-
Cześć.
Muszę parę spraw przemyśleć, więc przez jakiś czas mnie nie będzie. Ale wrócę. Mam nadzieję, że z nowym pomysłem i siła na dalszą walkę. Pa trzymajcie się ciepło i kciuków. Cześć.
-
Babetko,
a toś mnie zafrasowała. Czy coś się stało, czy to może nowe plany na zmianę sposobu żywienia, a tym samym życia?
Czekam z niecierpliwością na wieści od Ciebie.
Pozdroofka
-
Babetko o czym ty tak rozmyślasz?
Wracaj do nas szybciutko!!!
-
Babetko
mam nadzieję ,że to co wymyślisz to będzie nowy dynamit i wszystkie tu pochudniemy na niteczki.
Już nie mogę się doczekać, sama uwielbiam zmiany niestety moje ciało też, jakoś nigdy nie chce przycumować na niższej wadze.
Życzę przyjemnych i konstruktywnych przemyśleń
-
Cześć dziewczyny.
Nie miałam zamiaru zbyt długo myśleć, ale trzeba było się zastanowić. Niestety w dalszym ciągu mimo obiecanek nie brałam poważnie swojego odchudzania. Dopierow w pątek jak przeczytałam sobie jeszcze raz cały pościk Aganny doszłam do wniosku, że można jeść przyjemnie i w miarę do sytu bez specjalnych przekroczeń diety 1000 kcal. Na marginesie piszę 1000 ale mam na myśli 1000 do 1500 w zależności od założeń.
Musiałam to i owo przemyśleć, wkurzyłam się na siebie opieprzyłam się i stwierdziłam, że albo zacznę poważnie traktować dietę albo sobie daruję. Bo bez sensu się oszukiwać i jęczeć że waga stoi a jednocześnie obżerać się ponad miarę. Na początku też gotowałam sobie wcześniej posiłki więc jak przychodziłam z pracy to bez problemu miałam gotowy obiadek. Z czasem znudziło mi się to i jadłam co było choć w mniejszej ilości, ale stopniowo zaczynałam oszukiwać siebie samą. No i ziarenko do ziarenka i waga stanęła a potem trochę przybyło. Ale teraz stop albo w jedną stronę albo w drugą. Rowerek stoi w domu a tylko służy za wieszak na ubrania. Sio mi z niego ja tu jeżdżę nie ma. Oczywiście to tylko do mnie ten tekst, bo sama go tak zastawiam tłumacząc się, że czasu nie mam, że muszę jeszcze to czy tamto a to plecy bolą a to to. Normalnie słuchać tego nie można.
Dobra tyle narzekania a to nowe założenia: jeść tyle by nie być głodnym, nie oszczędzać na śniadaniach, obiad zawsze ciepły, przygotowywać posiłki wcześniej i na kilka dni, oczywiście wszystko smaczne a nie tylko nisko kaloryczne, odbałaganić rower i godzinka codziennie na nim.
Tyle założenia a dzisiejszy dzień wyglądał tak:
w pracy: pumpernikiel z polędwiczką z indyka, ser Hochland light, sałatka z ryżem, kurczakiem i warzywami, jabłka - razem są to trzy posiłki, w kaloriach to było 884,64
obiad: ziemniaki, bigos, zupa pomidorowa (czysta) - 311,76 kcal,
kolacja: jogurt z musli - 183,15 kcal
A bilans wygląda tak:
zjedzone 1379,55 kcal,
wydatek 3647,80 kcal - godzina na rowerze,
na minusie 2268,25
Jestem najedzona i szczęśliwa, nie ssie mnie na żołądku. Poprzednio zaczynałam dochodzić do tego, że patrzyłam tylko na kalorie i chodziłam głodna a popołudniu rzucałam się na jedzenie, potem obiecanki, że od jutra będzie lepiej, rano było oky a wieczorem chuzia na lodówkę. Zamknięte koło. Teraz tak nie będzie.
Dobra tyle bo nie zmieszczę się na liście. Cześć i do jutra.
-
Hej dziewczyny!
Skladam cotygodniowy raport wagowy: 109,5 kilosow. Przez 5 tygodni zrzucilam 10 kilo sadla na diecie 1200-1500 kcal. Jezdze tez na rowerku stacjonarnym i raz dziennie masuje cialo i smaruje roznym mazidlami. Staram sie tez jak najwiecej chodzic piechotka choc moje stopy ledwo to wytrzymuja Od wczoraj dodalam cwiczenia bo sie boje ze bede miec zwisy na brzuchu i cholerka wie gdzie jeszcze. Ogolnie nie jest zle, jem sporo, choc przyznaje mialam chwile zalamania, ale szybko sie podnosilam i walcze dalej. Dawniej moje chwile zalamania potrafily trwac rok wiec jest postep Wyznaczam sobie nowy cel: chce zobaczyc 9 na wadze juz na Sylwestra. Mysle, ze to calkiem realny cel i postaram sie go zrealizowac. Podsumowujac: zaczynam widziec swiatelko w tunelu choc jeszcze kilka tygodni temu moje zycie ograniczalo sie do jedzenia calymi dniami i smarkania w poduszke po nocach. Dziekuje Bogu, ze znalazlam te strone, poczytalam o waszych zmaganiach i to mi dalo przadnego kopa w dupsko i pomoglo podjac decyzje o odchudzaniu.
Pozdrawiam was serdecznie w ten szary, zimny dzionek
p.s. Babetka trzymam mocno kciuki za Ciebie, na pewno Ci sie uda. Jeszcze beda z nas kiedys laseczki
-
Same dobre fluidy unoszą się na tym pościku. Babetka dziarsko rusza do boju, Gosia gubi dyszkę.
Też bym chciała do sylwestra zobaczyć "9".
To co może klubik tymczasowych dziewiątek, a od stycznia zawalczymy o
Ósemeczkę
Wprawdzie na sylwestra nigdzie się pewnie nie wybierzemy, bo mamy żałobę po śmierci teścia, ale i tak byłoby przyjemnie zakończyć rok dwucyfrowo.
I co Wy nato
-
Nie ma sprawy ale u mnie chyba to nierealnie. Ja będę się cieszyć z 110. A swoją drogą dzięki za dobre słowa.
Dziś było super. Powstrzymałam się od wizyty w McDonaldzie, nie kupiłam sobie loda, sukces na całej linii. No prawie bo po spacerze w sklepach nie mam siły na rower. Biegałam po nich ponad dwie godziny oraz ruszyłam spacerkiem w miasto. Nogi mi wchodzą w ... Wiecie w co.
A jak wygląda bilans:
zjedzone 1303,13 kcal,
wydatek 3294,51 kcal,
na minus 1991,38 kcal.
Dobra idę do łóżka.
Cześć.
-
Hej.
Dziś krótko, tylko bilans i wracam do roboty.
A bilans wygląda tak:
zjedzone 1686,84
wydatek 3033,92
na minus 1347,08.
Do jutra cześć, trzymajcie się.
-
Babetko
raporty godne pozazdroszczenia, ale naprawdę wielkie brawa za te zużyte kcal. To chyba dzisiaj u ciebie Dzień Sportu?
Tak trzymaj
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki