:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Wersja do druku
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
kwach... czy ktoś tu mówił o głodowaniu się... czy wymiotowaniu... braku apetytu... czy coś w tym stylu :?: :roll: bo ja nie pamietam... :roll:
A swoją droga, to bulimiczki tak robią, a nie anorektyczki... anorektyczki się głodza... mają jadłowstręt....
Ale nie przejmuj się... każdemu sięto myli :wink:
Nikt tu nie jest chory... przynajmniej nie ja :D Ja jestem zdrowiutka jak rybka :wink: :D
nooooo,tego ostatniego nie sposób zanegować :lol:Cytat:
Zamieszczone przez doty22
sorki doty, strony mi się pomyliły i odpowiedziałem na twój post ale ten z pierwszej
nie szkodzi kwachu nie ma to jak zapłon diesla... albo refleks szachisty... po 50 stronach :lol: :wink:
No doty22 rewelacja nic więcej nie powiem, też tak chce :wink:
Doty! jetsem pod wrazeniem. Nparawde widac roznicę :)! swietnie wyglądasz. Taka sexy mama ;) Gratuluje! Jak minął dzionek? :)
Miłego wieczorku doty.
Ty to jesteś szczęściara dość ,że ładną figurkę masz to jeszcze w ciągu dnia słoneczko,a ja ani jednego ani drugiego.Ale też niedługo mam nadzieję ,że słonko u mnie wyjdzie i kilogramki też spadną .Wierzę w To.Wytrwale będe dążyć do celu.
Miłego wieczorku,a jutro miłego i spokojnego dnia w pracy i słonecznego oczywiście, :D
Dzień dobry :D
Wpadam z rana z pozdrowieniami, bo potem nie wiem, czy mnie robota nie przysypie :wink: :D
no i gdzie sie pani podziewa??
kawka już wypita, więc może herbatka??
miłego dnia i cmokasy
doty22 dopiero teraz zobczyłam Twoje fotki, no no no naprawdę widać różnicę, skóra trochę luźna - to tak jak u mnie, ale ćwiczenia napewno pomogą. Ja coś ostatnio zaniedbałam się jeśli chodzi o ćwiczenie w domu, ale od poniedzaiłku mam zamiar znowu zacząć.
Pewnie znowu tylko tak mówię... :twisted: Zobaczymy co z tego wyniknie.
Sobota zapowiada sie imprezkowo...wiem wiem że nie powinnam, ale nie będzie tańców, tak chcemy sobie posiedzieć ze znajomymi, dostalismy z mężem zaproszenie - a my nie odmawiamy, za mlodzi jesteśmy, by siedzieć w domu i nie spotykać się z innymi. Napewno bedzie piwko i jedzenie, jesli chodzi o to pierwsze to umiem sie opamietać, ale z tym drugim bedzie gorzej, więc pewnie limit kalorii przekroczę, ale co tam....zaraz chyba nie utyję Bóg wie ile.:wink:
POZDRAWIAM
doty, dziękuję za odwiedzinki u mnie i liczę że będziesz moim stałym gościem :D
Z przyjemnością będę zaglądać do ciebie - nie tak do końca bezinteresownie, nie myśl sobie! w końcu na tacy mam tu serwowany duży zapas energii i zapału do dietkowania - te twoje fotki są powalające :!: Gratuluję z całego serca sukcesu!
Mamy podobny wzrost - mój to 162cm. Twoja waga fotki i wymiary będą mnie dopingować :D
Walcz dalej, trzymam mocno kciuki!
Witaj doty :D
Chciałam ci podziękować.
Odkąd przeczytałam twój pamiętnik- poprawił mi się humor. :)
Teraz wierzę że uda mi się schudnąć. Ten chwilowy ( :?: ) zastuj wagi już mnie nie smuci.
Jutro wskakuje na wagę i mam nadzieje (ogromną) ze waga pokaże mniej niż 62kg.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
:evil: Ktoś mi dziś świnię podłożył :evil: u mnie dziś chmury :evil:
Wczorajszy dzień zapisuje się nieładnie... całe szczeście, że dieta jakoś idzie... wiecie, gdyby nie Wy i Wasza dzisiejsze wpisy rzuciłąbym to wszystko i wróciła do obżarstwa :!: Ale juz jest dobrze :D i znów potrafię się uśmiechać :D
Dopadło mnie zapalenie intymnych częsci ciała z grzybicą włącznie... :evil: Boli... swędzi... piecze... :? :evil: Już dawno nie miałam takich objawów.
Wczoraj byłam padnięta. Nie wchodziłąm nawet na stronkę, żeby cośnapisać... ba... nawet nie ćwiczyłam :oops: Ja wiem... poweicie, że spoczęłam na laurach... ale... nie... nie... to nie tak... ja się fatalnie czułam przez to zapalenie... i przez to, że to tak piekło... nie mogłam się skupić... ale i tak 10 minut wytrzymałam na skakance i przebiegłam się, zeby zaprowadzić samochód do garażu, bo mały był z moją znajomą i jej dzieciaczkami... a potem weszłam na 8 piętro po schodach... Matko...:roll: ja wbiegłam po tych schodach :roll: :D :lol:
Także całkiem zły to ten wczorajszy dzień nie był... tylko ja tak dziś narzekam...
Za to noc... :roll: Matko... niech w końcu wyrosną wszystkie ząbki mojego synka... budził się co 2 godziny i ryczał... nie płakał... ryczał... :roll: wiem... wyrodna matka jestem... ale on naprawdę ryczał i nawet noszenie nic nie pomogło :roll: :(
Dzis wstał o 6.30 i w płacz... "am-am" acha.. głodny... no to butelka.. te sprawy... a on... NIE :!: No mysłałam, że wyjdę z siebie i stanę obok.... jak nie :?: a on... za rękę ... do kuchni... i "am-am" ... dziecko chciało chleba :!: :shock: i znów - wyrodna matka :roll: ale nie dałam, bo zaraz szykowanie... zbieranie... i do lekarza na kontrolę.... musiał wypić mleko.... :roll:
Bylismy i dlatego dopiero teraz jestem w pracy... spóźnienie kontrolowane... :lol: tylko szef o tym nie wiedział... całe szczęście mam szefa w porządku... :lol: :D
Dziękuję wszystkim za komplementy i uwagi... ja wiem, że to moje ciało jeszcze nie jest idealne... bo nie ma być... ale jeszcze nad nim pracuję i jest o wiele lepiej... wiem, że tu i ódzie wisi skóra.... :roll: wiem... ale ćwiczenia do końća roku powinny to zwiotczałe "coś" doprowadzić do stanu używalności :wink:
A... zapomniałabym... wczoraj znajoma mi powiedziała... cytuję: "Dorota, Ty naprawdę zeszczuplałaś... tylko te uda...." i zrobiła coś takiego: :roll: No kurde... :evil: to ja tyle pracuję, żeby ona po 2 miesiącach, powiedizała mi takie rzeczy :!: :?: To czemu nie mówiła mi tego wcześniej, jak byłam.... przy kości.... :?: Wkurzyłam się... na maxa... i dlatego nie miałam już na nic wieczorem ochoty... nawet na ćwiczenia :evil: i jeszcze dodała mi na odchodnym, że pewnie nie ćwiczę :!: :evil: no tego, to juz było za dużo :!: Zagoniłam ją do łazienki i postawiłam na wadze... no dobra nie postawiłam... sama weszła... i ku mojej radości i satysfakcji.... 65kg :!: tak... tak... to jest ta niby szczuplutka istotka spod żłobka.... :twisted: :lol: no... to teraz spokojnie mogła iść do domu.... pomijam fakt, że jest o 10 cm wyższa... ale waga jej pokazała tyle, na ile zasłuzyła... co z tego, ze po obiedzie.... ja przy niej też weszłam na tę wagę... i wiecie, co :?: 57kg pokazała :!: i na złość jej :!: :lol:
Wiem... złośliwa jestem... okropna... i w ogóle... po co jej była uwaga na temat moich ud :evil: :twisted: :lol:
Dobra... wracam do pracy... w wolnej chwili jeszcze tu wejdę i wtedy poodpisuję w Waszych wąteczkach... nie gniewajcie się... :D :wink:
Wszystkim jeszcze raz dziękuję :!:
P.s. Słonko zaczyna nieśmiało wyglądać zza chmury... :D Chyba ten, kto zakrył mi to niebo chmurami... zmękł... :D :lol: Pozdrawiam :!:
Aleś sie rozpisała, już sama nie wiem co Ci napisać. Koleżanką się nie przejmuj i nie wiem co się czepiła woich ud, naprawdę nie wiem. A co do tej grzybicy, to czy ten Twój zielony przyjaciel Ci czegoś nie przygonił :?: :?: :?: Już sama nie wiem co Ci poradzić, najlepiej wizytę u ginka, a póki co jakiś clotrimazol, ponoć pomaga.
Olu... dziękuję... dziękuję kochana... wiesz... ja wiem, co robić... tylko do tego czasu... chyba się zadrapię :wink: :lol: A tak serio... to ja jestem pod stałą kontrolą ginekologiczną, więc z tym obawy nie ma... zaaplikowałam na noc sobie globulkę i zrobiłam irygację... krem oczywiśćie poszedł też w ruch... także nie ma sięczym przejmować... :D
Wiesz... kiedyś bardzo się rozchorowałam... to było przed moim śłubem i zaręczynami, czyli w 2001 roku... spucho mi wszystko... brzuch - jak w 7 miesiącu ciąży... wszyscy myśleli, że z tego powodu jest ten ślub :lol: A ja byłam chora... zaczęło się podobnie... zwykłe szczypanie... pieczenie... a potem jak mi dowaliło, to nie wiedziałam na czym usiąść... znalażłam się w szpitalu na zapalenie jajników... tuż przed naszym ślubem brałam trzecią serię antybiotyków... brzuch ogromny... i powszechne przekonanie, że dzidzia w drodze... :wink: My wiedzieliśmy, ze tak nie jest, więc olaliśmy to... a po ślubie wszystko się unormowało... ale wszyscy czekali na dzidzię... a ty nie ma... buuuu.... no i jak zaszłam w ciażę po dwóch latach dopiero, to był szok, bo myśleli, że ja w końcu nie mogę mieć dzieci, że poroniła wtedy przed śłubem i już nie bedziemy mieć dzidzi.... a tu zaskoczenie :D :D :D
No, ale uporam sięteraz z tym zapaleniem... już dzwoniłam do mojej lekarki, więc spoko :D
Dzięki za troskę :D
Nawet nie wiedziałm, że takie komplikacje mogą być, widać jesteś tam trochę mniej odporna skoro to nie pierwszy raz. Teraz się wymadrzę, ale jakby co to powiedz lekarce, że się odchudzasz i może to brak jakis witamin powoduje łapanie takiego świństwa, już nie wiem pewnie bredzę, ale to z życzliwości :oops:
Wkońcu wyszło słonko!
http://images4.fotosik.pl/221/b7b1308ff5374f78.gif
Dzisiejszy ruch:
:arrow: Rozwieszanie prania z 25 min
:arrow: Spacer 30min
:arrow: 60min ćwiczeń
Postanowiłam do świąt zrezygnować z pieczywa nawet chrupkiego i ciemnego.
Jeśli chodzi o koleżanke to pewnie zazdrości Ci ,że tak w krótkim czasie potrafiłaś tyle kilosków zrzucić,więc nie przejmuj się,najważniejsze,że ty jesteś zadowolona i wiesz ile cię to wyrzeczeń kosztowało i ćwiczeń.
Miłego Dnia i wracaj szybko do zdrowia.
Ja też zauważyłam, ze ostatnio nie jem pieczywa żadnego, nawet tego jakoś nie odczuwam, a i nie jem też słodyczy i powiem, że moje boczki zaczynają zanikać.
dzieki.. dzięki... :D
wiesz... Olu... grzybica... i zapalenie... nie biorą się z braku witamin... ale faktycznie organizm możebyć osłabiony i łapać więcej infekcji... ale... wiesz... ja biorę witaminki... wiec... przekonana jestem, że to nie od tego... natomiast... moja głupota tu pewnie zauwocowała... mam tu na myśli mojego "przyjaciela" ... pewna jestem, że to przez niego tak teraz cierpię... wiesz.... bakterie czają sie wszędzie... nie :?:
U mnie słonko wyszło na całego, więc przesyłam wszystkim uśmiech i promyczki słonka :D
arletkoświetnie Ci idzie z tymi ćwiczeniami, więc oby tak dalej :D a koleżkanką się nie przejmuję... bo wiesz... gdyby facet coś takiego powiedział... to co innego... ale ona mogła to faktycznie powiedzieć z zazdrosći... więc olać ją... :lol:
dzień dobry doty!!
widzę , ze czarne chmury zawisły nad tobą od wczoraj. niefajnie, ze masz taki kiepski humor i te marudzenie tez do ciebie niepodobne jakieś :roll: .ostatnio jak czytam twoje posty (a udało mi się przebrnąć cały wątek) to zauważam, ze masz coraz częściej wahania nastroju.może rzeczywiście, tak jak sugeruje, olka82, brak jakiś witamin. i ten stan zapalny??
ja w ciąży też często miałam takie dolegliwości i wtedy oprócz globulek , miałam zapisaną wit.C i bezwzględny nakaz łykania witamin. więc jednak jest to istone.
a z tą koleżanką, no cóż, a może ona po prostu chciała dobrze?? dlaczego uważasz , ze jakby facet to powiedział to w porzadku, a jak koleżanka to zazdrosci?? ja lubię jak mi koleżanki mówią szczerze co myślą.daję to do myślenia, a czasem większego "kopa" do działania. z kolei nie lubię słodzenia, bo łatwo wtedy spocząć na laurach.
postaraj sie wykorzystać ten jej niefortunny tekst i pokaż jej , ze twoje uda będę jeszcze idealne.
uśmiechnij się kochana doty, już niedługo weekend, wszystko będzie dobrze. i ani mi sie waż rezygnować z diety!!! :twisted:
kochana maszeńko... :D
Dzięki Ci za słowa otuchy i wsparcia :D
Przesło mi to wszytko... i juz się z tą koleżanką nie gniewam.... pogodziłam się... :D Ale to nie o to chodzi....
Zdziwiło mnie to, co napisałaś, że ja niby takie wahania nastroju mam :? no... kurcze... chyba każdy ma lepsze i gorsze dni... nie można się cały czas smucić... albo cały czas uśmiechać... :? :lol:
Od razu powiem Ci, ze jestem optymistką... ale jak mi ktoś na odcisk nadepnie... to nie daruję... po trupach... ale do celu... :!: :evil:
A wiesz... z tym mówieniem szczerym... czy nie szczerym... :? to wiesz... ja zanm tę moją koleżankę... i ona dobrego słowa to raczej nie powie... wciąż tylko narzeka i szuka dziury w całym... więc się nie dziw proszę, że przykro mi się zrobiło, jak moją figurę skwitowała, jak wyzej... :? Czemu nie powiedziała, ze na przykład, schudły mi nogi... bo schudły :!: Ja nie chcę być idealna i nie chcę, żeby inni mi słodzili... ale wolę usłyszeć coś optymistycznego... niz dołować się, że uda mam nie takie, jak ktoś sobie by tego życzył... :? Wiesz, to, co Ty nazywasz słodzeniem... na mnie działa jeszcze bardziej dopingująco :!: :D
Ale kończąc te moje dywygacje... wracam do pracy, bo im prędzej skończę, tym prędzej zjem... mniam... mniam :D
maszęńko... wciąż się uśmiecham... i jak szef tu u mnie dziś było... to żartowałam z nim... :D także nie jest źle... a pamiętnik jest po to, żeby nawet chwilowe kryzysy opisywać...
hej ho doty!! wpadam z herbatką !!
usmiech proszę, bo widzę jakaś nie w sosie dzis pani :D :D :D .
doty, nie denrwuj się proszę, ale twoj poranny post rzeczywiście nie teges jest.ty zawsze taka słoneczna, a tu burza gradowa. wiesz ja przy wzroście 170cm i 65 kg wagi wyglądałam całkiem fajnie, to co schudłam to brzuch. to chyba dobre wymiary ma ta twoja pseudokoleżanka. sama przyznałaś mi rację, ze centymetry są ważniejsze niż kiloski.i sama pisałaś , że twoja koleżanka to laska :roll: , no sama już nie wiem??
milushka... wiesz... ona zawsze laseczka jest :wink: a ja taka zazdrosnica :oops: :!:
Ale jest juz dobrze :D i się uśmiecham :D
Witam!
Doty, pięknie wyglądasz na zdjęciach, efekty niesamowite!
A to, że teraz trzeba powalczyć ze skórką czy rzeźbą, sama wiesz najlepiej.
A koleżanka... Koleżanki bywają różne. I najlepiej jest ocenić to co kazda z nich powiedziała temu, kto ją zna.
Ja mam 174 wzrostu i niecałe 66 na wadze ale jakoś dobrze nie czuję się w tym rozmiarze. Ale mi moje cm przeszkadzają a zarazy nie chcą wcale znikać :cry: Moja siostra za to waży 70, parę cm mniej a spodnie ma dwa-trzy rozmiary mniejsze... I jak tu za tym trafić :?: :wink:
Uśmiechaj się, każda z nas tu - albo prawie każda - to zazdrośnica niesamowita :wink:
Sairko kochana :D
Wiesz... ja wiem, że co człowiek, to opinia, więc sie nie przejmuję... a to, że każdy inaczej wygląda niż waży zdązyłam sięprzekonać... :wink: nie przejmuj się tym, ze tak jest... przecież nad tym pracujesz :D :D :D :D :D Będzie ok :D
Doty wreszcie wpadłam do Ciebie, dawno mnie tu nie było
wiesz że dużo osiągnęłaś, nawet bardzo dużo :D ale uważaj :!: jojo to podstępny wróg, nie piszę tego wcale dlatego,że wczoraj nie ćwiczyłaś, źle się czułaś - w porządku, ale prosze uważaj
jesteś wsparciem dla wielu osób :D bardzo dużo osób chce schudnąć jak b]Doty[/b] :lol: :lol: :D :D więc proszę trzymaj linię nie tylko dla siebie ale i dla nas
a jeśli chodzi o koleżankę to wydaje mi się że przez nią przemawia na pewno zazdrość, każda z nas chce być ładna i się podobać, ale niektóre kobiety nie przejmują się tym że obok są inne fajne babki bo są pewne swojej wartości, a te które nie czują się pewnie i nie są zadowolone ze swojego wyglądu ZAZDROSZCZą :!: :!: :!:
Ty wiesz że wyglądasz lepiej i ona też to widziała, ale widocznie ma za mało kultury żeby Ci strzelić jakiś komplement, wolała Cię zdołować :evil:
jesteś super laska :D każda kobieta w tym wieku-nie wypominam Ci wieku, tylko chodzi mi o to że 15latka chce ważyć 45kg przy tym wzroście i po urodzeniu dziecka chciałaby mieć taką figurę
większość kobiet, nawet w mojej rodzinie po każdym dziecku zostawia sobie 10kg dodatkowych i w wieku 40 lat ok 100kg :!: ja wiem że jeśli nie zadbam o siebie też mi to grozi, bo niestety mam skłonności do tycia :evil: :evil:
nie chcę taka być :evil: i dlatego tu jestem :D
i na koniec:
uśmiechaj się :D :D jak najczęściej
bo śmiech to zdrowie :D :D
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: he he he ... Inezzko ... uśmiech to zdrowie... moja droga... usmiech... a raczej śmiech spala kalorie... tak napisałam pierwszego dnia w moim notatniku :wink: także coś w tym musi być :wink:
E... tam.... ja się nie przejmuję, że ktoś chce mnie zdołować :D Już nie...
I obiecuję, Inezzko będę dbać o siebie, bo wiem, jak łątwo jest stać się nie do zaakaceptowania ososbą... :D Robę to głównie dla siebie :D :D :D A jeśli mobilizuję tym przy okazji kogoś - WSPANIALE :!: Cieszę się, ze kogoś mobilizuję :D
Inezzko, trzymajmy sięrazem :D I niedajmy siepodstaępnemu wrogowi - TŁUSZCZOWI STAWNOCZE NIE .... he he he :lol: :lol: :lol: :D
Hej doty, cieszę się, że juz wszystko ok. Jeśli chodzi o takie koleżeńskie dogadywanie, to ja mam bratową, która dogaduje mi od jakis kilkunastu lat. Jak mialam 15lat to wg niej mialam za duży biust, zawsze rzucala mimochodem, niby przez przypadek, jak bylam w ciązy to znowu mialam za duzy tylek i zawsze tak wychodzilo, że robila to w wiekszym towarzystwie, aż jej w końcu powiedzialam, że zdążylam sie uodpornić przez 15lat więc mnie to nie wzrusza :) i ja olalam sikiem prostym!
Nienawidze tego typu uwag, dobrze zrobilas z ta waga :lol: :lol: , niech sobie nie myśli!!!!
pozdrowionka
dzięki diznev za poparcie... ja chyba też będe musiała się uodpornić :wink: bna tego typu uwagi :wink:
Tyczasem podumowanie wczorajszego dnia: 919,7 Kcal
A dziś:
X Platki zobzowe z suszonymi owocami srednio 40g :arrow: 148,40
X Cini Minis średnio 30g :arrow: 123,00
X Jogurt naturalny Zott 1% opakowanie 150g :arrow: 73,50
X Razowy pełnoziarnisty 68g 151,30
X Majonez light Hellmans średnio 20g :arrow: 89,00
X Szynka z indyka plasterek 15g :arrow: 24,60
X Kapusta słodka surowa średnio 100g :arrow: 30,00
X Kukurydza ziarno konserwowe średnio 125g :arrow: 152,50
X Papryka konserwowa średnio 20g :arrow: 6,60
X Jabłko średnie 150g :arrow: 75,00
X Jarzynowa 2 talerze 250ml :arrow: 196,00
W sumie kalorii: 1 069,90
Super :!: :D :D :D :D :D :D :D :D :D
Potem wpisze podsumowanie ruchowe :wink: :D
Zmykam... bo ćwiczenia same się nie zrobią :D
Właśnie skończyłam gimnastykę... czuję się lepiej niż wspaniale... :D Wiecie... jak tak cżłowiek się zastanie... choć jeden dzień... to potem milutko się zmęczyć i poczuć jak po pleckach płynie ciecz :wink:
A więc było tego:
:arrow: spacerek do i z garażu :D
:arrow: zabawy z Antkiem na dywanie, w tym lekka gimnastyka... :D godzinka :D (no wiecie.. ja robię brzuszki.. podskoki... turlam się z małym... a on piszczy z radości... siada mi na brzuch... :D :D Ogólnie kupa śmiechu i ... spalonych kalorii :D )
:arrow: 15 minut na skakance :D ... po mału pobijam swój rekord :D :D :D
:arrow: 45 minut gimnastyki... standardowy... jak dla mnie oczywiście... zestaw... po trochę wszystkiego :D
To jest to :!: :D Czuję się mokra... spocona... ale mam w sobie jeszcze kuuupę siły :wink: ale czeka mnie jeszcze gomnastyka pod prysznicem z depilacją nóżek... bądź co bądź... jeszcze powierzchnia duża do golenia :wink: :lol: :lol: :lol: ale już niedługo...
Acha... muszę skorygować wymiary :oops: chyba coś mi się ten centymetr wydłużył... :oops: no cóż... :? Mam nadzieję, ze nikt się zbytnio nie przejmie :wink: :roll: :roll: :roll:
Dobra... zmykam pod prysznic... będe za jakiś czas... :D :D :D :D :D :D :D
Aaaa... zapomniałam... :D Moje zapalenie jest ciut mniejsze... już mniej jest przykrych dolegliwości :wink: ale kuracja w dalszym ciągu :D
Najważniejsze,że już lepiej.
Jeśli chodzi o zabawe z Antosiem to pewnie najlepiej spędzony czas,wiem to po sobie,jak ze swoimi pociechami broję.
Dzisiaj było mi troszke cięzko.
Usnełam z dzieciaczkami koło 20 i obudziłam się po 21.Pierwsza myśl jaka mi przyszła to ,ze daruję sobie ćwiczenia,ale obudziłam się po kapieli więc weszłam na forum i nabrałam ochoty na cwiczenia.Po nich znowu natrysk gdyż niexle się spociłam.Zawsze rozbijałam sobie 30min w południe i 30min wieczorem,a tu odrazu 50min.
Miłego wieczorku,a raczej nocki.
Super doty tak trzymać, gimnastyka z dzieciaczkiem super sprawa tyle przyjemnosci, radosci i pozytku dla wszystkich.
Ja dzisiaj kręcac hula hopkiem robilam mojemu maluszkowi przedstawienie, ale dziecko mialo ubaw z mamy. Po czym doszla gimnastyka dodatkowa w postaci podnoszenia grzechotek które uporczywie wypadaly z rączek. Jeszcze trochę i my zaczniemy aktywniej spędzać czas :lol:
Cale szczescie, że dolegliwosci pomalu ustepuja, dbaj o siebie i odpocznij trochę :lol:
Dobranoc :wink:
no Doty jestem pod wrażeniem, tyle spalonych kalorii
:D
a z dzieckiem to fakt spala się tego mnóstwo, mam 2 letnią siostrzenicę potrafi wymęczyć jak nikt inny :wink:
tak trzymaj
Ojejku co ja widzę, tyle spalonych kalorii, a umnie na watku ktoś pisała o kompleksach :lol:
Moje gratulacje - ruch to samo zdrowie. miłego dnia życzę
Co słychać u Ciebie, pewnie znowu szykujesz się na powrót męża, bo tak jakoś w piątki czytam takie info od Ciebie. Dobrze, że infekcja się zmniejsza, To przynajmniej 1 problem z głowy. Co do Twoich wymiarów, to już na nie nie patrzę, bo tylko mniejsze i mniejsze :wink: , pozdrawiam mgliście, bo znowu okropna wisi na dworze.
Witam piątkowo... pierwszogrudniowow :wink: ... słoencznie... i wesoło :D :D :D :D :D :D :D
Mam dziś tyle energii i tyle zapłu w sobie, ze aż chciałabym potańczyć... ale... stop... juz adwent... :roll:
Dobra... dzięki za wczorajsze i dzisiejsze wpisy... ja jak ległam po prysznicu i masażu w łóżku to obudziłam się o 5.40, bo Antek coś mruczał... okazało się, że łóżeczko mokre... musiałąm przebrać... zlał się :!: To nie pierwszy raz... ale dziś okropnie było mokro... i pewnie dzieciaczek mi trochezmarzł... :? Znów zaczyna kaszleć :shock: byleby tylko nie przerodziło się w coś ostrego :? :? :? :roll: dość juz się nacierpiał, jak na ten miesiąc... Zadziałałam szybko... miodek... cytrynka.... i inhalacje :D Powinno przejść do wieczora :D
A moja dietka w toku... :D
Uwielbiam piątki... tak... tak... Olcia... Tomuś przyjeżdża... ale ja dziś na niego czekam zupełnie inaczej... bo ze "wspólnej gimnastyki" nici ze względu na moje dolegliwości... juz go o tym uprzedziłam... powiedział, że nic nie szkodzi... przecież moja koleżanka... też OLa przychodzi na noc... więc nie ma problemu :shock: :roll: :wink: :lol: Oczywiście żartował... on by mi tego nie zrobił :D
Idę poczytać co u Was... ale jestem dziś sama w biurze, więc... będe tu zaglądać :D :D :D :D :D :D
P.S. U mnie ani grama mgły za oknem... mroźna pogoda... ale słoneczko mi świeci cieplutkimi promykami przez okno :D Kto chce się przyłączyć do mnie :?: :lol: :lol: :lol: :lol:
Ja bym się chętnie przyłączyła do Twojego słoneczka, a co do adwentu to dopiero od niedzieli jest, przecież jutro dopiero będą zabawy andrzejkowe, więc możesz sobie potańczyć.
Ps. 6 lat temu właśnie 2 grudnia byłam na takiej andrzejkowej dyskotece i wyłowiłam wzrokiem mojego Adama :wink:
dzien dobry dorotko!!
cieszę się, że dziś masz już dobry humor. tylko trochę mi przykro , że sie wczoraj nie zrozumiałyśmy :cry: . wiem, doty, że forum jest po to , aby każdy mógł pisać , to co chce. ja też starałam sie wyrazić własne odczucia po lekturze twojego posta. :wink:
mam nadzieję, ze dziś już u wszystkich świeci mocno słoneczko i wszędzie jest tak wiosennie jak u mnie.
Ale masz dzis fajny humorek :D
Ja tez :wink:
Przejrzałm pwszystkie zaprzyjaźnione wąteczki... i :? jestem bardzo zdziwiona... pusto tu jakoś... :shock: czy wszystkich tak scięło po Adrzejkach :?: :?: :?: :lol: :lol: :lol:
Olka... dla mmnie to juz adwent... taka już jestem... Andrzejki miałam w ostatnią sobotę przed 1 grudnia :wink: ale i tak sobie potańczyłam po biurze, aż wszystkich zdziwiłam... no tam... za oknem... to się jeden patrzył i się uśmiechał... niby do siebie... niby do mnie... :D Grxztuluję Ci takiej rocznicy jutro :D :D :D Ja mojego Tomka poznałam w szkole... na egzaminach wstępnych w '96 roku :shock: w czerwcu będzie 11 latek... :shock: A małżęństwem to my już 4,5 roku jesteśmy :D :D :D :D Z lepszym lub gorszym skutkiem... wciąż się docieramy :wink:
masza nie przejmuj się... a jeśli coś przykrego wczoraj powiedziałam... czytaj: napisałam... to bardzo przepraszam :D
Ania ja za młoda jestem i życie za krótkie... żeby sięwkurzać i denerwować o byle pierdołę :wink: także uśmiech dziś nie schodzi mi z ust i Tobie też niech nie schodzi.... powodzonka z dietką... i z... no wiesz, kim... :D