Wpadlam do Ciebie na chwilke.. zaraz zabiore sie za sprzatanie , bo mi zostal balagan po weekendzie, a potem na 12:50 do pracy.
NIE PODDAM SIE
Wpadlam do Ciebie na chwilke.. zaraz zabiore sie za sprzatanie , bo mi zostal balagan po weekendzie, a potem na 12:50 do pracy.
NIE PODDAM SIE
podswiadomosc I TAK TRZYMAĆ
Zobaczysz, będzie dobrze Byleby tylko zacząć, a później jest w porządku. My kobiety mamy w sobie tyle siły, że szok!!! Pozdrawiam...
A tak a propos, sprzątanie, to spalanie kalorii
A ja siedzę sobie w pracy, popijam co rusz, albo wodę mineralną, albo czerwoną herbatkę Jestem sama, więc spędzam czas w necie Nie ważyłam sie od czwartku, ale czuję, ze znów spadło mi kilka gram Spodnie mi spadają!!! O matko, nie pomyślałam, że trzeba będzie po schudnięciu zrobić zakupy do szafy :P Ciekawe, co na to mój Tomek
Nie ważne, co on na to, ważne, że ja będę - co ja mówię - juz się czuję lepiej. To, że opisuję tu moje zmagania czuję duże wsparcie, wszystkim, którzy mnie podtrzymują na duchu, wielkie DZIĘKI. Nie jest łatwo, ale mam taką siłę, że aż się sobie dziwie...
Acha, nigdy jeszcze nie wytrwałam tak długo w swoim postanowieniu, a tu juz 11 dzień diety, a ja nie czuję tego, że czegoś sobie odmawiam. Wręcz przeciwnie, lepiej się czuje i wreszcie jestem pewniejsza siebie i chce mi się śmiać!
Dziewczyny, przyznam się tak dyskretnie, że chyba mój mąż zauważył, że coś się zmienia tu i ówdzie w moim ciele i zacyzna mnie częściej dotykać Nawet przy dziecku Ale to chyba powód do zadowolenia
O Matko, ale mi się nie chce pracować NUDZI MI SIĘ!!!
Rozumiem cię doskonale - to takie miłe uczucie czuc się dobrze w swoim ciele A bedzie coraz lepiej I ta przyjemna świadomość, że robi się dla siebie cos dobrego Tylko dla siebie No i może trochę dla mężczyzn naszych A swojemu się nie dziw, tylko przyjmuj to jako wyrazy podziwu
Mój do tej pory nie usłyszał, że się odchudzam ale zdążył się przyzwyczaić do tego, że mniej jem i podskakuję sobie od czasu do czasu i tylko rzuca mi uwagi "ale nogi Ci schudłu" i "pupa ci się zrobiła ładniejsza od tych ćwiczeń" To szalenie miłe i budujące i powiem Ci, że warto się pomęczyć dla takich chwil
Masz rację Aguś, ze dla naszych mężczyzn, to zaskoczenie, ze nagle zaczynamy mało jeść, jemy powoli i ćwiczymy...
Mój mąż próbował na początku mojej diety (choć do dziś próbuje) wyprowadzić mnie z równowagi docinkami, że za mało jem, że ćwiczę, bo chcę być "laseczka". Ale ja na te zaczepki nie odpowiadam, tylko się uśmiecham Już teraz zakceptował to wszystko, choć też nie usłyszał ode mnie, że jestem na diecie, że się odchudzam Tym bardziej jestem z tego dumna
Dzięki za odwiedzinki
witaj
właśnie poczytałam sobie Twój pamiętniczek - i napełanił mnie większą nadzieją że mi też sie uda. Ja swoją walkę z kilogramami zaczynam dziś - jest to już chyba po raz setny - ale tym razem mi sie uda - zaczynam w to wierzyć.
Cieszysz się że już tyle dni udało Ci sie wytrwać - mam nadzieję że ja też bedę mogła się wkrótce też cieszyć takim wynikiem
mój pamiętniczek jest tu http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67403
będę Cię odwiedzac tu - bo w kupie raźniej -pozdrawiam i trzymam kciuki
Doty też miałam taki zapał do diety i ćwiczeń i trochę schudłam, ale potem to minęło i waga stoi już długo, ale od dziś zaczynam od nowa
mój mąż wie o odchudzaniu i kiedyś mówił że uda mi się i schudłam, a wczoraj mi powiedział że mi się nie uda!! Miałam się z nim założyć, ale trochę się boję bo gdyby mi się nie udało to bym przegrała-taka opcja jest ale daję na to tylko 1% szansy że się nie uda
pozostałe 99% to opcja że schudnę
udowodnię mu i sobie że potrafię, zresztą to nie tylko o to chodzi, po prostu jest mnie za dużo
Gratuluję sukcesów i trzymam kciuki za dalsze.
A jaką motywacją jest to, że ktoś, ten "ktoś", docenia te nasze starania, no może bardziej efekty
Dzięki dziewczyny, że mnie odwiedzacie i jesteście moim wsparciem
mała25 witaj w moim pamiętniczku, mam nadzieję, że razem nam się uda zrzucić zbędne koligramy! Miło wiedzieć, że nie jest się samą w swojej walce i że nie walczy się z wiatrakami
Inazza to wielki sukces że waga stoi a nie się podnosi, moja wciąż szła do góry, nie mogłam sobie poradzić, więc się teraz cieszę z każdego sukcesu, nawet jeśli to jest kilo mniej Mam bardzo silną motywację, i to nie jest bynajmniej mój mąż Chcę schudnąc dla siebie, żeby czuć się lżej Lubię, jak mężczyźni wodzą za mną wzrokiem
Saira Witaj, miło Cię widzieć u mnie Miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli
Pozdrawiam i życzę udanego popołudnia
Właśnie wpadłam, żeby się już całkiem nie zdołować
Własnie podliczyłam sobie kalorie juz spożyte i wyszło mi już ponad 1000 KCal... A obiad??? nici z obiadku z mężem, może troszkę zupki
Jedyny plus, że zamierzam dziś poprasować tą górę prania, ubranek mojego małego mężczyzny, więc może spalę, co skubnę
Matko, czemu tak trudno jest być na diecie???
Brzuszki, brzuszki
Zawsze jest ciężko, najgorzej zawsze na początku. Ale razem nam się uda
Zakładki