-
dzięki za słowa otuchy, jesteście cudowne
-
no i idzie mi całkiem nieźle.
2 śniadanie - jajecznica z marchewką potem kawa, czerwona herbatka...na razie nie jestem głodna, staram się wsłuchiwać w swój organizm, obiadek nieco później dziś, bo mama pojechała na zakupy, więc pewnie coś przywiezie fajnego, nie chcę się teraz najadać, potem coś zjem
idę ćwiczyć kto ze mną
-
xixatushka69 napewno dasaz rade nie boj sie nic zanim sie obejzysz a bedzie -8 na wadze ...
smigaj hulahopem pokrecic :P
-
xixatushko koffana nie sadzilam ze az tak zle z toba. podnies glowe do góry i usmiechnij sie do siebie. nie mow ze jestes gruba i brzydka. to ci nie pomoze. ja waze 63,5 i nie mysle tak o sobie. wiem ze po wadze 56 to te 8 kilo dla ciebie to sporo. pomysl ze jestes silna ,ze jestes siwetna dziewczyna i jestes piekna i szczupla. walcz o zmiane swojej psychiki ,o zmiane myslenia a nie tylko o sylwetke.wiem ze ći sie uda! wierze w to! widzialam twoje zdjecia i to naprawde jest wielka rzecz. nie daj sie wiec zachciankom i wroc taka jaka bylas niedawno. zadowolona przebojowa usmiechnieta i optymistycznie nastawiona!! pozdrawiam ćie goraco!!
-
Witaj Xixatushko.
Trzymam za Ciebie kciuki. Widzialam Twoje zdjecia z przed i potem i bardzo mi zaimponowalas. kazdy czasami ma lepsze i gorsze dni. Ja zycze ci tylko tych lepszych.
Do dziela.
-
ehhh...poćwiczyłam dziś fajnie, ale nie skomentuję tego, co zrobiłam potem odezwę się jutro
-
e tam napewno nie bylo tak zle jak CI sie wydaje :P
zreszta pocieszaj sie faktem ze cwiczylas
-
Kurde no nie mozesz tak robic. Nie zalamuj mnie dziewczyno. Ja mam to samo, juz udawalo mi sie dojsc do wagi 56,5 a teraz...od nowa wszystko. Znowu na liczniku 61,5 a tyle sie meczylam. 2 tygodnie nieuwagi i 3 kilo do przodu
Postanowilam sprobowac z SB. Zobaczymy jak wyjdzie. A Ty masz zakaz obzerania sie, zakaz!!! Rozumiesz? Popatrz na te zdjecia z przed i po i zastanow sie czy jestes silna czy slaba?
-
wlasnie . a ja sie boje ze mnie tez to czeka. teraz jem trochu wiecej bo w sumie miedzy 1200 1300. mam z tego spowodu stresa ogromnego. i juz boje sie wagi mimo ze spadla na 63,5. jak to mozliwe zeby po takiej walce po tylu sukcesach po prostu sie poddac zapomniec zasady?? najgorsze ze nic mnie nie napedza juz do walki. schudlam wygladam ok i teraz osiade na laurach i tylek mi bedzie rosl. czy nie mozna pozbyc sie tego balastu raz na zawsze?? to naprawde jest nie do przejscia?
-
Zostawiam ślad na Twoim wateczku na znak solidarności! Ja równiez mam problem z przejadaniem się i jest mi z tym baaardzo źle,bo nawet nie wiem dlaczego to robię W każdym razie trzymam za Ciebie mocno kciuki..o każdy dzień normalnego odzywiania się trzeba stoczyć ogromny bój z samą soba zwłaszcza teraz na początku!...ale pamiętaj, że wszystko jest do przejścia!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki