-
Oj dużo czasu mi to zajęło... Praktycznie 4 miesiące z przerwami... Odchudzałam się miesiąc, obżerałam dwa tygodnie, dalej miesiąc mosty, co tydzień napad głodu, znowu dietka... Ale teraz mam nadzieję zmienić nawyki zywieniiowe na zawsze!
malutkaaaa dzięki, że wpadłaś :*
-
i będę regularnie zaglądać
-
Widze, ze ostatnie dni mamy podobne z tym jedzeniem!Ja nie potrafie spojrzec w lustro teraz, ale masz super wage Gdybym ja tyle ważyła to bym skakała pod sufit Nie licząc tego, że jestem strasznie przejedzona, spać nie bede mogła, ale jutro jest nowy dzien i nowe motywacje Uda nam sie prawda?razem musi
-
Oj, ja też chyba nie zasnę Jutro nie ma bata, musi być coś oczyszczającego, jakaś dietka z samych warzyw i owoców, ja chce znowu poczuć się lekka!
Martunia87 pewnie że nam się uda! Jeszcze będziemy laski
-
Skinnerka ty jestes na koncu swojej drogi, a ja na poczatku A mamy taka sama wage startową Damy rade, jeszcze cię dogonie, wiec uwazaj
-
Oj ani się obejrzysz a już zrzucisz te kiloski I mnie dogonisz Ja bym chciała wazyć 50, chcoiaż przyznam że kusi mnie to "4" na początku, więc 49 albo 48 byłoby idealnie.. Eh marzenia... Goń mnie goń Marunia Na szczęscie to jest taki wyścig w którym sobie pomagamy nawzajem
-
wpadlam sie przywitac i zyczyc udanego dnia;*
-
Dzisiaj zaczęłam normalnie się odchudzać - ale przejście z weekendowego obżarstwa okazało się trudniejsze, niż myślałam
Śniadanie - Mars - no super początek, szczególnie jesli chciałabym oczyścić organizm ha ha ha ha
Drugie sniadanko (i tu zdecydowanie lepiej) - dwie kromki chrupkiego chlebka PANO, łyżeczka jabłek prazonych, papryka czerwona
Obiad - Frakfurterka robiona w opiekaczu (tyle z niej tłuszczu wycisnęlam, ile sie dało! Przed wycisnieciem wazyła około 50 gram po może z 30 ), papryka zielona (sezon1 )
na liczniku do 15 - 460 kcal, więc dobrze mi idzie nawet mimo tego nieszczęsnego batona. Ale przynajmniej pozbyłam się go z domu :P No i zjadłam na śniadanie, a to mniejsze zło,niż na kolację.
A przy okazji kupiłam sobie na Allegro nowa bizuterię - chyba powinnam to zrobić jako nagroda za dietke, ale już nie mogłam sie powstrzymać! mam 3 komplety i jedne kolczyki, ale jeden kopmlet dam koleżance na urodzinki. Do tego mamusia kupiła mi 3 komplety kosmetyków, każdy w kosmetyczce - torebce, w każdym bądź razie mam już torebkę i buty na studniówkę Między innymi z myślą o tej imprezie sie odchudzam... Chce móc wybrać sobie jakiś ładny, może lejący się materiał, w którym nie będzie odstawał brzuch! No i chce miec ładne ramionka, seksowny tyłeczek, płaściutki brzuch, wcięta talię, ładne bioderka... Ach marzenia! Ale wszystko przede mną
A czeka mnie naprawde ciężki tydzień. W sobotę idę na roczek chrzesniaka, zastawiony stół i obcy ludzie, którym nie mam zamiaru zwierzać się, jak cholernie ciężko jest mi się odchudzaić i że nie mogę nic z tego stołu ruszyć. Będę musiała udawać, że jem, powolutku przeżuwać, rozmawiać. najgorsze jest to, że będę co prawda z moim chłopakiem, ale poza nim nikogo nie znam, tylko matkę mojego chrześniaka Nie lubię takich imprez, na których nie mozna nawet być sobą.
Znacie jakies sposoby na utrzymanie dietki przy zastawionym stole?
A w niedzielę przyjeżdża siostrzyczka - nie widziałam jej 10 miesięcy! A skutkiem ubocznym tego wyczekiwanego przyjazdu będzie to, że przez tydzień moja mama będzie gotowac najsmaczniejsze potrawy, bo tam Ania ich nie ma. I jak tu wytrwać? Ech, będzie ciężko, ale mam nadzieję dać radę!
-
Skinnerka ciesze się że ładnie dietkujesz
dasz radę z tymi chcrzcinami i przyjazdem siostrzyczki
wiem że Ci się uda a na 100dniówce olśnisz wszystkich
-
malutkaaaa dzieki Dobrze wiedzieć, że ktos we mnie wierzy Bo zazwyczaj jak powiedziałam koleżance o dietce to był tylko usmiech albo wredne pytanie "który już raz?" a to raczej nie zachęca... Dobrze, że mamy to forum!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki