, bo późno było, ale spokojnie, spokojnie, najadłam się, a "mały" w moim wydaniu może dla kogoś innego oznaczać "kobylasty"... Nie mam natury ascetycznej i mam podobnie jak Ty, ważne aby mieć przygotowane jedzenie, bo jak chwyci głód, a pod ręką są tylko najprostsze i najbardziej kaloryczne rzeczy (w moim przypadku bułeczki, ser i majonez), to kaszana i po diecie....Zajrzę do Ciebie i polukam na przepisy koniecznie, bo robisz pyszne jedzenie.
Czarna, koniecznie tu zaglądaj, a ja też będę, bo u Krysial czuję się jak w rodzinie! Jak matura?.....
Joko, gratulacje! Kilo mniej, to cudna sprawa, zwłaszcza dla takiej drobnej babki jak Ty. U mnie do suwaczka na wykresie brakuje jeszcze 4 kg (a brakowało 6..), ale przy moich gabarytach kompletnie tego nie widać, nawet dziesięciu zrzuconych nie było specjalnie widać, ja je czułam po ciuchach, ale wizualnie nie....
Wczoraj też było ok! Zmieściłam się w 1500, nie ćwiczyłam, ale łaziłam z psem. Wieczorem po kolacji jak zobaczyłam w telewizji reklamę lodów, to już mało brakowało, słowo daję....Już mnie podnosiło z wersalki i ciągnęło do szafki ze słodyczami....Poleżałam trochę i przeszło. Szybko nawet. Ale gdybym nie powstrzymała się i wstała, to byłby koniec....To normalny nałóg.....O matko....Ale jestem z siebie dumna!
Teraz wyłażę na zebranie, ale jak wrócę to zajrzę do Was na innych wątkach. Buziaki!
-
Nastrój do niczego.
Dieta do niczego.
Życie do niczego.
Jestem głupia stara gropa.
-
AIECZKO,
wreszcie mam ciutkę czasu i w te pędy postanowiłam odwiedzić Cię na Twoim "gospodarstwie"
Po wpisie na "40" już wiedziałam, że cóś z Twoim samopoczuciem jest nie-OK.
Ale powiedz mi czy musi być zawsze OK? Otóż nie. Czasem musi być be, a później dostrzega się więcej dobrych rzeczy na świecie.
Dlatego na początek tego dostrzegania rzeknę Ci to, że jesteś wrażliwą i pełną ciepła osobą. Twoje spostrzeżenia, które czytuję na "40" zawsze są w punkt. Masz tak lekką swobodę wypowiedzi, że aż czasem (wiem, że to grzech, ale....) zazdrość mnie bierze, że tak nie potrafię.
Do zdrowego życia potrafisz się zmobilizować, bo Twoje wyniki z początku roku były rewelacyjne. Cóż chwila nieuwagi spowodowała pewne rozprzężenie, ale to nie koniec wszystkiego.
Wiem to ja i Ty to wiesz, że umiesz, potrafisz i to zrobisz dla siebie ( i trochę dla nas, żeby jeszcze większa zadrość np. mnie zżerała).
A na ten humorzasty dzień radzę do łózia w ciepełko, coś ciepłego do picia i spać, najlepiej spać, a jutro..... będzie niedziela
Paaaaaaaa
-
Aia
Jado napisała tyle wspaniałych mądrości, że ja się już tylko podpisuję. Przypomnij sobie po prostu jak się czyłaś parę tygodni temu i przywołaj to uczucie.
To jest tak jak z tą cytryną - nie ma jej a od myślenia o nie buzia się wykrzywia.
Z innymy myślami też tak jest. Przywoła dobre chwile i nawet nie zauważysz kiedy się uśmiechniesz.
Poza tym zawsze możesz sobie pomyśleś, że w porównanie ze mną, jesteś o 20 kg do przodu i po prostu czekasz na mnie , żebyśmy dalej startowały z równej wagi ( tylko czasem mnie nie goń , co najwyżej możesz stanąć w miejscu) i zaraz się lepiej poczujesz.
Mam nadzieje, że wszystko to piszę już niepotrzebnie, bo dzisiaj już jesteś w zypełnie innym miejscu "krzywej humorzastej"
Pozdrawiam
-
Jado, Aganna, kocham Was normalnie.....Dzięki....
Tak, dzisiaj już lepiej...Ale pominę milczeniem co najlepszego wyczyniałam wieczorem w domu....Kasieńka tłukąca talerze (Joanna Chmielewska - "Lesio"), to przy mnie wczorajszej nic..... Biedne moje chłopaki, że trafiła im się furiatka, aż dziw bierze, że ze mną wytrzymują.....Suma sumarum zrobiłam faktycznie tak, jak przepowiedziała Jado - poszłam spać, a na Idola wstałam zupełnie "do rzeczy" i z wyrzutami sumienia jak stąd do Ameryki....A dzisiaj świat wydaje mi się piękny nawet.... Och, ciężkie jest życie psycholki.....
Więc (nie zaczyna się zdania od "więc"), więc dieta wczoraj do d....Dzisiaj jestem po kulturalnie małej porcji jajecznicy z kromką razowca, a około 12 zjem coś tyciego (zresztą nic innego nie mam pod ręką, a jestem w pracy).
Babki, dziękuję jeszcze raz za tyle ciepłych słów....Fajnie, że na forum trafiłam na takie mądre i kochane kobitki....
-
Wczoraj nie bardzo, ale dzisiaj wygląda, że będzie ok.
Rano wstałam o straszliwej dla wielu ludzi porze - o 5.50- i poszłam z psem. Jak wróciłam, to byłam dość rozgrzana, więc zrobiłam serię brzuszków (140) i ćwiczenia na nogi i ręce. Teraz jestem po 3 posiłkach i mam na liczniku 1200 kcal, więc na kolację mogę zjeść coś lekkiego i jak dam radę, to zrobię też brzuszki. Grunt, to dobry start.
Kończę i wracam do roboty.
-
Aia,rybo Ty moja!!!!!
Rozpiera mnie duma z Ciebie i zżera okrutna zazdrosc tam w środku.....Bo ja z dieta radze sobie niezle,ale ruch to juz zapomnialam co to jest.Pamietasz,ze cwiczylam bardzo regularnie?Teraz troche remont krzyzuje mi plany,ale cos mi sie wydaje ,ze to swietna wymowka,bo corka wyciaga mnie a to na basen ,a to do klubu fitness,a to na rower...a ja tylko nie ,nie, i nie,bo......sama nie wiem dlaczego.Ale postaram sie zmobilizowac,bo jak czytam ,co robisz,to czuje sie troche zawstydzona.
A jesli o wage idzie to do suwaczka brakuje mi jeszcze 2 kilo,ale nie zmieniam ,bo mam nadzieje dotrzec do niego i czuje troche wieksza mobilizacje.A prawda jest taka ,ze dopadlo mnie rozprezenie,i w lewa strone poszlo na 79 nawet.
Dieta moja jest podobna do Twojej,bo jem prawie wszystko,ale staram sie w 1200 zmiescic,mieso raczej gotuje,smazonego nie jem,chyba ,ze na obiedzie u rodziny,bo nie chce ich cwiczyc,maly kotlecik raz na dwa tygodnie nie zaszkodzi.Mam mala wage elektroniczna w kuchni i waze wszystko co jem ,potem zapisuje w zeszycie.W tygodniu udaje mi sie zgubic jakies 500 gram,co w miesiac daje 2 kilo.To jest bardzo powoli,ale ja juz szybciej nie schudne,wszystkie restrykcyjne diety mi nie sluza,moze podkrece metabolizm,jak wroce do ruchu.
Wlasnie moja corcia zdaje angielski,o 8.00(a wchodzila o 7.30) byla jej kolejka,musze sciskac kciuki.
Pozdrawiam cie,kochana ty moja,jestes the beściarą,buziolkow miliony.
-
Czarna, my obie debeściary, mówię Ci!
Daj znak jak ten angielski, bo się zdenerwowałam!
Dietka ok, ale czuję się fatalnie. FATALNIE. Biorę żelazo w tabletkach (mam z pewnością cudowną hemoglobinę, czuję to po zawrotach głowy), a po żelazie czuję się beznadziejnie. I koszmarnie. I horrorowo. Boli mnie głowa, mdli i mam pewne interesujące dolegliwości żołądkowe.....Remontu Ci współczuję bardzo, bardzo serdecznie....U mnie nad głową wiercą właśnie i czuję się, jakbym była u dentysty (remonty w mojej pracy.... ). Czekają mnie też w domu, ale to chyba w wakacje i już na samą myśl jestem zdenerwowana i załamana. Nie umiem żyć w gruzie, tracę kompletnie poczucie bezpieczeństwa i gruntu pod nogami....Naprawdę bardzo Ci współczuję i życzę jak najszybszego zakończenia!
Z dietką trzymaj tak dalej, a latem będziesz super hiper chuderlawa wystrzałowa lalunia...... Bo teraz jesteś shwl (bez chuderlawej.... )....Zresztą nie wiem, bo może jesteś i chuderlawa, tylko tak z kokieterii gadasz....
Trzymaj się Kochana i mów szybko co z córą!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki