-
No dobra , wybaczam Ci :P ale następnym razem musimy sie spotkac
No chyba że bedziemy razem studiować
Jak tam wczoraj? Mam nadzieję że byłaś w miarę grzeczna i nie przesdziłaś z jedzonkiem i piciem
Dzisiaj stanęłam na wage...
I... tragednia
59!
Wyobrażasz sobie? W ciągu tygodnia przytyłam 4 kilo!
To się nazywa jojo...
-
Jak już pisałam w naszym wspólnym wątku spotkamy się we wtorek o ile Ci to pasuje
No mnie na dzienne nie przyjmą na bank, ale za to będę na zaocznych i będę mieszkać i pracować we Wrocławiu. Muszę tylko znaleźć pracę, a to może być trudne:/
Wczoraj nie było tak źle,500kcal przez dzień, wypiłam morze wódki, zjadłam kilka kulek winogrona, pół jabłka i plasterek arbuza. Wódkę dla oszczędności kalorii popijałam wodą. Coś strasznego:/ W poniedziałek się ważę i mam nadzieję, że na 57 będę mogła zmienić mój tickerek
Wczoraj po imprezie stało się coś strasznego, pomijając fakt, że sama impreza była totalnie obciachowa. Szybko się z niej zmyłam i poszłam na rynek pożegnać się z kolegą, który wyjażdża do Anglii dziś, Rafałem, a to jest kuzyn Kuby, czyli faceta 'moich marzeń'. I chyba za dużo wypiliśmy...:/
-
Witam;*
ehhh ale siem stesknilam za wami;( z gory przepraszam za to ze jestem niewtemacie ale postaram sie to nadrobic;p
milego dnia;*
-
My za Tobą też:* Musisz nam wszystko opowiedzieć teraz U mnei ogólnie nic ciekawego. Od wczoraj wieczora waga ani drgnęła...57,5kg na moim koncie, mam nadzieję, że w czwartek już będzie 57...
-
Tak sobie właśnie patrzę na mój cel...DO końca lipca 54kg? CHyba mało możliwy, wręcz niemożliwy, więc nie będę się łudzić, że tyle schudnę, ale gdyby chociaż to 55
Ogólnie coś ostatnio mało się udzielamy na forum albo mi się wydaje:P Fakt faktem mnie tu też nie ma pełno, ale bardzo lubię sobei poczytać o waszych zmaganiach...To jakoś tak podnosi na duchu i mobilizuje
Ja mam dziś 8 dzień dietki. Poszło całkiem nieźle i mam nadzieję, że te dwa tygodnie jeszcze wytrzymam. Piję codziennie 2 litry wody, codziennie ćwiczę chociaż te 15-20min dziennie. Wiem, że to prawie nic, ale lepszy ruch taki niż żaden Oprócz tego staram się dosiadać roweru dość często i wszędzie chodzę na nogach...No prawie Zaczęłam dostrzegać obkurczenie się mojego żołądka, ogólnie to jedzenie ostatnio coś mi ciężko wchodzi i przyznam się, że przez ten tydzień chyba nie było dnia, że zjadłam 1000kcal, tylko mniej:/ No może na piątkowej imprezie doszłam do 1000 za sprawą alkoholu:P
Czuję się lepiej, czuję się szczuplejsza w swoich oczach, bo pewnie w oczach innych wyglądam tak samo. Ale jestem dumna z tych dni, które wytrzymałam, lecz muszę liczyć się z tym, że to dopiero początek...Ale myślę, że jakoś sobie poradzę...Chociaż tydzień jeszcze Albo dwa:P
-
poradzisz sobie poradzisz;D i do konca lipca bedzie 54kg
-
Nie bedzie na pewno:/ Już mam jakies 2000kcal na koncie dnia dzisiejszego:/
-
nie mozesz sie poddawac! bedzie 54 i zrobisz wszystko zeby moja przepowiednia sie sprawdzila
-
jedne dzien to nie koniec swiata!mam kuzynke we wroclawiu
-
Hej ;* CHyba faktycznie do końca lipca nie uda Ci się dojść do 54, bo byś musiała chudnąć 2 kilo ma tydzień. A trochę ciężko.
Court, co ty tak mało jesz? Tak nie wolno, musisz dobijać do 1000 i już.
Byle nie alkoholem :P
We Wrocławiu ciężko znaleźć pracę, chyba ze w Mc Donald's :/ ale to masakryczna praca. Ja chciałam coś znaleźć dla siebie, ale większość ofert jest na stałe, a ja chciałam coś tylko na lato... No nic, chyba w tym roku nic nie zarobię...
Miłego dnia :*
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki