No i prawie weekendzik minał Wczoraj poszło nieźle jak na sobotę. Wyszło 1000kcal. Ale miałam wieczorkiem chwilkę słabości bo zjadłam 5 chrupków, ale powstrzymałam się i dałam sobie spokój z resztą paczki. Jestem z siebie dumna !
Dzisiaj czuję już się lepiej, czuję że choroba mnie opuściała, ale apetyt mam normalny więc się nie rzucę na ejdzenie.
Zjadłam dzisiaj:
ś:3 małe kromki chleba graham z ziarnami+serek topiony light (uwielbiam go )
II ś: nektarynka +activiaA będzie dalej:
O: zupa warzywna = znalazłam taka Hortex jesienna ma 27kcal całą paka ma 121,5+bulion który wrzucam więc można się zapchać
kolacja: brak planów: w lodóce mam tylko co mogłabym zjeść: jajka i nektarynki i marchewka Może zrobię mix hihihihi

Najbardziej się cieszę, że wracam do świata żywych i mam więcej sił...