witajcie kochane!!!
ucze sie wlasnie cierpliwosci, komputer sprzed kilku lat, a internet niestety "dial-up" i od dziesieciu minut juz tu wisze, zeby w koncu otworzyla mi sie ta strone grrrr ale jestem i koniec z narzekaniem!
tak wiec dzis to moj pierwszy dzien na dc. czuje sie dobrze, ale wiem, ze kryzys dopiero przyjdzie, jak do mozgu dotrze, ze to nie tylko jeden dzien glodowki, ktore sobie robie, tylko... hmm cos dluzszego, wtedy sie dopiero zacznie hahaha bunt!
narazie jestem na etapie sprawdzania smakow, teraz pije juz ostatni moj posilek i musze sie przyznac, ze jestem mile zaskoczona smakiem tych szejkow, myslalam, ze nie bede potrafila tego przelknac, ale nie powiem sa calkiem calkiem, zamowilam sobie czekoladowy (nie jestem zwolenniczka czekolady, ale z doswiadczenia wiem, ze swietnie sobie radzi z zabijaniem innych smakow) jest w porzo , bananowy jest swietny, uwielbiam wszystko co z bananami zwiazane i ten szejk nawet smak banana przypomina, wiec jest ok, mam jeszcze truskawke, ale jeszcze nie sprobowalam, nie robilam zapasow na cale 21 dni, bo nigdy nic nie wiadomo co z ta moja slaba silna wola bedzie, wiec narazie tak sobie probuje nie wiem jak to nazwac, ale zauwazylam u siebie taki dziwny odruch, ze jak widze jedzenie to lapki same mi sie po to wyciagaja, mimo, ze nie jestem glodna, dziwna sprawa, taki nalog, przeciez gdybym ja jadla tylko, gdy jestem glodna, nie musialabym sie teraz glodzic hahaha, ale co tam, za chwile lakomego szczscia trzeba placic, ale nie ma co zalowac, przeciez to cudowne uczucie miec w pycholu cos takiego pysznego, rozplywac sie w smaku... chyba swiruje ahhaha
waszko ty to idziesz jak burza, rany jeszcze tylko dwa kiloski i bedziesz sie czula wielka, spelniona, pewna swoich mozliwosci... sprobuje cie dogonic, a o kiloski sie nie boj, rozpuszcze je tak dokladnie, rozdrobnie, wymiksuje, przepuszcze przez maszynke, przez sitko az konsystencja bedzie tak eteryczna, ze grzecznie odplynie w przestrzen, takze nie ma szans, zeby w jakikolwiek sposob zbily sie w calosc i kogos uraczyly swoimi kraglosciami
wkra nie uwierzysz co ja sobie w tej glupiutkiej glowce wymyslilam do slowa ujezdzanie chodzilo mi o to, ze trzeba konika przyzwyczaic do siodla, a koniki sa bardzo wrazliwe jak czuja, ze cos je opasa na brzuszku, na filmach widzialam, ze konik walczyl, walczyl, a potem juz sie poddawal i juz dalo sie zakladac mu siodlo no taka sobie historyjke wymyslilam haha
Zakładki