-
aia jesteś niemożliwa ze swa angielszcvzyzną --zrozumialam
choc nie kumata jestem.
Fajne danka serwujesz i chetnie bym sie do tego łososia podłączyła
-
Zapraszam Cię Krysialku! Jeszcze mam i łososia i pyszny razowy chleb z ziarnami słonecznika i pastę twarogową....
Wczoraj ledwo się powstrzymałam wieczorem....Tak za mną chodziła bułka z serem, ale wiedziałam, że na jednej się nie skończy....Jakoś przetrwałam, ale naprawdę mało brakowało....Jestem z siebie dumna!
-
No i masz z czego być dumna
Rozumiem Cię doskonale, dla mnie wieczory są najgorsze
A wogóle to witaj! Wyobraź sobie, że dziś dopiero znalazłam Twój pamiętniczek No tak, normalnie włażę, albo przez powiadomienie, albo przez "zobacz swoje posty" i w ten sposób odwiedzam tylko stare, a przegapiam jak się coś nowego pojawi
No ale już CIę odkryłam (przypadkiem zresztą ), przeczytałam zaległości (dobrze, ze nie odkryąłm tego wąteczku później, bo byłoby 30 stron do czytania, a nie 3 ).
I teraz już będę do Ciebie zaglądać systematycznie - w miarę możłiwości.
A możliwości mi sie zwiększą, bo od dziś jestem bezrobotna
Mam nadzieję jednak, ze nie na długo
Dobra, dobra, nie przysmucam tutaj
Miłej niedzielki życzę
Ula
-
Aia
fajnie że coś pozmieniałaś na głowie, to zawsze odświeża umysł.
Bardzo jesteś dzielna w walce z bułkami. W końcu kto jest ważniejszy - Ty czy buła ?
Musisz pokazać kto tu rządzi.
Na tego łososia to ja też bym się wprosiła. Albo chociaż na winko....
Razem pracujemy, gdy cała Polska griluje i pasibrzuchyje, wię życzę Ci owocnej pracy. I dietetycznej
-
Kuleczko, jak to miło Cię tu widzieć.... Dzisiaj mam trochę więcej czasu (siedzę w pracy i muszę wstrzykiwać próby na aparat co 25 minut), więc poodwiedzałam moje ulubione babki i widzę, że czeka Cię dzisiaj próba silnego charakteru...och ta pizza....
Współczuję pierepałek z pracą, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Znajdziesz coś lepszego, jestem tego pewna, tylko musisz się uzbroić w cierpliwość i twardo szukać. No i dopominać się swoich praw jeżeli chodzi o tego ostatniego pracodawcę, toż to karygodne, żeby tyle czasu pracować za darmo! Trzymam kciuki i życzę jak najszybszego zastrzyku zaległej gotówki!
Aganko, no tak, ja tej bułce chyba dzisiaj przyłożę, jak wrócę z pracy! Żeby wiedziała, kto tu rządzi!!! Całe szczęście, że już jest czerstwa....
Na łososia z winkiem zapraszam gorąco, zwłaszcza że mam chatę wolną, bo moje chłopaki majówkują u teściów. Ja ich bardzo kocham i nawet mam wyrzuty sumienia, że powiem to, co powiem: otóż lubię być sama w domu..... i niech oni wrócą jutro, a nie dzisiaj....Zwłaszcza, że prawie nie pobyłam w nim sama, bo wczoraj wróciłam o 20.30, a i dzisiaj czeka mnie pracowity dzień......
-
Aia
Green Way to sieć barów wegetariańskich (bardzo tanich) w całej Polsce. Działają na zasadzie franczyzy. Firmowali je chyba Słoma i Trymbulak. One są często dotowane. Ceny są rewelacyjne a jedzenie jeszcze lepsze. Poszukaj w mieście, pewnie u Was też jest.
A ja właśnie się ubieram i idę zamówić coś pysznego.
Ja też kocham moich facetów, nie mniej bardzo się cieszę, że 2/3 z nich wyjechało na 4 dni. Niech żyje wolność!!!!
Trzymam Twoją stronę w walce z bułą - nie daj się
-
No to już chyba jesteś po pracy-- wiec pozdrawiam Majowo.
Aia bułka ,bulką -a ja odkryłam kolo siebie cudowne rogaliki i dzisiaj całego
zjadłam niestety --nie dośc ,że to prawie 300 cal --to jeszcze 60g węglowodanow !!!
Qurcze coraz bardziej mi sie chce tych niezdrowych pychotek
chyba do 100 lat będe sobie obiecywać
-
Aganna - Green Way powiadasz? Hmmm, muszę się za tym rozejrzeć!
Chyba, że ktoś wie, czy i gdzie jest takie cóś w Krakowie?
Aia o zaległą kasiorkę będę walczyć, bo nie stać mnie, żeby odpuścić
A za nową pracą rozglądam się już od ok. 2 miesięcy. Teraz nie pracuję, to się będę mogła bardziej skupić na szukaniu
A co Ty robisz, jeśli to nie tajemnica? Te próbki?
Buziaki
Ula
-
Aganna, ja też chcę "Green Way" w Olsztynie! Wie ktoś gdzie to u mnie jest?....
Moi faceci wczoraj wrócili, a oszukiwali mnie przez telefon, że wracają jutro (czyli dzisiaj... ), aż tu nagle słyszę dobijanie się do drzwi, dobrze że nie było późno bo bym zawału serca dostała...Pewnie mój mąż chciał mnie przyłapać z jakimś gachem....
Krysial, och to pieczywo....Ze mną wczoraj wygrała niestety bułka biała, i to o 22! I ser żółty też.... Ja też wiecznie chyba będę się odchudzać...I to już mam, cholender jasny, swój sposób, jest ok, aż tu nagle wieczorem budzą się we mnie demony.... jedzeniowe demony oczywiście....
Ula, ja oznaczam (uwaga, proszę usiąść...) kwas ferulowy w surowcach zbożowych. To jeden z przeciwutleniaczy stanowiących frakcję fenolową (polifenole ostatnio są modne, zawierają ich dużo owoce i warzywa, stąd najsmaczniejszym ich źródłem jest wino czerwone ...). Pracuję na uczelni, stąd te badania.
Pewnie, że nie odpuszczaj pieniędzy! A taki odpoczynek w domu przyda Ci się, byle nie był zbyt długi! Możesz wypróbować nowe przepisy.... Polecam podpatrzenie Aganny na jej wątku, Ona naprawdę robi same pyszności....
No więc wczoraj, jak już wspomniałam, wszystko było dobrze do 22, gdy bułka z serem żółtym i masłem się na mnie rzuciła.... Ale dzisiaj moja kochana waga pokazała, że do mojego wykresu muszę zrzucić tylko 2,5 kg! Kocham moją wagę i żeby jej nie zawieść, nie mogę już się obżerać późną nocą i w dodatku zaczynam regularnie ćwiczyć, jak nie dam rady 40 min, to przynajmniej brzuszki! Obiecuję!
-
No cóż, może mój obiad nie był zachwycający, zwłaszcza przy niedoborach żelaza, ale jestem w pracy i szkoda mi było czasu (i pieniędzy) na wyjście do baru. Zjadłam dzisiaj:
śniadanie: 2 kromki razowca z ziarnami posmarowane twarożkiem z szynką i rzodkiewką
obiad: hm.....makaron Knorra z sosem bolońskim (w kubku) - to było danie główne (200 kcal), a na deser: 1 batonik bajeczny plus paluszki z makiem (razem ok. 400). Czyli mój obiad miał razem jakieś 600 kcal i nie powiem, żebym była specjalnie najedzona.
Mogę jeszcze 600 kcal i zamierzam w domu udusić warzywa (ręcznie... ) i zjeść je z lampką czerwonego wina. A jak mnie zassie (z pewnością...) to zjem chlebek chrupki z czymś tam. No i poćwiczę brzuszki, choćby się waliło i paliło.
I jeszcze wykąpię psa, a to ciężka praca....i spalanie kalorii....i później pójdę z nim na długi spacer....No i idę na solarium! Zaraz w pracy zmieni mnie jedna dziewczyna, a ja popędzę w galop solariowo-psiokąpielowo-spacerowo-sprzątaniowowdomowo-kolacyjny. A na wieczór znowu do pracy....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki