-
wiatam
no ja własnie z tymi produktami mam problem ( chleb, makaron, ziemniaki)
życzę powodzenia
buźki:*:*
-
AAAAAAAAAA! Tu Cię znalazłam!!!
tak sobie myślałam, czy Ty nie masz gdzieś jeszcze swojego wąteczku i postanowiłam poszukać!!
kto szuka, ten znajdzie..
troszkę jestem zbita z tropu, że Ty liczysz swoje godzinki z callanetics, a ja nie liczyłam.. i za późno, by sobie wszystkie policzyć..nie pamiętam... no trudno, będę sugerować się tylko czasem i zgubionymi centymetrami...
pozdrawiam serdecznie i życzę sukcesów w dietkowaniu
-
No witam u mnie Magpru
To moje liczenie wynika z książki Callan. Ona tam zamieściła taką dokumentację zdjęciową - są tam informacje po ilu godzinach ćwiczeń była osoba na zdjęciu. Stąd moje liczenie, poza tym serce rośnie jak widzisz, że codziennie jest "do przodu". Tak sobie też myślę, że po jakimś miesiącu odpuszczę już liczenie, bo chyba wtedy nie będzie motywować
aga512 - ja po prostu nigdy nie przepadałam za ziemniakami, makaronem czy ryżem w polskim wydaniu - za to gdybym mieszkała we Włoszech już nie mieściłabym sie w drzwi .Ciężko przyszło mi zrezygnować z chleba, bo chleb lubię - szczególnie świeży z samym masłem - no pychota! - ale jakoś przemogłam się - i teraz mi go nie brakuje.
Natomiast niestety moje dietkowanie w dniu dzisiejszym leży i kwiczy Przyszłam zmęczona z pracy i zeżarłam dziecku wafelki, które przyniosła z przedszkola na Dzień Dziecka. zamiast odgrzać sobie jakieś jedzonko. No zgubne jest to, że w pracy nie miałam kiedy zjeść - bo dziś prowadziłam ostatni dzień szkolenia i musiałam urządzić im test No muszę się poprawić i chociaż 5 min wygospodarować na jabłko, surówkę czy ser....
-
Witam ponownie!
Wiesz, co mnie tak naprawdę pierwszy raz zmotywowało do callanetics - jestem molem książkowm i keidyś namiętnie chodziłam po księgarniach, tam właśnie zaciekawiła mnie książka Pinckney - jej ładna okładka - taka żółto-niebieska - wzięłam ją do ręki i akurat otworzyłam na galerię pup...
jak to zobaczyłam to natychmiast kupiłam właśnie ze wględu na te pupy (hi hi) , a potem całą pochłonęłam w jeden wieczór... i zaczęłam...to były dobre czasy, mam nadzieję, że teraz też wracają
Nie przejmuj się małymi grzeszkami, raz na tydzień możesz sobie na to pozwolić , jak jutro wrócisz do diety, to to wczorajsze nie będzie miało żadnego wpływu na ciebie..
podziwiam, że nie jesz chlebka, próbowałam SB, ale nie dałam rady - jem więc, ale pełnoziarniste i chrupkie - zaczęło mi nawet smakować i widzę, że nie przeszkadzają w chudnięciu - ale cóż, każdy powinien dobrać sobie dietę dla siebie, bo każdy ma inne potrzeby, smaki itp...
Dobrze będzie, głowa do góry - oby tylko ćwiczonek nie zaniedbywać
-
-
Dziś nie grzeszyłam słodyczami ale za to mama skusiła mnie młodą kapustką ze śmietaną i koperkiem oraz młode ziemniaczki z koperkiem PYCHOTA!!! Nieco niezgodnie z SBekiem - ale co tam jakoś przeżyję ten fakt....
Poza tym będę ćwiczyć (nadrabiam zaległy poranek) to pewnie nie wpłynie źle na wagę.
Magpru - a ja miałam jakąś okropną kserokopię ćwiczeń callaneticsu z Bojarską z jakiegoś czasopisma - i gdy zobaczyłam po roku czy 2 w księgarni to kupiłam, pomimo, że była koszmarnie droga jak na moją kieszeń. Tak jak Ty przeczytałam w tem sam dzień no i zdjęcia zmotywowały do ćwiczeń. Tak naprawdę dieta ma tylko przyspieszyć efekty odchudzania - gdy osiągnę wagę 53 przestanę "dietkować" i będę ćwiczyć bo wiem, że to wystarczy. Rzecz jasna nie mam zamiaru się obżerać - ale dieta szczerze powiedziawszy wkurza mnie - traktuję ją jak swego rodzaju ogranicznik - a ja nienawidzę gdy coś mnie ogranicza Jednak wiem, że latka lecą i teraz nie jest tak jak parę lat temu, że co zjadłam to spaliłam - przemiana materii jakby wolniejsza Muszę więc pilnować trochę ilości i kaloryczności posiłków.
-
Mogę radośnie zakomunikować, że wczorajsze ćwiczenia i dzisiejsze już są za mną
Lodówka zapełniona warzywkami - można dietkować
Ruszam do boju w ostatni dzień pracy w tym tygodniu Chwała Bogu, że pomyślał o weekendach
Kaczuszka - serdeczne dzięki
-
to ja akurat weekendow za bardzo nie lubie hehe
trzeba sprzatac w sobote a w czasie sesji weekend to wiecej czasu na nauke
caly czas w domu i najwiecej wpadek z jedzeniem
milego dnia :P i udanego dietkowania
-
O moj Boże
Ja sobie myślałam, że piąteczek tak "lajtowo" mi przeleci - och nawet w nieśmiałych podejrzeniach nie przewidywałam, że tak będzie! Wszystko jakby się sprzysięgło przeciwko mnie! Całe szczęście skończył się koszmar pracy i wróciłam do domku...uffff
Zeżarłaz z nerwów 6 pierogów z jogurtem i resztkę młodej kapusty
Dziś już nie mam sił i sprzątać nie będę - posprzątam jutro
-
Ja mam juz posprzatana na szczescie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki