Wątek: Biegiem (od strony 113 do końca ;) )

Jak tam po (kolejnej) hiperkomenacji?!

Nic nie rozrabiałam, moje głupie pomysły są zaplanowane na jakieś 2,5 roku w przyszłość.

Nie było okazji Alek, wczoraj nie biegałam, ale w poniedziałki po prostu nie biegam. Jedna z nielicznych pewnych rzeczy
Dziś zrobiłam pyszny obiad pomidorówka i naleśniki z serem. Wciążnie mogę się ruszyć Ale już zaraz idę. Choć nie będzie łatwo.

Ach pomidorówka, moja ulubiona zupka A poniedziałkowe niebiegianie to dobra rzecz - bez odpoczynku nie ma hipekompensacja

monika, jak ja cie dogonie???????

A spokojnie Aniu, spokojnie. Tak żeby się nie przetrenować

To jak jest? Nie przetrenowana mam nadzieję przed weekendem?

Iść czy nie iść? Muszę przeglądnąć plan czy ja mam dziś biegać, czy nie mam. Może dopiero jutro.

Jedzeniem co prawda od jakiegoś czasu się nie przejmuję specjalnie jak widać. Ale napiszę Wam, bo wczoraj obżerałam się smalcem I dobry był i dużo zjadłam

Pobiegłam. Jeszcze jakiś dłuższy, tak chociaż 7km truchcik w weekend i plan zrealizowany
Idę jeść smalec

Fajna pogoda była u mnie dziś na bieganie rano. Pewnie u Ciebie też Jakie słoneczko ..
A smalec hmm to chyba dieta Kwaśniewskiego?

W połączeniu z dzisiejszymi pączkami (smażyła moja babcia- tysiąc lat nie jadłam domowych pączków!!!), których zjadłam z 10 i poprawiłam pizzą. Nawet dieta Kwaśniewskiego wymięka. Dziś nie biegam. Jutro chyba, mam nadzieję, że mi się uda. Jeśli nie to i tak zakładane km wyrobiłam, bo to nie był wg planu ambitny tydzień.

Na razie byłam na imprezie choinkowej z córką. A za tydzień wyprawiam jej urodziny (już były, ale w natłoku karnawałowych imprez nie mamy gdzie wcisnąć naszej ) i będzie tort Barbie Też fajnie.