-
hej,a u mnie przyszlo zalamanie...nie chce duzo o tym mowic bo po co zrzedzic ale jadlam,jadlam,jadlam....BIORE SIE ZA SIEBIE OD TEJ SEKUNDY JEDNAK, nie od jutra, nie od poniedzialku, a od teraz. Pocwicze dzisiaj troche wiecej i bedzie ok.
Ciesze sie ze wam dziewczyny dobrze idzie, przynajmniej wam... hehe
pozdrawiam Was!
-
ja to samo..zarlam zarlam zarlam...
a apropos "jutra" przed sekunda napisalam notke u siebie na blogu dokladnie dzis mnie dopadly rozwazania na temat fenomenu slowa "jutro"
-
:/
kurcze, dwa ostatnie posty to jakbym ja pisala. teraz juz wiem, ze ni ejestem sama. wiecie, co? te nasze forum (a raczej anuszki) robisie calkiem ciekawe, i nie chce z niego rezygnowac. ale chyba przejde na jakas inna. specjalna dietke dla obzarciuszkow. co polecacie??
-
a my co, wszystkie razem popadamy w obzarstwo? hihi
najwazniejsze to nie poddawac i nie zalamywac sie. Rodzice wyjechali na 5 calych tyg, hurra hurra, bede mogla jesc co chciala bez zadnego kontrolowania czy komentarzy, bede mogla dokladnie planowac posilki bez "o, a ja ugotowalam taki pyszny bigosik/nalesniczki/kotleciki, a ty nie zjesz?". Cale 5 tyg wolnosci
Pozdrawiam was dziewczyny, zarowno te silne jak i te troche mniej...bedzie dobrze!
-
:/
hej chanelgirl, ja tez zawsze sie cieszylam jak wyjezdzalm na studia. wolnosc...kupuje co chce, nie mam czasu gotowac, same jogurciki, owoce, warzywa....o 18:00 ogladam Bar i ostatni posilek. o 20:00 znowu Bar i wlaczam cwiczonka, muzyczka i szaleje. ale kiedy przyjezdzalam do domu dieta do gory nogami. nie mam czasu napic sie wody, zaburzenia czasu... posilek nawet o polnocy, jedzonko mamy... parodia. nadrabialam kilosiki.
teraz jakos uspokoil sie moj organizm, chociaz to dalej nie to samo)) jutro nowy dzien, nie pękam.
-
martita - z tymi studiami mialam identycznie!!!
kupowanie tego co chce
bar o 18/rozmowy w toku - ostatni posilek
bar o 20/m jak milosc/na wspolnej [zalezy od dnia tygodnia] - cwiczenia
a w domu jest tyle jedzenia...
dzis chapnelam 2 pierogi z miesem i kawalatek kielbasy! jezzzzzzzzzzus maria jak ja tesknilam za kielbasa!
ale mam za swoje... mdli mnie jak cholera... przezarlam sie, bo i platki Ftness sa w domu a je mozna tak niezauwaznie podbierac i podjadac... gr...;/
w kazdym razie zjadlam dzis z milion piecset kcal [ czyli okolo 2000 ], i nic nie cwiczylam bo myslalam ze sie porzygam... ale jutro bede miala za swoje!!
caly dzien biegania po stolycy! bo jade z mama na zakupy...
i wiecie co postanowilam?
nie bede liczyc tych cholernych kalorii co do jednej, bo to mnie deprymuje...
ne bede tez maniakalnie tu zgaladac i czytac kazdy post co 5 minut... za duzo o tym mysle... jak zapomne o jedzeniu... to mi sie przypomni dopiero jak bede naprawde glodna... a nie "musze zjesc bo jest ta godzina albo bo costam"...
sprobuje troszke odciac sie od pisania co zjadlam, ile zjadlam, ile cwiczylam itd...
wiec buziaczki laseczki... pewnie za 2-3 dni zajrze sie dwiedziec co u was slychac
-
Hmm..wiecie ,co tak mysle,ze nie byc glodnym , to nie probem, ale nie miec ochoty na cos , to juz jest problem wielki , przynajmniej dla mnie..dzisiaj kolezanka urzadzala impreze pozegnalan przez wyjazdm, i nakupowala roznych roznosci..poczynajac od ciasteczek z kakao, chipsow, slodkich alkoholi i roznych innych pysznie niezdrowych rzeczy..a do tego koleznaka zrobila cos ,co mi kiedys strasznie samkowalo..nazywalo sie blog, i takie to czekoladopodobne bylo z ciasteczkami..
straszne to bylo...i ochota tak brala..a wcale nie bylam glodna!!!! To nie fair!! jak sie nie jest glodnym, to nie powinno sie miec ochoty na te wszytskie rzeczy!!!
-
hmm
No tak, dzisiaj sobota..i to niby ma usprawiedliwac ta olbrzymia porcje salatki owocowej , ktora wlasnie pozarlam...hmmm..
Dlaczego tak jest ,ze w supermarkecie tak latwo sie wszystko bierze do koszyka??????????????? A jak sie juz wzielo, to trzeba zjesc , prawda??? A moze jednak nie trzeba??
Ale wiecie..chyba bylo warto..pisze chyba, bo jeszcze nie obliczylam , ile to mialo kalorii, co zaraz zrobie..zaraz to zrobie..trzymajcie mnie mocno,zebym nie spadla z krzesla...
-
.
Oj, dziewczyny, brakuje mi was dzisiaj..
Siedze jakas taka smutna w pokoju, nie wiadomo dlaczego..i pije sobie rumianek na polepszenie nastroju..to taki samk dziecinstwa ,ktory sobie ostatnio przypomnialam..babcia zawsze szykowala mi ogromny kupek z i 3 lyzkami cukru...slodkie ,ze az zeby bolaly..ale tak mi zawsze dobrze samkowalo..
a wy?? Co pamietacie jako smak dziecinstwa?
-
Hej, hej!
Tez chcialabym sie przylaczyc do Was!
Koncze wlasnie trzeci dzien :P i mam juz mi mowi, ze schudlam (czyzby ) no.. to sie przedstawie.. a raczej..
mam 175 cm
waze ok. 63 kg (nie waze sie tylko MIERZE)
biust: 89
talia: 78 ( )
biodra: 89
No i chce schudnac w talii do 68... no powiedzmy 70.. ale wole jednak 68 :P no.. na razie sie nie mierzylam, zrobie to pod koniec miesiaca...
W czwartek bylo tak:
sniadanie: nie bylo.. nie wiedzilam wtedy ze na sniadanie powinno zjesc sie najwiecej, aha no i najlepiej cwiczyc przed sniadaniem, powyzej 20 min. bo dopiero wedy zaczyna sie tluszcz spalac :]
obiad: barszcz bialy, male zeberko (zaluje!)
kolacja: 3 lyzki platkow kukurydzianych z mlekiem 1,5%
zadnych owocow w ciagu dnia.. niczego, tylko to
i 4 szklanki wody niegazowanej
to dalo okolo 800 kcal.. nieduzo
piatek:
sniadanie: 6 lyzek platkow z mlekiem 1,5%
obiad: 2 kostki z mintaja panierowane = 20 dkg surowki (mm, polecam )
kolacja: 5 lyzek platkow z mlekiem 1,5% (roche monotonne, ale coz:])
w ciagu dnia pol kg czeresni (mm)
dalo to wszystko ok. 1057 kcal.. no troche wykroczylam, ale wspomne , ze spalilam 400 kcal na rowerze :] i 50 brzuszkow zrobilam :]
dzisiaj: (przeholowalam..:/)
sniadanie: 6 lyzek platkow z mlekiem 1,5%
obiad: udko (0,2kg) bez skrki oczywiscie i gotowane do tego + maly kawalek /15kg wolowinki.. do tego ok. 10 klusek.. no coz, rodzinny obiad, ale jurto juz tak nie bedzie!
aha.. no i w ciagu dnia pol kg (albo troche wiecej) czeresni i 0,3kg truskawek.. ale sluchajcie, nie wiem czy mam silna wole? w lodowce zapiekanka :] w polce cukierki, krowki, ciastka .. a ja nic nie tknelam.. a zapiekanka juz od wczoraj
czyli dzisiaj bylo oklo 1200 kalorii!!! straszne, straszne..ale wiecie co? spalilam 700 na rowerze.. to nie tak zle, prawda? i jeszcze 100 brzusszkow musze zaraz zrobic... hehe
Aha i jutrzejszy dzien bedzie taki:
sniadanie:
6lyzek platkow z mlekiem (1,5% oczywiscie!)
obiad: zupa warzywna.. kupie mieszanke warzywna
kolacja: nie wiem co jeszcze, ale bede mogla sobie chyba pozwolic np. na.. hmm.. nie wiem albo nic nie zjem, zobaczymy...
Boje sie strasznie, ze w ktoryms momencie upadne.. mam nadzieje , ze nie.. mam dwa miesiace, musze wytrzymac i Wy tez!
Dziewczyny, mam do Was jeszcze pytanie... ktora herbata bardziej wspomaga odchudzanie, czerwona czy zielona?? bo nie wiem juz sama.. a jutro chce kupic.. ok, odpowiedz przeslijcie najlepiej mailem, bo nie wiem czy tu trafie.. ale zapisze w ulubionych, no ale jesli.. to piszcie na [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] nie tylko w sprawie herbaty
Piszcie jakie macie pomysly co zjesc, ile juz schudlyscie dzieki tej diecie i w ogole.. mam nadzieje, ze ktos dotral do tego miejsca, jesli tak to sie ciesze :P
Dobrze chyba bede konczyla.. bo brzuszki czekaja..!!!
My ta walke wygramy Bo sie nie poddamy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki