jeszcze nie, ale może jutro
jeszcze nie, ale może jutro
Jejku.. a Wy tak ciągle o igłach.. brrr Już się boję. Ja mam uszy co prawda z przebite, ale chyba tylko dlatego, że rodzice zaprowadzili mnie do kosmetyczki jak miałam trzy latka. Później sama już bym na to nie pozwoliła.. igły są okropne! A bólu się boję.. pod tym względem to chyba przypominam chłopaka
Właśnie wróciłam z zajęć, a tu tyle zaległości się nazbierało.. stanowczo za dużo piszenie!
Edheene - zazdroszczę tych chipsów.. Ja sama mam na nie straszną ochotę. Wczoraj, mój mały kuzynek (ma 4 latka) mnie uparcie częstował i naprawdę było mi ciężko odmówić. Heh!
No ale myśl o tych straconych w przyszłości kg daje mi siły.
Wczoraj urządziłam sobie "pokaz mody" jak nie było nikogo w domu. Paradowałam w ubraniach przed lustrem. Zakładałam najpierw te staaaaaaaaaaaaare (z okresu 57 kg), ale zostało ich niewiele, więc poszło szybko. W część się jeszcze nie dopinałam, ale drugą część owszem i byłam z siebie dumna, nawet jeśli prawie się z tego wylewałam Później przymierzałam wszystkie moje sukienki.. może nie leżały jeszcze tak jak powinny, ale porównójąc z tym co było kiedyś.. taka radość
A na koniec, aby jeszcze poprawić sobie humorek, to zakładałam moje najwieksze ubrania, jakich się dorobiłam i patrzyłam, jak przelatują mi przez biodra w dół..
Dzięki temu miałam wczoraj szampański humor
A.. dziś dowiedziałam się na zajęciach czegoś ciekawego Mianowicie, że wszyscy studenci preferują przy odpowiedzi technikę odroczonego orgazmu, wiedziałyście o tym?
Idę szybko coś jeszcze przekąsić, bo mam stanowczo za mało kalorii na liczniku!
a co to?Zamieszczone przez JoasiaB
Hehe.. pisząc nie da się tego tak fajnie przekazać, ale już Wam" mówię" Brzmi to mniej więcej tak:
Więc pooooopyt tooooo, zgłoooooszoneeee zapotrzebowaaaaaanieeee naaaaaa daaaaaany tooowar w ooooookreślonym ... itd Fesnak powiedział to w taki sposób, ze nie sposób było się nie śmiać Przynajmniej raz mu się żart udał
ahaaaaaaaaa
mnie aż tak popyt nie podnieca ale nie wiedziałam o tej technice
za dużo piszemy ?? to ja jestem jakaś inna bo mi wciąż mało wy przynajmniej wiecie co czuje a rodzinie nie mogę ciągle smęcić o diecie bo pomyślą że popadam w paranoje
a teraz mała spowiedź... wyznaje moje grzeszki zjadłam kilka paluszków o smaku serowo cebulowym wypiłam szklanke coca coli zwykłej i zjadłam 2 kawałki ciasta z czekoladą podliczyłam bilans dzienny i wyszło 1700kcal nienawidze weekendów pod tym względem
surowa pimpek budyniek co z wami??
groodka nie przejmuj się, 1700 to nie tragedia, myślę, ze nadal jesteś poniżej zera z kaloriami, a jak nie jesteś to będziesz jak poćwiczysz (znacząco mrugam do Ciebie okiem)
witajcie
groodkawidzę małe potknięcie...hm mnie również podkusiło dzisiaj..zjadłam kolację....na 3 kiełbaski cienki z sosem cacyki ...i jeszcze podkradłam dziecku ciasteczko petitka z czekoladą ....a kalorii to mi się nie chce liczyć....
Ale za to byłam na basenia
joasiuB pozazdrościć przymiarki za dużych ciuchów...też bym takk chciała, ale jeszcze na mnie wszystkie pasują...no może lekkie luziki zaczynam odczuwać , ale to tylko tyle ...a te mniejsze ciągle na mnie czekają
Chociaż dziś przymierzałam swoje spodnie, które niedawno dociągłam do ud i udało się je założyć i nawet dopiąć...ale w pasie zrobiło mi sie koło ratunkowe
edheene widze właśnie robie herbatke spalanie i podczas oglądnia władcy pierścieni będe sobie chodzić na stepku spale z 300 kcal czyli ok 30 minut i może choć troszke mi psychicznie ulży...
pimpek złotko pomyśl za to jaka frajda będzie niedługo na zakupach każdy sklep będzie nasz wpadki są potrzebne do motywacji basen... ehhh chce ale nie umie (a raczej się boje ) wole naziemne ćwiczenia
Zakładki