Zaczynam zdawac sobie sprawe ze w tej chorobie nigdy nie wiadomo ile czasu spedzimy w domu,a ile w szpitalu.Najbardziej boje sie dnia kiedy wyniki na tyle spadna ze natychmiast bedziemy musieli jechac do Bydgoszczy.Roksanka dostaje rogi ,bardzo rozrabia ,wtedy wiem ze ona wa werwe w sobie i to mi pomaga przetrwac.Przy chemi dzieci roznie sie zachowuja ,Roksanka momentami robi sie nerwowa,chce postawic na swoje,wiem ze nie mozemy jej poblazac i wtedy trzeba z nia delikatnie rozmawiac.Naszczescie sa to tylko momenty.W szpitalu spotkalam sie z roznym zachowaniem dzieci ,ktore wyzywaly swoich rodzicow ,a oni to znosili.To na dzis tyle moze pozniej sie jeszcze odezwe.POZDROWIONKA DLA WSZYSTKICH
Zakładki