Strona 10 z 27 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 268

Wątek: CHUDNĘ - KTO SIE DO MNIE PRZYŁĄCZY???

  1. #91
    Awatar anamat
    anamat jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-08-2012
    Mieszka w
    Czeladź
    Posty
    2

    Domyślnie

    Widzę, że świetnie wam idzie to i ja muszę do Was dołączyć :P
    Na razie moja waga stoi będę chyba musiała codzienni rano poćwiczyć z wami na chacie na rowerku



    to może się w końcu ruszy :P

  2. #92
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie

    Hej hej hej!!
    I znowu mamy nowy tydzien! Z jednej strony mnie to cieszy:
    bo do rodzinnych obiadków tydzień (po wczorajszym dopiero dziś moge oddychać - kochanej babci wielkie dzieki!!!) no i z wami sobie popisze, ale z drugiej strony - 5 dni w pracy ble!

    Ciesze sie że ciagle jesteście i że tak pieknie się trzymacie!!!


    Cappuccino:
    ja osobiście to zawsze panierkę zdrapuję
    i bardzo chetnie bym obejrzala Twoje zdjecia

    zrobilam poważny zakup tj hantelki i poćwiczylam sobie z nimi nawet wczoraj. niesamowicie ćwiczenia poprawiaja mi humor, a po rowerze to czuje jak mi spodnie spadaja

    koleżanka wczoraj zadzwonila do mnie z rewelacja: 2 litry wody i chudnie sie bez zbednego wysilku 1 kg tygodniowi, mysle, że to bujda, a Wy??
    ale ma sie dowiedziec oszczegoly: co gdzie i jak? zobaczymy!!!!

    pozdrawiam i wracam do pracy a Wy Piszcie
    papa

  3. #93
    cappuccino jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Tarnów
    Posty
    0

    Domyślnie

    psze bardzo
    to ja z moimi synkami:
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    a to sama ja:
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

    Teraz już wiecie dlaczego chcę schudnać?? Chociaż ostatnio i tak polubiłam siebie nie wyglądam jeszcze tak tragicznie )))))

  4. #94
    qqrq5 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ale cudowne bobasy, hmmm juz kawalerzy

  5. #95
    carilonek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej wam wszystkim

    Daję słowo, jeszcze pół godziny temu byłam potwornie głodna ale po lekturze waszych doświadczeń... głód czmychnął

    Pozwolicie, że dołączę do waszej batalii?

    Krótka charakterystyka: 30lat, 168cm i 74kg...

    1 lutego 2003 zaręczyłam się ... ważyłam wtedy 70. Sporo... Postanowiłam sobie, że najwyższy czas coś zmienić (czyt.: schudnąć). No i od tych zmian przybyły mi 4 kilogramy... Jak widać, okres narzeczeństwa baaaardzo mi służy... bo "nazecony" .. cóż..."kocha mnie taką jaka jestem"... może z wami pójdzie mi lepiej...

    Pozdrawiam

  6. #96
    mrumiau jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    hej, carilonku i cała reszto!

    1 lutego 2003 zaręczyłam się ... ważyłam wtedy 70. Sporo... Postanowiłam sobie, że najwyższy czas coś zmienić (czyt.: schudnąć). No i od tych zmian przybyły mi 4 kilogramy... Jak widać, okres narzeczeństwa baaaardzo mi służy... bo "nazecony" .. cóż..."kocha mnie taką jaka jestem"... może z wami pójdzie mi lepiej...

    coś mi to przypomina... jak poznałam mego obecnego męża ważylam coś około 72 kg (przy 168 cm) niby sporo, ale zawsze byłam wieksza od innych koleżanek i jakoś się z tym godziłam niestety, kiedy rok później bralismy ślub okazało sie, ze ściganie się z nim na porcje (skoro on moze tyle zjeść to czemu nie ja?!?) i jeżdżenie wszędzie samochodem (kto by pomyślal, że to taka różnica..?) nie wyszło mi na dobre. oczywiście, po drodze orientowałam sie, że ubranka robią się coraz ciaśniejsze, ale przełomowym momentem było właśnie szukanie ślubnego ubrania - po prostu brak bylo rozmiarów!!! wtedy weszłam na wagę i 84 kilo. jak to wspominam robi mi się słabo...

    cieszę się, że niektórzy orientują się wcześniej.

    teraz na szczęście dobiłam do 70 (a czasem pokazuje się już nawet 69 - ale nigdy po weekendowym obiedzie u rodziców ) - 10 kilo schudłam na wiosnę w zeszłym roku (ale 4 mi wróciły ), resztę od stycznia tego roku (zaczęłam pracę w pełnym wymiarze godzin i skończył się czas na podjadanie ) teraz jest w miarę ok, pod warunkiem, że nie siedzę w domu jak dziś (trochę się przeziębiłam) i nie przebywam w pobliżu lodówki

    to mój debiut na tym forum, zwykle tylko przeglądam sobie wasze posty i szukam motywacji, staram się po prostu nie odwracać zbyt uwagi od pracy magisterskiej (na szczęście już prawie koniec ) tak samo niestety tłumaczę sobie brak ruchu - że nie mogę iść popływać/pomaszerować/porolkować, bo muszę przecież pisać
    z tego powodu nie będę często tu pisywać (już lepiej byłoby chyba na te rolki pójść...), ale samo czytanie też bardzo mi pomaga

    planuję zrzucić jeszcze około 10 -12 kg, nie planuję do kiedy, ale mam teraz łatwiej, bo przyłączył się do mnie mój mąż (zindoktrynowałam go moimi sukcesami i teraz je za mną zielsko i pije wodę, jak zwierzęta zero panierek, serniczków i coli - to ostatnie było najtrudniejsze, ale też się udaje) teraz przynajmniej w lodówce kuszą same niskokaloryczne rzeczy, chyba, że złamię się już na etapie sklepu, ale jestem dość odporna po 1,5 roku doświadczeń. a nawet jak się złamię, to i tak nie tragedia - wolniej chudnę, na dłużej mi starczy

    nie odmawiamy sobie tylko lodów (oczywiście nie litr dziennie )
    bo coś słodkiego dzielnym nam się należy

    życzę wam wszystkim sukcesów
    będę was odwiedzać

  7. #97
    Guest

    Domyślnie

    Hej witajcie po przerwie!!!

    Nie miałam jakiś czas dostepu do netu - nie zagladałam dlatego na forum, a miedzy godzinami wpajania dzieciom w szkole zasad informatyki tez nie miałam możliwosci... może dlatego sobie strasznie popusciłam i zawaliłam dietę (już 3 dni ) oj wstyd mi - a tak juz dobrze się zapowiadało - buuu....

    Dzisiaj to miałam przegięcie - jakieś załamanie - czuję się okropniaście bo wymiotłam z lodówki co tylko się dało i jeszcze dorwałam się do słoika z nutellą - ale zajrzałam tu - net chodzi rewelacyjnie i wreszcie nie miałam problemu z logowaniem - i znów Wasze posty - one naprawdę stawiają na nogi i zmuszaja do zastanowienia się nad sobą - czyli - nic już dzisiaj do konsumowania a od jutra powrót do scisłej dietki...

    To na razie dziś wszystko - witam w naszym gronie mrumiau
    mam nadzieję, że mój dzisiejszy post Cię nie odstraszy - to tylko przejściowe, a swoją drogą to fakt że małżeństwo służy - mnie też przybyło i to duże "co nieco"
    [/b]

  8. #98
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie

    cappuccino:gratuluje chłopaków i trzymam kciuki za dalsza dietkę, pisz co u Ciebie

    carilonek: mialam to samo z tym tyciem po zareczynach; ale nie chce Cie straszyć- po ślubie było jeszcze gorzej, trzymaj się walcz i nie popełnij mojego błędy ( nie z małżeństwem oczywiście, tylko z dogadzaniem sobie jedzonkiem) zyj miłością

    mrumiau: uda Ci sie z nami oczywiście

    aynne: eh niestety ja mam to samo i nie wiem jak to przerwać, wczoraj torcik w pracy (dziecko sie koledze urodziło), do obiadu ciacho, do kolacji batonik, mialam przestać, ale dziś do śniadania znowu sernik, ble fuj i ojej; ale nic koniec, od teraz zaraz i witam znou dietke, 3 dni to nie powód żeby przerwac i zmarnować to co już osiągnełyśmy; bądzmy twarde ja sie nie mam zamiaru po raz kolejny poddać, trzymajcie więć kciuki za moj powrót na dobrą drogę

    GUBIA MNIE TE OBIADKI U RODZICÓW TEŚCIOW I DZIADKÓW- CO MAM Z TYM ZROBIC

  9. #99
    Awatar op
    op
    op jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Wolbrom
    Posty
    134

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez milas
    GUBIA MNIE TE OBIADKI U RODZICÓW TEŚCIOW I DZIADKÓW- CO MAM Z TYM ZROBIC
    Może spokojnie im wytłumaczyć Twoją sytuację, że utrzymanie diety jest dla Ciebie bardzo ważne, ale mimo to uwielbiesz ich objadki, i np. zamiast kotleta schabowego na pól talerza wystarczy Ci 1/4 i będziesz pojedzona
    Może to przejaskrawiony przykład, ale można się dogadać, najlepszym rozwiązaniem są mniejsze porcje, a czasem rezygnacja z jakiejś bardzo kalorycznej potrawy (ale to pewnie w ostateczności bo mogliby się śmiertelnie obrazić ).

    pozdrawiam

  10. #100
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie

    dzieki
    op
    ale niestety nie da rady tak zrobić, całeszczeście u rodzicó i teściów mogę siętroche chorym żołądkiem wybronić, ale nie do końca. Po prostu dosaje mięso gotowane, ale niestety w sosie (to samo z gołąbkami), poza tym -szczególnie teściowie_ dają wielkoe talerze(normalnie ze 35 cm średnicy- może trudno w to uwierzyć, ale skądś takie koromysła wytrzasneli )
    i jak sobie naloże normalną porcje to zajmuje ona 1/4 talerza i potrzą się na mnie jak na głupią
    troche udaje mi się nadrabiać sałatkami ale niestety wszysko jest jak nie ze śmietana to z majonezem ( a ja powinnam przecież to jeść bo tłuszcz osłania żołądek - słyszałaś kiedyś większą głupotę )
    poza tym to ja już po zupie jestem przejedzona i jest wielka obraza jak nie zjem

    a babci to zupelnie oddzielna histoia - zupa i drugie danie - od razu nałożone i potrzą się wszyscy czego jeszcze nie skończyłam i czekają aż wduszę reszte - płakać mi się wtedy chce
    a póxniej sa jeszcze 3 ciasta (jeszcze 1-en kawaleczek , a co niesmakuje Ci? a ja się tak starałam!!!)
    a na koniec jeszcze jedno danko, zanim zdąrze złapać powietrze już mam nałożone jak dla chłopa od pługa oderwanego!!
    wieć jem szybciutko i uciekam, żeby jeszcze więcej nie dostać

    I CO WY NA TO???
    BO JA NIE MAM POMYSLOW!!!!!!!!!

Strona 10 z 27 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •