Wątek: LŻEJSZĄ BYĆ

armida- dzięki za kwiatuszka może ten śnieg przegoni oj ten kilosek dodał mi energii sporo

SSMUKA -d zieki za odwiedzinki, dzisiaj szczególnie czuję sie jak lwica a z tymi spodniami to też dobry pamysł a jaka potem radość jak w końcu się wejdzie. Ja już w 1 weszłam teraz następne czekają w kolejce ale do nich mam jeszcze sporo. Ciuchów też pełno w szafie a ja nie mam w czym chodzić Ale będzie coraz lepiej!

mariposa- dzieki , Goń mnie goń, a ja będe uciekać - i moze tm sposobem dobrniemy do mety

Byłam u lekarza, chciał przepisać antybiotyk ale wyprosiłam no i stwierdził, ze może sie obejdzie bez. Mam dalej się tak leczyć jak leczyłam i siedzieć w domku- czyli nic nowego
Na szczęście śnieg przestał padać i wyszło słoneczko więc i humorek mam lepszy, no i oczywiście dzięki wam dziewczyny
POZDRAWIAM

Zamieszczone przez SSMUKA

to mnie najbardziej motywuje, bo ciuchow pelna szafa, co z tego jak za male...

Hehe, skąd ja to znam
Też mam mnóstwo fajnych ciuszków, ale ciut za obcisłych

Mnie to BARDZO motywuje: pełna szafa za małych ubrań i świadomość, że może już wkrótce będę w nich wyglądać super

Nie tak dawno cieszyłam się jak dziecko, gdy weszłam w moje "dawne" dżinsy, normalnie euforia jakaś mnie ogarnęła

Minewro, życzę duuuużooooo zdrówka :P

ja też się kiedys tak cieszyłam, ale te czasy minęły i pewnie bezpowrotnie...czy ja musże tracić swój optymizm??? może coś nie tak w moim życiu???

jak wam idzie>>>???może się zmotywuję

xixa przeczytałaś str. wcześniej co Ci napisałam o motywacji?

jasne,że przeczytałam, ale znaj, że na mnie już nic nie działa, ja po prostu mam dołka, taki bunt organizmu przeciwko odchudzaniu. pewnie nie podobało mu się być szczupłym, to musiałam przytyć...ale masz rację, kiedyś nadejdzie mój czas...znowu

dobra, dosyć o mnie - idzie ci jakoś??? nawet nie jakoś, ale dobrze,co??? ja się właśnie dowiedziałam dziś, że za tydzień mam super trudny sprawdzian, nic nie jarzę, fajnie...

Pozdrawiam wiosennie...teraz motywacja musi byc...bo szafa pełna ciuszków odsłaniających ciałko czeka

dzisiaj jest dziwny dzień ani fajny tak do końc ani zły. najpierw się cieszyłam tym kiloskiem utraconym, potem męczyłam w kolejce do lekarza, później pokłóciłam z miśkiem (beszczelny chorą denerwuje ) a teraz ledwo posprzątałam bo przez te choróbsko słaba jestem. I w sumie nie wiem co ze soba zrobic męczy mnie juz te siedzenie w domu
Dobrze, że z nudów lodówki nie oprózniałam to już plus
Dzisiaj było:

śniadanie: kawa z ml. i cukr.
II śniad. 1 kajzerka z masłem i krem. śn. hochland
obiad- serek wiejski z rzodkiewką i ze sczypiorkiem, 1/2 kajzerki
kolacja- jogobella owocowa mała
+ 3 szkl. wody z miodem

mało tego niby ale 910 kcl jest więc zjem moze jeszcze mandarynkę. Przez tą gorączkę jeść mi się nie chce, obiad dzisiaj mizerny- gdyby była jakaś zupka to by było więcej. Miałam straszną ochotę ale nie chciało mi się robic, bo i tak dla taty musiałam mielone smażyć- nie jadłam bo ich nie znoszę
taki apetyt mógby mi zostać he he niestety wiem, że jak choróbsko minie to apetyt wróci i to spory.

jak zwykle tak długo pisałam, ze minełam że się minełysmy w pisaniu. Byłam w połowie jak tata mnie zawołał, żeby mu kaszankę smażyć

Efciu- śliczne te zdjęcie szkoda, że za oknem nnie ma takich kolorów a motywacja jest i to nawet całkiem spora.

Xixa- będę trzymac kciuki za ten sprawdzian, pomyśl, ze to jeszcze tydzień więc może akurat coś zajarzysz. A u mnie to różnie- z dietką ok, ale pozatym raczej wszystko się sypie szczególnie z pracą. Już miesiąc temu miałam iśc na staż a tu się okazuje, że dopiero 3.04 a od stycznia czekam Siedzę w domku i powoli a raczej szybko szlag mnie trafia. I do tego ta paskudna zima. Dzisiaj mój misiek mnie wkurzał a teraz dzwoni, ze chyba i on zachorował nie jestem wredna- nie cieszę sie- ale może go pokarało. Pozatym nie słuchał mądrzejszej dziewczymy, która mu tłumaczyła, że się zarazi i żeby się cieplej ubierał Wiesz co xixa może ty też po części przez tą zimę masz doła, może to się zmieni jak w końcu wiosna przyjdzie??

Zamieszczone przez Minewra

Już miesiąc temu miałam iśc na staż a tu się okazuje, że dopiero 3.04 a od stycznia czekam Siedzę w domku i powoli a raczej szybko szlag mnie trafia.

doskonale Cię rozumiem...taka bezczynnosc jest bardzo zła dla kondycji pscydicznej ...mój N tez miał takich kilka miesiięcy i bardzo negatywnie wpłynłęo to na jego samopoczucie..dlatego teraz choć jest tak daleko ode mnie to ciesze sie ze pracuje i czuje sie wartościowy.....

życze Ci żebyś była zadowolna ze stazu..a w jakiej to bedzie branzy

pozdrawiam i zycze zdrówka ale małego apetytu

Wszyscy choruja- taka pora. Ja juz licze dni, kiedy to bede mogla ruszyc sie z domku.
Minewro mam taka mala sugesje apropos sniadania pierwszego Ono powinno byc chyba bardziej wartosciowe, gdyz napedza caly metabolizm.
No ale nie bede sie madrzyc i uciekam dalej czytac pamietniczki a potem do siebie.

Zdrowiej szybciutko