-
TO MASZ DUUUUŻY PROBLEM
ja objadu dwudaniowego to nie jadam, a jak gdzieś dają to już po zupie mam ochotę się położyć bo jestm tak napchana
tłuszcze osłaniają żołądek - a to dobre
może kup teściowej jakąś zastawę stołową z mniejszymi talerzmi i delikatnie zasugerój że to z myślą o waszych wspólnych objadach
Ale tak poważnie mówiąc to jest naprawde duży problem, taki objad to jak nic pewnie ma z 500-700kcal, a to poważnie kąplikuje dietę
Jak rozumiem takie objady to tylko w weekendy jadasz, więc może po objadku jakaś wspólna wyprawa rowerowa, lub basen (albo przed tą zbrodnią wtedy organizm lepiej spala)
Ja nie mam już pomysłu
tak czy siak musisz sie trzymać
pozdrawiam
-
Rozumiem to!
Milas, jak ja Cię dobrze rozumiem. Całe życie miałam problem z obiadkami - najpierw u rodziców a potem również u teściów. No bo jak tu być "niegrzecznym" i odmówić. ALe przczytałam sobie książkę "Grzeczne dziewczynki zjadają wilka" (polecam!) i zrozumiałam, że robię krzywdę sobie i innym.
Dlatego najpierw zrezygnowałam z mięsa wołowego, wieprzowego, cielęciny, jagnięciny itd. i odzwyczaiłam moją rodzinę od podawania na obiad, na który jestem zaproszona "martwych ssaków". Potem przestawiłam ich na to, że nakładam sobie tyle ile mam ochotę i tego na co mam ochotę. Teraz jak chcą żeby coś jadła to robią taki obiad, który zawiera również coś dla mnie.
Wiem, że to jest trudne i ja również myślałam, że to jest absolutnie niemożliwe. A na wszelkie sugestie tego typu odpowiadałam "bo Ty nie znasz mojej mamy". Ale stopniowo jednak dało się problem rozwiązać i teraz już wszyscy są zadowoleni.
-
dzięki dziewczyny!!!
wintergirl a kto napisał tę książkę
wątpię, że ich cokolwiek przekana jak wrzody leczą mi rosołem i innym tłuszczem (mimo iż przekazałam im, że lekarz przede wszystkim tego mi zabronił i to kategorycznie)
CZASAMI MAM WRAŻENIE, ŻE WSZYSCY SĄ ZŁOŚLIWI I SPECJALNIE NAM PRZESZKADZAJĄ W ODCHUDZANIU I RZUCAJĄ KŁODY POD NOGI, ITD.!!! ZAZDROŚNICY PERFIDNI I PRZESZKADZAJE ALE NIE DAJMY SIE IM!!!
POWODZENIA I MILEGO POPOŁUNIA!!
UCIEKAM DO DOMU!!!
PAPA DO JUTRA
-
Sprawdzę w domu
Książka stoi u mnie w domu, więc jak wrócę to prześlę Ci wszystkie szczegóły na priva (żeby nie było, że reklamuję ). Ale książka nie jest o odchudzaniu tylko o ... grzeczności. Tłumaczy, że często rezygnujemy z własnych potrzeb, żeby "innym nie robić przykrości". Jakby nasze szczęście mogło być krzywdą dla innych
-
wintergirl - i inne panie (oraz panów - bo ostatnio na forum zaglądają ) witam!
Mnie ta książka również zainteresowała i nie sądzę by to było jakieś reklamowanie - moze jednak podasz autora ksiażki...
Tak śledząc rozmowę o teściowej i rodzicielskiej "opiece kulinarnej" to u mnie sytuacja przedstawia się nico inaczej - do rodziców na obiadki nie wpadnę bo mieszkają 50 km ode mnie - chyba że po pracy czasami do nich wlecę (codziennie dojeżdżam te 50km i jeszcze mi się nie znudziło ?! ), a teściowie mieszkają kilka ulic obok mnie - cóż - wolę unikać jedzenia u nich i udaje mi się to nawet skutecznie - tyle, że jeżeli już tam się pojawię, teściowa zawsze nie omieszka oznajmić na jakim to wspaniałym etapie odchudzania jest, (a jest dużo szczuplejsza ode mnie), przy okazji zmierzy mnie od stóp do głów z przesłodzonym uśmiechem na twarzy - brrr
Cóż, nie lubię jak ktoś mi do talerza zagląda - zwłaszcza z sadystyczną satysfakcją nakładając sobie minimalne ilości, a na mój takie same ilości powiększone xxx razy
Wiecie co, miałam niedawno taki dzień - przysiadłam nad kartką dzielac ją na pół - po jednej stronie wypisałam wszystko, co sprawia że jem i nie chce mi się bawić w zdrową kuchnię, po drugiej wszystko to, co przemawia za tym, by się odchudzać i co dzięki temu zyskam... Wyniki mnie motywują bo... o niebo więcej argumentów jest za zrzuceniem zbednego balastu niż dalszym jego dzwiganiem
To na tyle... A teściowie i rodzinko - dość wpływania na nasz żołądek!!! Same decydujmy kiedy, gdzie i ile
-
hej!!!
ja niestety po tym niedzielnym obzarstwie nie moge jakos przestać, a bardzo bym chciala. Staram sie o tym nie myslec inie dopuscic do wyrzutow sumienia. Bo jak się znam to bedzie jeszcze gorzej!!!
cale szczescie jak sobie pocwicze to mi lepiej i przedewszystkim o jedzeniu nie mysle!!!
wintergirldzieki wielkie, tak sobie wlasnie mysle, ze to moj glowny problem; tylko ja nie wiem jak ja mam tego priva od Ciebie odczytać, prosze o instrukcje
niestety u nas dzisiaj w biurze znowu ciastka i cukierki - troche juz pogrzeszylam ale KONIEC z tym
-
hej kobitki.
Moja waga pokazuje 66 kilo. Czyli od 3 maja schudłam już 5 kilo. powinnam się cieszyć, a jednak... teraz to dopiero będę chudła
Otóż, moje miłe Panie, okazało się, że mam chorobę Duhringa. Nie jestem chora NA Duhringa, tylko MAM chorobę Duhringa. Głupie to jak nie wiem.. ale do rzeczy. Jest to skórna odmiana celiakii. Nie mogę jeść glutenu, bo mnie strasznie wysypuje. Nie wiem jak ja to przeżyję Przez 6 miesięcy katowałam taką dietą młodszego syna, który miał zespół złego wchłaniania, a teraz będę katować sama siebie. Chleba do ust nawet nie wezmę bo to syf nieziemski.
Załamałam się
-
Cześć!!!
cappucino: gratuluje utraconej wagi
a co choroby to nie wiem co powiedzieć w każdym razie trzymaj się jakoś
jak możesz to napisz coś więcej o tym wysyptwaniu bo mnie też ostatnio zsypało, że hej na całym ciele mam takie wielkie ropne krosty. nie dość, że wyglądają okropni eto jeszcze pieruńsko bolą.
poza tym to znowu mama doła: w pracy jestem popychadłem: skseruj, wyslij, zanieś, jasna cholera siedze przed komputerem i 3 razu robie to samo, zeby mieć zajęcie i becze w łazience, a jeszce telefony odbieram- to chyba nie jest normalne, BO NIE JESTEM SEKRETATKĄ buuuuuuuuuuuuuuuuu;
ale nie bede was zamęczać swoją chandrą
Soki
papapa
napiszcie cos wesolego i poradzcie coś blagam
-
Cześć, Mogę się przyłączyć? Jestem tu pierwszy raz, weszłam bo mi motywacja zdechła i chciałam znaleźć coś na kopa. Moje cyferki:
wzrost 173
waga 75
a w marzeniach 60 ( raz tak miałam )ale bardzo dawno.
ostatni krążę pomiędzy 75-70 kg a lato zagląda w oczka i chcę być szczuplejsza.
Dodatkowo za rok planuję ślub i urodzenie dziecka, boję się że po tym to się rozrosnę strasznie, więc to jakby ostatni dzwonek ( a sukienki w rozmiarze 44 znajduję same okropne )
Błagam, pomóżcie
-
witaj kasjopejo!! (masz piękny nick, uwielbiam oglądać kasjopeję))))
tak Was czytam, ile ważyłyście wczesniej, ile teraz i wiecie co?? Jeszcze 6 lat temu ważyłam 45 kilo!!!!!!!!! na prawdę!! Byłam super chuda laska. Do cywila szłam w rozmiarze 36. Kilka miesięcy później moja waga wzrosła.. aż do 63 kilo to bardzo dużo. Z taką wagą startowałam do 1 ciąży. Teraz się zawzięłam i nie ustąpię tym bardziej, ze całkiem dobrze mi idzie!! 5kg w niecały miesiąc to duże osiągnięcie jak dla mnie. teraz jeszcze czeka mnie ta cholerna dieta.. nie wiem, jakoś będę musiała sobie poradzić.
Milas, trzymaj się w pracy!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki