-
ja też miałam sobie kupić na wiosnę nowe ciuszki...w mniejszym rozmiarze...i co? i guzik
ale za to na lato zdążę 
a podobno upalne ma być
-
no właśnie mnie też piersi, a raczej klatka piersiowa boli
może będę miała ładne piersi...choć...teraz i tak mam większe. to jedyne, co mi się podoba po przytyciu
że też umiałam tyle przytyć
chyba tylko ja tak potrafię
agassi, zuszek z ciebie. nadal esteś na 1500??? liczysz tak te kcal
-
noemcia, ja mam wiele ciuszków na lato, no ale nie zmieszczę się w nie
chyba że się opamiętam, bo inaczej będę musiała wrócić do tych starych...hę
-
no ja mam to samo
mam dużo fajnych i teraz ich nie ubiorę bo się wylewa wsio
bierzemy się
-
echh, ja też umiałam tyle przytyć
z tamtych czasów mi jeszcze kilka ciuszków zostało... i powoli zaczynam się w nie mieścić :P
nadal na 15oo, nadal liczę :P
tylko już wiele razy mówiłam, że to moje liczenie takie "na oko" jest
więc czasem może być 2oo kcal mniej czy więcej (jak już to raczej więcej :P )
co do moich piersi... wolałabym, żeby mi nie chudły, teraz są takie w sam raz
choć bez tego się pewnie nie obejdzie
zaczęłam ćwiczyć, zacznę się kremować, może trochę pomoże :P
-
xixatushka69 a teraz ja opowiem Ci moją historię. Mnie również nie było tutaj przez dłuższy czas - walczyłam sama ze sobą i chyba musiałam dojść do pewnego momentu - już w nim jestem.
Mnie również dopadł skok wagi, ale nie w formie tradycyjnego jo-jo. Byłam na diecie, schudłam, po czym przestałam (to przecież normalne)...miesiąc, dwa, trzy stałej wagi- zaczął mnie boleć żołądek, dopadały mnie bóle głowy - cierpliwie czekałam na oczekiwany spadek - zielona herbata zamiast jedzonego w tym samym czasie przez mojego chłopaka naleśnika z bitą śmietaną, marchewka zamiast ciasta drożdzowego - odmawianie sobie, odmawianie i odmawianie. Mimo wszystko dzielnie się trzymałam. Aż któregoś dnia zakładam nienoszone 2tyg spodnie i....nie weszłam w nie, nie wchodziłam również w kolejne 3 pary, bluzki nie dopinały się w okolicach pasa, a suwaki spódnic odmawiały. Wizyta kontrolna u dietetyczki - "pani tyje, a nie chudnie. Stosuje się Pani do diety?"...Stosowałam, z pełnym sumieniem mogłam to powiedzieć i potwierdzić mogli wszyscy Ci, którzy z niedowierzaniem podziwiali moją anielską cierpliwość i konsekwencję w odmawianiu sobie.
Dietetyczka wysłała mnie do ginekologa na badanie hormonów - i tu się zaczęło. Gastrolog, endokrynolog, ginekolog, internista, diabetolog - niektórzy po 2,3 razy...Różni lekarze, różne kilniki, 15 pobrań krwi, często codziennie; za małe ubrania i płacz, płacz, płacz. Każdy mówił to samo "Coś pani jest! Proszę iść teraz do lekarza specjalizacji x". Chodziłam...
Narodził się we mnie bunt - do wszystkich: do rodziców, że mówią mi, że "będzie wszystko dobrze", a wcale nie jest; do ukochanego, że mnie pociesza, jak nie ma powodów do pocieszania; do koleżanek, bo wszystkie nagle bezboleśnie zeszczuplały, do dziewczyn w metrze, ludzi w pracy, którzy konsumuja na moich oczach olbrzymie ilości jedzenia...
I nagle trafił się lekarz, który przeanalizował wszystkie badania i nie powiedział, że mam iść do kogoś innego. Nie powiedział też, że będzie dobrze i że zeszczupleję, ale mnie zrozumiał, choć nie jest 22letnią dziewczyną, która w 2tyg przytyła 8kg. Diagnoza "hipoglikemia czynnościowa" - badania krzywej cukrowej wykazały, że po 2godz. od posiłu spada mi cukier (do poziomu, który może nawet prowadzić do omdlenia), a w konsekwencji produkuje się nadmiar insuliny, która magazynuje się w postaci tłuszczu. mam też podwyższone hormony - jednym słowem mam całkowicie rozregulowany organizm. Recepta "Proszę zwolnić"...Zwolniłam...
W tym samym czasie zaczęłam czytać książkę "Francuzki nie tyją" - zaskoczyła mnie, stała się moją biblią. Dzięki niej wysiadając celowo przystanek wcześniej, nawet w najgorszy śnieg się usmiecham; zostawiam samochód pod domem i choć gdy w tłusty czwartek moje koleżanki z pracy zjadały 5ty pączek, ja nadal gryzłam marchewkę rozumiem już po co te całe zabiegi. Jem co 2godziny, musiałam przejść na łagodną wersję diety dla diabetyków; w tym miesiącu pojawił mi się okres zgodnie z momentem, w którym powinnam go mieć (wcześniej również kilka miesięcy go nie miałam), dziś zjadłam za dużo - wiem (pół kawałka sernika i pół ciasta kokosowego, biały tłusty ser - tego nie powinno być, ale postanowiłam dogadzać sobie w niedzielę, by potem nie rzucić się na słodycze) , ale wiem też, że mój cel to nie schudnąć do wielkanocy, czy pierwszego dnia w spódnicy z gołymi nogami. Mój cel to 1 czerwca - wtedy chcę spojrzeć w lustrze i pomyśleć "dobrze się czuję we własnej skórze", nie ważne czy będę ważyła 65kg, czy 58 (moje marzenie); po cichu marzę też, że założę wtedy te wszystkie jeansy, spodnie i spódniczki, ale nie wiem...w końcu moja przygoda z tą chorobą trwa już podobno ponad rok, o czym nie wiedziałam (w styczniu zeszłego roku gwałtownie schudłam z nerwów i moje późniejsze przytycie własnie tym było spowodowane ta, jak i to, że potem schudłam, ale szybko odzyskałam stracone kg) i nie wygram z nią tak szybko. Grunt to harmonia - wiara w siebie, rozkoszowanie się wonymi chwilamil (studiuję dziennie i pracuję na 3/4 etatu, więc jestem bardzo zajęta), odkrywanie nowych rzeczy (ostatnio kupiłam jogurtownice i robię niskotłuszczowe jogurty; często odwiedzam sklepy z herbatami, chodzę na aqua aerobic) i niezałamywanie się...
xixatushka69 czy miałaś robione badania krzywej cukrowej? Może twój problem tkwi w tym samym...Hipoglikemia czynnościowa to po prostu problemy z trzustką po diecie...ja nie jedząc zniszczyłam samą siebie i od roku mój organizm nie może się z tym pogodzić; może twoje 1000kcal i twój olbrzymi sukces (przecież schudłaś wiele kilogramów) również przeszkadzają Ci teraz w utrzymaniu wagi?
Pozdrawiam wiosennie, choć śnieg za oknem i trzymam kciuki za spódnicę, a w wolnej chwili sięgnij po polecaną przeze mnie książkę.
Kenzo
P.S Dziś zjadłaś kilka marsów, ale czy aby na pewno było one takie smaczne? Ja nie mogę jeść żadnych słodyczy, ale gdym mogła to skusiłabym się na coś innego. mam kilka przepisów, choćby z ww. ksiązki, gdybyś chciała napisz
-
Kenzo ! Hejka ! Ja właściwie jestem na diecie od stycznia (niestety cały weekend zmarnowałam, jadłam słodkości, piłam słodkości i nie byłam na siłowni
, a to dlatego, że nie ma u mnie wcale wyników, mierzyłam się w sobotę
NIC ! ZERO ! To zniechęca. Dzis idę na siłownię, juz dla zdrowia, bo w to moje schudnięcie przestałam wierzyć
Może też mam taki problem jak Ty ? No nie wiem, bo już tydzień jem pięć małych posiłków dziennie ok.1200 kcal i nadal bez zmian .
Pozdrawiam poniedziałkowo !
-
Kezno dzielna jesteś, świetnie sobie ardzisz, bardzo dojrzale traktujesz całąsytuacje - GRATULUJE i zycze osiągniećiea wymarzonych celów
Xixatusko jakos ostatnio Cię nieco zaniedbałam
bo ogólnie nie miałam czasu za wiele na siedzenia na forum....ale w sumie to dobrze, bo tak jak Ci pisałam nie chce wpasc w manie dietowo-forumową....próbuje sie wyciszyć, nadal wybieram się na joge - prawdopodobnie w środe, w weekend jade nad morze..i chyba jest coraz lepiej, zaczynam z powrotem wierzyć w siebie....cudowne uczucie
Mocne uściski
-
hej, dziewczyny!!!
kenzo, ja ci powiem, że nie jestem na diecie, ja jem bez opamiętania
nie wiem dlaczego, ciągle jem i jem, może to skutki 1000 (nie okłamujmy się - wyrzeczeń)
cukier mam w normie, cholesterol podwyższony...hormony też w normie...endokrynolog mi się podoba
fajna jest w porównaniu z ginekologiem, który od razu nazwał mnie anorektyczką (przy wzroście 170 cm i wadze - wtedy jeszcze - 70 kg!!!). no to czekam na okres
lekarz (właściwie to ONA) mi powiedział, że dostanę okresu, gdy będę ważyć tyle, ile ważyłam, gdy dostałam go po raz pierwszy. już ważę tyle, nawet więcej i co??? i nic. czy warto bylo się odchudzać, skoro znów jetsem GRUBA, nie mam okresu, mam chorą psyche, czasami miewam jeszcze zimne dłonie (choć juz rzadko)...nie wiem...dlatego uprzedzam - uważajcie, kochane, błagam, nie warto się odchudzać kosztem własnego zdrowia...teraz jestem gruba ale czuję si o niebo lepiej niż gdy byłam chuda - tylko brzuch mam ciągle nabity
-
xix...jak Ci idzie? mi dalej kiepściuchno
cholera no...jak rzucić to cholerstwo?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki