-
Asiontek dziękuje za pozytywną energię...Przyda się to pewne...Szukasz może współtowarzyszki do odchudzania? Z chęcią będe wysłuchiwać Twoich żali i sama się wypłakiwać do Twego "wirtualnego" ramienia...Oczywiście jeśli chcesz...
-
Nie wiem już co ma pisać, aby ktoś się wreszcie odezwał
Naprawdę potrzebne mi wsparcie...Muszę mieć kilka osób, z którymi będe się mogła dzieliś obserwacjami i przemyśleniami...
-
A JA CI NIE WYSTARCZE? ^_^
-
Padfoot
oczywiście, że jesteś jedną z moich głównych podpór...Możesz być z siebie dumna, bo nieraz wyciągnęłaś mnie z dołka...
-
Hej Kawo!
Jak tam mija dzień? Chętnie przystaję na propozycję wspólnego odchudzania
Na razie nie mogę podać mojej wagi, jeśli pojadę do domku na 1 listopada to się zważę i wyniki tutaj odnotuję
Jak na razie idzie mi całkiem nieźle, to już moje kolejne odchudzanie, więć już nieco mi łatwiej, bo znam swoje reakcje. Jeszcze jak skończę w tym tygodniu zajęcia z chirurgii to będzie git - na oddziale jest strasznie gorąco i zawsze mam wrażenie, że zaraz zemdleję. Zawsze jem spore śniadanie, żeby tam nie fiknąć, ale tak naprawdę to tam jest po prostu za mało tlenu.
Jak tam u Ciebie rozpoczął się nowy tydzień?
Pozdrawiam i zmykam na kolejne zajęcia - w tym roku uczelnia w zajęcia obrodziła
-
Jak narazie zjadłam jabłko i porcję płatek fitness, więc jest dobrze;] Mam w planach coś jeszcze i A6W...Bardzo sę cieszę Asiontku, że będziemy się wzajemnie wspierać...Im więcej osób tym lepiej...Ja też nie jestem "dietowym debiutantem". Mam za sobą pare mniej lub bardziej udanych diet, a na tą się zawzięłam...
-
No więc jedzenia dzisiejszego dnia zakończone. Zjadłam: jabłko, płatki fitness, drożdżówkę z makiem i...trzy ciasteczka
Nie jest źle...Chociaż mogłabym te słodycze zastąpić czymś zdrowszym. Ciągle to powtarzam , ale jakoś nie mogę się przemóc. Teraz piję herbatę, aby poczuć się syto( wierzcie lub nie-herbata skutecznie "zapycha" mój żołądek i zabija poczucie głodu). Dzisiaj w planie już tylko ćwiczenia...
-
ty masz chyba slabosc do slodkich buleczek ^_^
wlasnie znalazlam moj dziennik odchudzeniowy sprzed roku. az sie poplakalam ze smiechu. moje odchudzanie trwalo 10 dni a kazdy wpis zaczyna sie od: "boze, dlaczego moja waga nie spada!?!" i "dzis nic nie jem". i faktycznie wtedy malo jadlam- schudlam 2 kg w ciagu tych dziesieciu dni i bylam zalamana. teraz chudne 1 kg tygodniowo- jestem starsza, madrzejsza i szczuplejsza :P. w zyciu nie bylam na diecie tak dlugo jak teraz z tym ze teraz nie nazywam tego dieta a zmiana trybu zycia. bo obiecalam sobie ze to juz ostatni raz...
-
Hmm...nie wiem jak to nazwać...Poprostu drożdżówka mnie "napycha" tak samo jak zrobiłby to dwudaniowy obiad...Oczywiście, że ich smak też gra tu ważną rolę, bo w końcu nic nie smakuje tak dobrze jak mięciutka, słodka bułeczka z serem/makiem/dżemem/budyniem ;]
-
No pobiegałam trochę, zrobiłam A6W...teraz sobie piję herbatę...myślę, że jest dobrze...A co u Was?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki