Więc tak ważę jakieś 200-300 gram mniej niż przed wyjazdem. Pomijalna różnica. Ale oznacza, że nawet frytki można żreć i smażone kotlety jak się nie przesadza i nie przekąsza
Wprowadzić w życie nieprzekąszanie nie jest łatwo. Dziś znów jadłam głównie przekąszając.
Mam problem z wrzuceniem się w rutynę, nie chce mi się spisywać kalorii, nie chce mi się sprawdzać co mam do ćwiczenia. Nie chce mi się jechać nad wodę (zresztą normalnie jestem cała w wysypce, jak to po wodzie- jakieś uczulenie mam czy co, naturalne zbiorniki, baseny- wysypka pewna )
Na oko kalorie dziś OK. Dokładnie dowiem się jak wpiszę.
A pomimo braku znaczącego ubytku wagi, zdaje się, że coś lepiej jest z centymetrami moimi To nawet ważniejsze przecież. Dobra lecę wpisywać te kalorie i zobaczyć jaki mam dziś plan minimum jeśli chodzi o odchudzanie.
Zakładki