Tremere, ale ta miiiiichaaaaaaaaaa sałatki z majonezem ktora wczoraj wchłonełam o 21 była niesamowita...
A na sushi to ja mam ochote Mysle ze duzo kalorii nie ma :>
Kurcze, powiedz mi, kiedy wkoncu TO nam sie skonczy ;p ...
AAa.. jutro ide sie wazyc
Tremere, ale ta miiiiichaaaaaaaaaa sałatki z majonezem ktora wczoraj wchłonełam o 21 była niesamowita...
A na sushi to ja mam ochote Mysle ze duzo kalorii nie ma :>
Kurcze, powiedz mi, kiedy wkoncu TO nam sie skonczy ;p ...
AAa.. jutro ide sie wazyc
skonczy sie. kochanie, i to niedlugo. mamy malo do zrzucenia.
dzisiaj jednak poszlo inaczej, niz zaplanowalam [coz za nowosc, hah. =,=']
wiec. zjadlam CIASTO. CIA-STO. ale malutki kawaleczek, nie moglam odmowic babuni. ale za to odmowila michy rosolu i w miare sie wyrownalo. no ale, badz co badz - doszedl kompot i kawa, no i poslodzona herbata niestety. i na liczniku mam 1451. ale sadze, ze to i tak zawyzone. zawsze dodaje wiecej. zeby miec swiadomosc, ze zjadlam [moze nieznacznie, ale jednak] mniej, chociazby o 50-100 kcal. wiec nie jest zle. no ale mimo wszystko zla jestem o to ciasto, mimoze mialo wielkosc 5x5cm. aaaghr. no, ale jestem po cwiczeniach [coprawda lekkich, ale jednak - troche na nogi, 80 brzuszkow, troche tancow polamancow]. no.
ale obawiam sie jutra - w likendy najlatwiej mi sie odchudzac. w szkole jest najgorzej, ehh. ale jakos dam rade. najprawdopodobniej zrobie tak: rano musli z mlekiem, w szkole mala kanapka, w domu obiad. i potem ewentualnie jakis owoc. i wsio ryba.
oh gad, trzymajcie za mnie kciuki.
Ja do szkoly jogurt.
Chyba..
dzięki za wizytkę u mnie...i wszsytko z tym związane
tak się zastanawiam co ja bym wolała, bo ja znów narzekam że w pracy czyli w tygodniu jest mi łatwiej się pilnować, a w domu tragedia, więc weekendy zwykle są niedietkowe...ale jak chodziłam na uczelnie, to mnie właśnie te tanie obiadki tak zgrubły...hehe...jadłam tam i w domu, hehe... no cóż...
buźka i trzym się...
Strasznie męczące musi być to mieżenie kalorii :P
Masz pewnie jakąś książeczkę z tabelami. Jeśli tak to mogłabyś mi jakąś polecić?:P
A co do odchudzania w lecie- za bardzo uwielbiam lody :P
Dla mnie najlepszy czas to wiosna
Powodzenia!:*
o moje milutkie, jak mi wesolo, ze do mnie zagladacie.
wiec, wyobrazcie sobie moje drogie, ze odeszla mi CALKOWICIE ochota na jedzenie. nie wiem jakim cudem to zrobilam, ale dzisiaj w szkole wszyscy jedli czipsy/wafelki/drozdzowki/kanapki/pili cole/etc, a ja sie twardo trzymalam i oddalam koledze moja kanapke.
wiec, dzisiejszy bilans:
platki z mlekiem - ok. 250 kcal
herbata z cukrem i cytryna + herbata do szkoly - ok. 120 kcal
gotowany ryz dlugoziarnisty - ok. 250 kcal
oliwa z oliwek - ok. 90 kcal
udko kurczaka - ok. 150 kcal
po podliczeniu wychodzi niecale 900 kcal. mysle, ze dorzuce jeszcze ze dwie pomarancze. i bedzie tysiak, hah. dobrze mi idzie. i nie czuje glodu. znaczy, w szkole to bylam cholernie glodna, ale nie mialam ochoty na jedzenie. nie wiem, czy mnie rozumiecie, bo nawet ja tego w pelni nie pojmuje, ale tak wlasnie bylo. a niedawno zrobilam 30 brzuszkow i cwiczenia na nogi.
oj, do lata bedziemy piekne!
glodna jestem. :/
w sumie moglabym sobie pozwolic na kanapke z wedlina czy serem, ale wiem, ze jak zaczne jesc cos konkretnego, to potem nie skoncze. -_-' to jak z puszka pandory; otworzysz ja i juz nie zamkniesz. eeh. jesc. :/
zjem te pomarancze.
no i dupa blada, złamałam sie. :/
pomidor + kromka chleba + oliwa + 4 plastry mozzarelli.
eeeh. mysle ze sie 1500 zmieszcze z ta kolacja, co? ;/
eeee, tremere, głowa do góry, w 1500 na pewno się zamkłaś, zrób dodatkową partię brzuszków i jesteś rozgrzeszona
swoją drogą, idę zaraz też się powyginać, choć trochę...
tez tak mysle. dziekuje korni.
dzisiaj tradycyjnie zaczynam dzien od mleka + platki. potem dojdzie pewnie salatka w restauracji, bo - wiadomo. no. sie zobaczy.
w ogole milej zabawy wszystkim dzis zycze!
WIOOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATER! ;d
Zakładki