-
Witajcie Kochane Robaczki :) :) :)
AnjuNie zaniedbuję Was tylko tak jak pisałam byliśmy z Łukaszkiem i jego siostrą w Szczawnicy :) Było bardzo fajnie,dużo spacerowalismy i pilismy słynną wode Jan dla zdrowotności.Muszę przyznać,że te cztery dni dużo mi dały i odpoczeła sobie bardzo.No samo to,że spaliśmy do 8.00,a to dla mnie duzo,bo codzienni wstaje o 5.50.Tylko powrót do pracy był ciężki,a dzwonek budzika rano jak grom z jasnego nieba :) :) :)
Moja szwgierka zrobiła mi w Szczawnicy czapeczkę na drutach, taka śliczną turkusową.Taki mi się podoba,jak rzadna ze sklepu :) Jeszcze mi robi dłuuuugi szalik.no i nauczyła mnie podstawowego wzoru na drutach :) Nawet to fajne,wbrew pozorom :) A czapeczka gruba :) :) :)
Tylko snieg spadł jak wyjeżdżaliśmy i nie mogłam tego przeżałować,bo ja stara narciara jestem,ale już niedługo choć na jeden dzień na nartki skoczymy :) W przyszły weekend ja myślę :)
A znajomy ma chatkę w górach i jadą tam na cały tydzien i też nas zaprosili na następny jeszcze weekend,więc zapowiada się interesująco :) :) :)
ale zapomniałam :)
Modulku!!!! GRATULACJE ZOSTANIA PANIA MAGISTER INŻYNIER!!!!
Cieszę się,że ci tak dobrze poszło,a to takie uczucie jak kamień z serca i człowiek się czuje taki dumny i spełniony :)
Tylko potem gorzej jak pracy szuka,a ja długo szukałam po obronie,bo jakies 8 miesięcy i to było dobijające :)
A ostatnio mnie nachodza różne myśli.....
Bo mam w domu nauczycielke i styczność z nimi na codzien i wiem jak im dobrze....
Więc myślę o przekwalifikowaniu się,ale jeszcze nie wiem....
Bo pójde albo na studia podyplomowe z rachunkowości lub jakas filologia angielska....
Sama nie wiem...
Ale to takie na razie moje małe przemyslenia....
Tylko myślę przyszłościowo,bo zawód nauczyciel najlepszy dla kobiety,choćby ze względu na rodzinę :) Dużo wolnego i można z dziećmi przebywać dużo :)
A jeśli chodzi o pieniążki, to wiem Anju,że czasem praca nauczyciela jest cięzka,ale....
Bo pisałaś,że mają kiepsko, ale pracuje 18 godz.w tygodniu,a normalny człowiek 40.To jest podstawa.No,a biorąc pod uwagę już np.dyplomowanego,który ma stawkę 2.090 + inne dodatki to nie mają co narzekać...Przeliczcie to sobie.Ja powinnam np.zarobić ponad 4000.A odpowiedzialnośc dużo mniejsza.
Ale to tak na marginesie :)
Życze Wam udanych sesji i pojawiajcie się częściej :) :) :)
-
hej laseczki kochane:*
a Martuś, ad Szczawnicy to myslałam, że tylko na weekend pojechałaś..;P głuptak ze mnie...od tej nauki mi się miesza wszystko..bl...tez się uczyłam kiedyś na drutach robić, ale chyba za mało kumata jestem :roll: :lol: pociesz się tym słonko, że w wakacje 2005 przez 4 miesiące jakieś 85% tych dni wstawałam o 4 do pracy...;P w te wakacje tak samo..zawsze to jakieś pocieszenie..chociaż, jak pracowałam w ciągu roku, to np. wstawanie o 4 w zimie, jest bardzo, bardzo niefajne... :shock: z resztą, co Ci będę mówić...5.50 to tez nie środek dnia...:C
a w ogólee...zdałam filozofię nauki na 4.0 !!aaaaa..jestem bogiem:D teraz uczę się na dwa następne...ble....ale ładniutko poćwiczyłam, będziecie ze mnie dumniutkie:
:arrow: 25 min steperka bocznego
:arrow: 40 min rowerka
:arrow: 1000 skakanek
:arrow: 30 pompek (jak pani Berry, zaznaczam..troszke mnie rączki bolały po ostatnich;P)
:arrow: 40 brzuszków
razem około...1h i 23 minuty ćwiczeń :D cudowne uczucie....aa... :D
bądźcie ze mnie dumne :D
Jedzonkowo też łądnie, bez słodyczy, nawet musiałam wmusić musli na kolację bo od tego stresu jest mi niedobrze i nie mam ochoty jeść..muszę sie pilnować, żeby jeśc ładnie, bo jak jest sesja to mnie stres zabija i nie mam ochoty jeść, a potem słabo mi się robi..baardzo rozsądne... :?
ściskam mocniutko kochaniutkie moje ..i piszcie tu bo smutno jak was nie ma...:***
-
To moja Fasolka :) Jak obiecalam - tak wklejam. W koncu mialam aparat by zrobic zdjecia. To czarne to pecherzyk plodowy a ta wielka kropa w srodku przy sciance to wlasnie dzidzius. To USG robione bylo 2 tygodnie temu, wiec pewnie teraz dzidzus jest wiekszy a za dwa tygodnie - 10 lutego ide znow na USG to jak bede miala mozliwosc zrobic zdjecia to Wam przesle.
Oczywiscie to szare poza pecherzem plodowym to macica :)
http://img79.imageshack.us/img79/6052/dsc000400dl.jpg
http://img478.imageshack.us/img478/5631/dsc000422bw.jpg
http://img77.imageshack.us/img77/7741/dsc000492vt.jpg
A to park w moim mieście - cały w śniegu. Zdjecia z wczoraj :)
http://img174.imageshack.us/img174/8338/dsc000079mc.jpg
http://img49.imageshack.us/img49/2694/dsc000088tu.jpg
-
cudowne foteczki :) i nawet widac dzieciaczka :) hehe slodkie ( no prosze i juz podobny do mamy :P hihihi ), gratuluje Modulku :)
-
Anju - moje gratulacje!!!No, no 4 to superowo!!! I jestesmy z Ciebie bardzo, bardzo dumne - normalnie prawie 1.5 h cwiczen i jedzeniowo ladnie. Ach jak Ci zazdroszcze. Ja dzisiaj tylko dlugi spacerek w tym sniegu. A jedzeniowo nie najgorzej - gdybym nie wciela przed chwilka dwoch paczek Bingo orzechowych i slonecznika :? :? :? Ale postanowilam sie nie przejmowac. I nie miec wyrzutow sumienia. W koncu jestem w ciazy i moge jesc co chce i ile chce. Pozniej, po porodzie na pewno zrzuce wszystkie nadmierne kilogramy. A teraz bede ladnie kontorlowac wage. I zobaczymy. Jak za szybko bedzie rosnac to sie bede wiecej ruszac. Jak znajde chwile to kupie jakies cwiczenia dla ciezarnych, albo sciagne z netu. Obecnie staram sie przynajmniej raz dziennie isc na spacer i robic cos w domu - sprzatac, gotowac itd. etc. Bedzie dobrze.
Martucha - piszesz, ze mamy sie czesciej pojawiac a sama wpadasz rzadko. Wiem, ze teraz bylas na wyjezdzie, ale generalnie tez rzadko bywasz. Nono, prosze czesciej wpadac na watek :D A tak na serio to strasznie Ci zazdroszcze tego wyjazdu. No wypoczelas sobie. I jeszcze czapeczke dostalas - to takie mile prawda? Ech ja juzmarze o wyjezdzie do tej Szkocji.
Przede mna jeszcze: zabiegi kosmetyczne u kumpeli z gabinecie,zareczyny, moje urodziny ( w Walentynki ), wieczor Panienski ( mniam, mniam :D ), slub, zalatwienie formalnosci, wizyty u gina i wyjazd. Myslalam, zeby do czasu wyjazdu popracowac gdzies dorywczo, ale wszedzie szukaja na stale, tylko przed Swietami mozna bylo dorywczo popracowac. A moje miasto to dziura i nic teraz nie ma. Trudno, jakos sie zajmie czas. Jeszcze musze odswiezyc angielski.
Dzis bylam z moim kotem na dworze. Byla przerazona. Az o maly wlos oka by mi nie wydrapala. Wrzucilam ja w zaspe sniezna - wygladala komicznie. Nie wiedziala co ma robic i wychodzila z tej zaspy brzuchem przy ziemi :) Troche sie bala, ale bylysmy krotko. Jutro tez z nia na chwilke wyjde.
A co poza tym? Jutro jade do Wrocka. Do mojego mena. I tyle. Wpadne jeszcze jutro kochanienkie.
Caluski
-
aaa...Modulątko..jej...normalnie się wzruszyłam tymi zdjątkami z dziatuszkiem...moze to zabrzmi dziwacznie i mam nadzieję, że nie uznasz tego za jakąś psychozę :wink: ale tak czuję, jakbyśmy były ze stałymi bywalczyniami forum - rodzajem cioteczek dla Twojej fasolki:-) Jedne z pierwszych dowiadywałyśmy się o Twoich podejrzeniach i teraz na naszych oczach nam rośnie dzieciaczek...strasznie to fajne uczucie i razem z Tobą cieszę się każdą zmianą i wszystkim co związane z Modulkiem juniorem :D Ale kurde...jak mogłas kocika do śniegu wrzucić? :wink: hihi..wyobrażam sobie..też czasem się uśmiałam jak kotce kuzynki przywiązywałam kokardkę do ogona, albo pryskałam ją odrobinką wody..kociaki sa przekochane :D
Dobrze - pogróź Martusi paluszkiem, bo ostatnio ja byłam siłą napędowa forum i i czekam na wasze pościki, których czytanie stało się rutynowym działaniem każdego dnia :D
a ja zamiastsię uczyć..;P hihi...stukam po tej klawiaturze wolno trochę, bo soie paznokietki pomalowałam na kolor krwistej czerwieni :D kiedyś miałam fioła na punkcie palnokci i wymyślałam jakieś misterne wzory i ostatnio znowu mnie wzięło na kolor (bo zazwyczaj używam tylko odzywczki z jedwabiem w kolorze mlecznym). Ale jak raz na czas sobie ciemnym pomaluję (wszelkie odcienie czerwieni, burgundu, bordo..etc) - czuję się jakos tak..mega kobieco...kobieta-wamp;P wy też tak macie, czy tylko ja jestem jakaś dziwna :?: :D tylko nie maluje ich tak często bo taki lakier trza zmywać po jakichś 3-4 dniach a w czasie semestru...o..same wiecie..nie ma kiedy zając się paznokietkami...
idę czytac ten angielski..;P
a jutro koncercik...mghghg...
ściskam wszystkie forumowiczki i jedną Fasolkę:*
-
Tylko na sekundkę jestem zakomunikować jak wczoraj z ćwiczonkami było, wczoraj troszkę skromniej:
:arrow: 20 min steperka bocznego
:arrow: 10 pompek (bo mnie bolały rączki :wink: )
:arrow: 40 brzuszków (brzuszek tez dawno nie ćwiczył)
:arrow: 1000skakanek
około 37 minutek..ale jakos wczoraj miałąm nie teges z ćwiczonkami...
i wieczorekim jedno piwo:-)
do odpisania kochane
i do ćwiczeń :wink:
ide się uczyć:C
-
Witajcie dziewczynki :)
Grożenie paluszkiem biore sobie do serca :) Ja często tu zaglądam,zwłaszcza w pracy,ale tam nie mam warunków,by odpisać,bo internet jest nie na moim komputerze.ale postaram się poprawić.A w domu po 8 godzinach przed monitorem,to czasem nawet nie mam ochoty włanczać komputerka,bo oczy pieką strasznie i kręgosłup boli :) Ale jestem z Wami zawsze całym sercem :)
ModulkuTe Twoje zdjęcia USG naprawdę mnie wzruszyły.To taki wielki cud,że w Tobie rośnie mały człowieczek :)
Mojej Pani,z która oracuje urodził się wnuczek :) Przyniosła jego zdjecie w ramce jak miał 2 tygodnie :) :) :) To taki wielki cud i patrzy z tego zdjęcia takimi wielkimi oczkami :) Modulku to naprawdę wielkie szczęście mieć taki cud w sobie :)
Ale się rozczuliłam :) :) :)
AnjuTobie za to musze pogratulować 4,0 z egzaminu !!!! Jestem pod wrażeniem,tymbardziej,że brzmi to dla mnie ekstremalnie bardzo- znaczy przedmiot,bo ja kończyłam ekonomię :) Miałam wprawdzie filozofię,ale podstawy i była to dla mnie ekstrema :) :) :) :)
A jeśli chodzi o ćwiczenia i dietę,to też na mnie nakrzyczcie.Niby jem spoko,ale nie ćwicze i jestem zła na siebie :)
A jeszcze dziś impreza- urodziny 40 narzyczonego mojej przyjaciółki :) W czerwcu jestem świadkiem na ich ślubie :) Już czuję po kościach,że impreza bedzie przednia.Tylko niekogo tam nie znamy i tak się głupio czuję.A jedziemy z kolega Tomka, którego nie znamy i nawet nie wiem,o czym bedziemy rozmawiać.Ale licze na swoja elokwencję :) :) :)
Anju a jak koncert?????? Byłaś i co z tym facetem????
A u mnie za oknem biało i pieknie.Poszłabym na spacer,ale muszę posprzatać cały dom,bo dawno nie sprzatałam :(
więc zmykam i będę zaglądać :)
-
Cześć dzuiewczynki :)
Melduje się :)
Modułku - ah ta Twoja fasolka :) Pisąłaś ze chcesz zeby Zuzia miała na imie. Tez chciałabym nazwac tak kiedyś swoją córeczkę :)
Oczywiście czekam na nastepne fotki wiekszej fasolki jak bedziesz miała :) Jestem pewna , ze rosnie jak na drożdzach. Niesmowie - to na prawde cud, że w jednym człowieku rosnie drugi - mały czlowieczek :)
Acha - bo bym zapomniała - ściskam serdecznie manią magister inżynier ;)
Nie przejmuj sie tak strasznie wagą. Po ciąży spokojnie wszystko zrzucisz, zreszta wcale nie zaczełaś bardzo tyć. Odzywiaj sie zdrowo. Pestki słonecznika - ok ale chipsy - odstaw kochana(a przynajmneij nie jedz ich codziennie)
Anja
Gratuluję czwóreczki na egzaminie i życzę dalszych sukcesów w sesji :). Moje oceny bez szaleństw ale wszsytko jest do przodu. Jeszcze w czwartek ostatni egzamin i finito. Koniec semestru i sama nie wiem jak to jeszcze będzie - byc może koniec widywania K jesli w przyszłym semestrze bedzie tylko seminarium....
Nie potrafie sobie tego wyobrazić - na chwilę obecną to w ogóle niewiele sobie potrafie wyobrazic, chodzę półprzytomna i co tu dużo mówić - nieszczesliwa. Nawet Stachura pisał, że trzeba czasowi dac czas... Wiem ale ja mam wrażenie, że mi sie pogarsza a nie polepsza. Wkurza mnie jak ktos mi coś mówi o nim i jego pannie - wiem, ze ludzie nie robią tego umyslnie, ale kazda taka rzecz, której sie dowiem boli okrótnie. Ja na prawde nie chce wiedziec niczego... Kazda rzecz jakiej sie dowiem przyjmuję z jak największym spokojem na jaki mogę sie zdobyc ale później to odreagowuję...
Tak jak każdorazowo, tak i teraz gratuluje slicznego ćwizenia :) Ja też już wziełam sie i staram sie regularniećwiczyć costam - czasem musze sie zmusic ale jest coraz lepiej. Rozkręcam sie :)
te kolorki o których pisłas fajnie wyglądaja. Tylko jjakos jak sobię pomaluje to zaraz mis ei wydaje ze brzydko albo cos takiego i zmywam - dziwadło ze mnie :) Chodzi mi o to, że nie brzydko w ogóle, ale ze u mnie, a to ze krzywo ato ze gdzieś wyjade za kontur itd. Tak jest z wieksziścia zdecydowanych kolorów na łapkach...Za to u stópek wprost uwualbiam miec pomalowane na czerwono lub sliwkowo :D
Marta - krzyczę za barak ćwiczeń :!: :!: Nawet ja sie wziełam za cwiczenia.
Fajnie , ze wypoczełas - oj marzy mi sie taki wyjazd i kto wie.... Moze nawet koleżanke na nartki namówię - miała mnie pouczyc jeździć bo ona slicznie smiga... Zobaczymy.
A teraz cosik o mnie - już wyzej pisałam , ze w zwiazku ze sparwą K chodze jak przymuł. Przed egazminem i zalkami w ubiegłym tygodniu miałam ze dwa dni co zjadłam wiecej (ale nie jakos ekstremalnie), poza tym do jedzenia mnie nei ciagnie, wręcz odwrotnie... Dziś rano złapałam sie na tym, ze wszysto smakuje jak trawa... A jednej kromki chlebka - takiego okrągłego pełnoziarnistego, z białym serkiem, myslałam ze nie wcisne w siebie... Drugą - bo zrobiłąm sobie tradycyjnie dwie, zjadł tata.
Byłąm dzis na besenie :) Mam dużo czasu, egzamin tylko jeden jeszcze i pomyslałam, ze nie moge siedziec w domu i ze musze cos ze soba zrobić. To wyciągnełam sie za uszy na basen. I dobrze zrobiłam :) Przepłynełam 64 długości bez wysiłku.
Wczoraj zrobiłam sobei taką rozgrzewke - takie skakanie, tanczenie - około godzine i zestaw podstawowy.
Jedzeniowo - tak jak pisze, nie jem dużo, po prostu nie chce mi sie. Ważenie mam wyznaczone na poniedziałek ale nie wiem czy sie nie przesunie bo chciałabym zwazyc sie na babcinej wadze a musze najpierw do niej pojechać :)
To tyle dziewczynki.
Pozdrawiam was gorąco :*
-
hej kochane moje:*
Gosiaczku kochany - nono..braa za basenik kochana:** slicziutko..basen najlepsza rzecz na świecie jest (ta konstrukcja zdania pozostawia wiele do zyczenia w sumie;P)... :-) Kurcze...trudną masz teraz sytuację... :roll: wyobrażam sobie co przeżywasz..ale swoją drogą, to taki paradoks tragikomiczny...tez tak miałam...że tak trudno ograniczyć jedzenie, jak Ci zalezy na diecie i musisz się specjalnie starać..a jak masz to w nosie, i przestajesz o diecie myslec intensywnie - musisz się do jedzenia zmuszac, bo wydaje się...hm...ja tak to przynajmniej widziałam na swoim przykładzie, że jedzenie zdawało mi się być taką prozaiczną czynnością, takim przyziemnych działaniem...ech...tylko to nie jest najlepsze dla zdrówka..wiesz o tym pewnie, ale nie będę Ci tu moralizować, bo jestem pewna, że z czasem jakoś wszystko się ułoży...bo musi przecież...Postaraj się nie wybiegac za bardzo myslami w przyszłość, żyj z dnia na dzień, stawiaj sobie cele, takie malutnie na początku - żeby wejśc w tryby normalnego życia. Jestem z Tobą kochana:*
A Martuś, co prawda ten exam był niefajny..ale niech takich słow mi nie mówi ekonomistka..jej..dla mnie ekonomia i wszystko, co w jakis sposób wiąże się z czymś ścisłym - jest po prostu brrr...wiem, że nie powinno być to wytłumaczeniem..szczególnie filozofa..;P ale nic na to nie poradzę, że nie jestem stworzona do takich rzeczy...ja moge zagłębiać się, dywagować, kminić, mysleć abstrakcyjnie...a cóż...ścisłości to nie moja działka :wink: kop kop...do roboty kochana...ćwiczymy ćwiczymy... ;-) Już nawet Gosia Cię mobilizuje :D z tym kolegą z którym macie jechać..hihih...nie wiem jak u Ciebie jest z gadulstwem:P ale jeśli jesteśmy pod tym względem podobne, to chłopak będzie miał nawijkę przez cała drogę;P
Pytałas Martuś o koncert...hm...no to tak: generalnie okazało się, że z naszej ekipy byłam ja i dziewczyna kumpla. Sesję ludzie mieli i nie dopisała nasza ekipowa publika. Pana D. też nie było. I tak jak obiecałam was tutaj, oznacza to formalny koniec (w sumie to był początek w ogóle... :?: ) tego czegoś. Koniec moich rozkminek, wątpliwości i tego całego szitu. Po prostu nie warto chwytać się jakiejś ułudy. Tyle dobrze, że cały czas zachowywałam się z klasą i nie zrobiłam z nim nic, czego mogłabym żałować (co nie znaczy, że nie miałam ochoty :wink: ). Jestem więc w porządku (co nie znaczy, że nie jest mi przykro i, że nie jestem trochę zła na siebie i na niego :evil: ). To tyle jeśli chodzi o mojego niedoszłego męża :? Zrobię to co powinnam - zajmę się sobą i przestanę szukac wokół siebie tego, co samo powinno przyjść. To jest tak, że im szybciej gonisz za miłością, tym szybciej ona przed Tobą ucieka.
Kurde...uczyć się muszę...ble...
Jedzeniowo dzisiaj dobrze (ale jak pisąłam kiedyś i tak wydaje mi się, że ZAWSZe jem za dużo..dzisiaj 3 malutkie paróweczki na sniadanie ..hmm..a co tam, raz na czas mogę;P., no i w ciagu dnia - 3 plasterki sera żółtego...a poza tym, ostatni posiłek to 2 plasterki szynki przed 20 :) ). Pohipkałam troszkę(hipkać - czyli skakać;P):
:arrow: uwaga;P 30 :!: minut steperka bocznego :D az mnie łydki bolały (i w czasie steperkowania czytałam se na głos notatki o anarchizmie i mama zagladała, czy wszystko jest ok :D )
:arrow: 1000 skakanek (no tam partiami skakane)
:arrow: 120 brzuszków (takich jak u pana w geterkach: ręce skrzyzowane na klatce piersiowej i napinanie brzuca, nie do końca ze wstawaniem - można to brzuszkami nazwać? :D )
:arrow: i 2 minuty w sumie ćwiczeń na pośladki od pana w geterkach
w sumie: 30+15+2+2= 49 minut ćwiczonek...mogło być lepiej, ale nie miałam ochoty na rowerek dzisiaj, a na inne ćwiczonka pomysłu nie miałam:-)
ściskam was dziewuszki śliczne i zdupcam do nauki...doktryny... :roll:
ściiiiiisk:***