-
U mnie dzisiaj waga stoi, więc tym razem się zmierzyłam No i muszę się pochwalić, że zaczął lecieć brzuch i boczki (po 2 cm straciłam). No nareszcie, już myslałam, że nigdy tego nie stracę Reszta bez zmian, ale to dobrze, bo z reszty tylko jeszcze na udach mi zależy - wszystko inne ma zostać jak jest
Jem teraz śniadanko i mykam na siatkę Miłego dnia :*
-
Agulon gratulejszyn! Bosko jest widzieć efekty swojej pracy nie?
Ja mam się jutro wazyć i nie wiem czy się zdecyduje bo dzisiaj okresu dostałam i wiecie jak to bywa, może wytrzymam do przyszłego piątku no zobaczymy.
Jestem po śniadanku, aerobiku i pobycie w łazience czuje się wspaniale. Jeszcze za oknem słonko świeci - to jest życie!
Miłego dnia kobietki, pisać co u Was!
-
No pewnie, że bosko Ktosiula, przynajmniej wiem, po co to wszystko robię A Ty z ważeniem poczekaj lepiej do końca okresu, wtedy napewno też zobaczysz efekty swojej dietki
Skończyłam własnie te ćwiczonka, które sobie ściągnęłam (8 minutes abs, arms, buns i legs ) i muszę powiedzieć, że są całkiem przyjemne Mam zamiar robić je codziennie, bo to zaledwie pół godzinki, a tyle dobrego Teraz idę zrobić sobie obiadek, dziś rybka smażona oczywiście bez tłuszczu plus warzywka
A jak Wam dzionek mija?
-
Hej, hej. Mi dzionek mija spokojnie i leniwie... Ale dietkowo jak najbardziej, choć rurka z kremem i 1 ptasie mleczko dziś zjadłam Nadal mam prawie 200 kcal do wykorzystania, więc nie jest źle ;] Tylko zła jestem na siebie, bo już nie wytrzymałam i zjadłam grubasny plaster Goudy. Nie mogę żyć bez sera i mnie dzisiaj naszło. Nie powinnam się tak przejmować, bo to nic takiego, ale... jakoś mnie zdenerwowało. No i jutro mam imprezkę, więc... Pewnie nieco sobie pofolguje, ale będę uważać ;]
A jak u Was? Buźka.
-
Siljesellasje, ptasie mleczko to miałaś przyzwolone, ale rurka z kremem i ser Nie no, żartuję oczywiście kochana, skoro mieścisz się w limicie to nie ma się czym martwić, przecież coś od życia jednak nam się należy, prawda? A na imprezce jutro uważaj, nie chcesz chyba powtórki z komunii? Trzymam kciuki, żeby nie było tak źle
-
Siljesellasje masz racje nie ma się czym przejmować, tym bardziej, że piszesz, że na wadze 67 ho ho... Ty już ticker przekroczyłaś a ja nawet nie zaczęłam go przesuwac :P
Masz racje Agulon, nie waże się, co się bedę stresować. Napewno do przyszłego tygodnia szybko czas minie.
U mnie nawet nawet, gdyby nie te ciastka. Ale na szczęście wszystko w limicie i ćwiczenia zaliczone Czeka mnie jeszcze kolacyjka, więc zmykam, pa!
-
Poćwiczę jeszcze dzisiaj, coby spalić tę rurkę, choć byłam dzis rano rowerkiem na aerobiku i nie sądzę, żeby mi ta rurka jakoś zaszkodziła. Ale spokojnie, powalczę z nią
W ogóle, to nie bardzo rozumiem działanie swojej psychiki. Przepraszam, ale się rozpiszę nieco...
Bo generalnie mam jakieś dziwne coś, że jednocześnie sobie w dzienniczku zapisuję, co zjadłam, ale zaniżam najczęściej ilości... A potem się martwię, że nie doszłam do 1000 kcal i zaczynam sobie myśleć, że spokojnie, nie zapisałam, ale zjadłam na pewno tyle, ile trzeba, i tak w kółko! To jakieś cholera, chore jest! Nie wiem czemu, tak się boję magicznej liczby 1000 i zawsze mam w dzienniczku mniej - około 750 - 850 (nieprawdziwe, oczywiście, jak już wspomniałam). Jakoś lepiej się wtedy czuję. Czy też tak czasem macie? Tym bardziej, że dziś liczyłam skrupulatnie i wyszło mi 980 kcal i MAM WYRZUTY SUMIENIA! HELP!!! Głupieję normalnie... A przecież tak właśnie powinnam się odżywiać - wręcz po diecie powinnam mieć 1100... A potem 1200, 1300 etc. Chyba jestem naprawdę jakaś nie do końca zdrowa... Co myślicie?
ps. Przepraszam, że nie na swoim watku to piszę, ale nie mam, jak wiecie
-
Siljesellasje, ja to mam tak, że do 1000 spoko, ale jak przekroczę tysiąc to coś podobnego jak u Ciebie. Nawet jak to jest 1005 to już mam wyrzuty sumienia, że ponad tysiak :/ No ale staram się zapisywać wszystko dokładnie, chociaż czasem nie uda mi się czegoś zważyć, a wtedy zawyżam. Nie wiem, coś nam brzydkiego w głowach siedzi, po prostu zbyt wielka chęć schudnięcia chyba..
Zjadłam na kolację kajzerkę Z masełkiem i dżemem Kurcze, nie umiałam się powstrzymac, bo taka świeżutka była, chrupiąca, mmm Mimo tego skończyłam z wynikiem 950 kcal plus ćwiczonka 8-minutowe i 1,5 siatki, czyli jest bardzo dobrze. Mam nadzieję, że jutro coś ruszy na tej wadze.. Nie wiem czemu, ale mam tak, że coś spadnie, potem dzień-dwa utrzymuje się ta waga, potem znowu spada i znowu się utrzymuje.. To chyba dobrze?
-
a u mnie mialo dzisiaj byc tak ladnie, bieganko rano, swietny humorek.. trzymalam kcal na piwko wieczorne, a przyszlam do domku z miasta kolo 18 i zjadlam placki ziemniaczane, jablka , kanpki na Wasie:/ Nie podliczam nawet dzisiejszego dnia...
A co do przekraczania to ja jestem na diecie 1000-1100 ale nie udaje mi sie tego trzymac, zawsze kolo 1200 jem:>
-
Hmm może nie jest tak źle? Ja bym nie wytrzymała bez podliczania dnia.. A co do reszty to już Ci napisałam na Twoim wątku
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki