No ja jestem ciągle, ale nie piszę, bo nie przetrwałam. Starałam się nie obżerać, ale i tak nie można tego nazwać dietą. O tyle dobrze, że innym razem pewnie bym pochłonęła ze 2 razy więcej. No ale od jutra znów ładne 1299 ;p
Na siłowni mi się ćwiczy coraz fajniej - dzisiaj nie miałam zadnych zakwasów po wczorajszym :> Ale dzisiaj nie poszłam, bo coś mnie rano dusiło, kaszlałam i w głowie się kręciło.. Jutro na wszelki wypadek wybiorę się do lekarza, bo jak ostatnim razem się tak czułam to skończyło się zapaleniem oskrzeli, a tego byśmy nie chciały :>
Ale na koniec coś optymistycznego: Ważenie i mierzenie było wczoraj i pokazało wagę 60.2 i średnio o 1cm mniej tu i ówdzie :D
Mam nadzieję że ostatnie dwa dni zbytnio mi nie zaszkodzą i za tyd. znów będzie trochę mniej ;)
A tymczasem lece trochę się pouczyć. Do jutra :* ;]