-
kobietki, fajny watek, polecam http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?...er=asc&start=0
i chyba po jego przeczytaniu zmieniam założenia z 1000 na 1200kcal. To chyba mądre, bo ponad pół roku byłam na tysiącu.
-
Wytrwałas całe 13 dni na tej kopenhaskiej????? Ja wytrzymałam 1 dzien! a jak jadlam to gotowane mieso bez soli to mi sie zygac chcialo....
-
na kopenhaskiej wytrzymałam trzy albo cztery dni, już nie pamiętam - to dieta nie dla mnie.
Wczoraj było nieźle. Kalorii około 1200-1300 (przez to toffifee), ale rano spacer zaliczony, po południu rowerem na firmę i z powrotem, czyli chyba jest ok. No i oczywiście A6W. Ale już mam jej dość, to jest cholernie nudne
-
Heja,
super Ci idzie. Pozdrawiam i zycze udanego wtorku, jak najbardziej dietkowego
-
czolem
wpadłam z rewizyta
cos siły nawet nie mam przyciskac Alt Gr i wychodzi mi jakieś *****!
widzisz jak sie katuje?A tu nic.Kichy marsza graja bo zamiast żołądka mam wiadro.Czy ty wiesz ze potrafiłam zjesc pół bochenka chleba tylko dlatego bo był swiezy???
I jak tu sie nie dziwic ze spasłąm sie przez rok 10 kg zamiast je zrzucic.....
Ale nie bede ci marudzic bo kazdy jet kowalem swojego losu.Nabroiłam to teraz musze za to zapłacic.Słono zapłacic.....ale za to moze juz niebawem......ta sól zamieni sie w słodycz(czyt.zachwyt i podniesienie samooceny)
dobra juz nie bede ci nudzic
pozniej wpadne
cmokus
-
Rolini, przecież ty nie marudzisz, a wręcz przeciwnie, zwłaszcza ta optymistyczna część.
A teraz co u mnie... Jako, ze codziennie pada, to mam dużo czasu dla M, a raczej on dla mnie, bo w deszcz nie pracuje - praca na powietrzu Ale... wkręcają mi się filmy, że może nam z Emilką byłoby lepiej samym? W sumie to nie wiem nawet skąd mi to do głowy przychodzi. Po prostu zawsze bylam cholernie samodzielna i tak sobie myślę, ze to wynika z mojego lenistwa, ze nie bedę się musiała do nikogo dostosowywać, straszne prawda??
A w ogóle to z waga bardzo pozytywny postęp. Przez trzy dni diety spadło to co nagromadziłam przez tydzień odstępstw, a zwłaszcza to co zostało z sobotniej imprezy - dziś już 66,1kg, ale nie przesuwam paseczka, niech jeszcze tak postoi.
Moje postanowienia działają prawie wszystkie - deszcz ogranicza marsze i rowery, ale gdy tylko jest pogoda to nadrabiam. A druga sprawa to słodycze - wczoraj znów toffifee, ale też w limicie - wrrr, nie powinno być wcale. A dziś M przywiózł drożdżówki...
A w piątek zapowiedział się tata Emilki - uwielbiam jego wizyty - raz na miesiąc przyjedzie na 3 godziny i chce być nazywany tatą, a nie ojcem... śmieszna sprawa. Ale nic to, nie nastawiam sie negatywnie. Zwłaszcza, ze muszę z nim pogadać o podniesieniu alimentów. Teraz daje mi 200zł przy wydatkach na Misię rzędu 1000-1200zł.
To tyle, bo już mnie Kluska odciąga od komputera
po piołudniu spróbuje was odwiedzić
-
Nażarłam się czereśni jak dzika właśnie, a znowu z okazji deszczu M jest w domu i mi się zachciało ale tak sobie myslę, ze z takim wzdętym brzuchem to strach sie turlać, bo pęknę
-
Wlasnie u mnie teaz taka pogoda pod "zdechlym psem"
Ale Tobie chyba to odpowiada bo masz M przy sobie.
Pozdrawiam i fajnego turlania
-
A kto ci takie alimena zasadził?Sąd?Czy sami sie dogadaliscie?Bo we Wrocku minimalna kwota wynosi 400zł,a jesli dziecko idzie do przedszkola koszty mozna powiekszyc o koszt przedszkola.
No a jesli chodzi o twoje obawy....
to doskonale cie rozumiem.Ja tez takie obawy miałam i co gorsza mam.czasami tak mnie wkurzaja przyzwyczajenia mojego M. wyniesione z domu ze mam ochote ....zakonczyc to wszystko.Poza tym duzo lepiej dogadywalismy sie bedac razem bez slubu.A teraz 24na h-oszalec mozna.Ale to chyba jest kwestia charakteru.Ja siedze w domu,wpadłam w jakis marazm,wszystko mnie drazni,nie tak odstawiony kubek,buty na srodku i zero inicjatywy wniesionej w nasze gniazdko.Wszystko musze robic sama......ale nie bede sie zalic bo to nie forum dla niespełnionych.
Jestem szczesliwa.Kocham Miska,ale czasami tak mnie wkurza ze szok....mimo ze nic nie mowi,nic mi nie robi.......czepiam sie po prostu
ps.Agula---w tyłku a nie z tyłu odnoscie mej grubosci
hahahahahahahahahahaha
-
Myszko, z jednej strony masz rację dzięki pogodzie mam M. Ale z drugiej strony, przez tą pogodę Emilka jest tak marudna, ze niewiele radości z obecności Marcina...
Rolini, alimenty dogadane, bo przez pierwszy rok rodzice się zadeklarowali nas ( mnie i emilke ) utrzymywać, ale minął ponad rok, w październiku wyprowadzka i będziemy musiały utrzymać się same, a w końcu nie chodzi o to, by przejeść wszystkie oszczędności. Na forum dzieciowym gadałam z dziewczynami o kwotach alimentów i przy moich wydatkach powiedziały, ze powinnam złożyć pozew o 700zł, więc jeśli dostanę 500 to też będzie dobrze. Ale nie wiem, czy mam szansę.
Dziś jedzenie chyba dobrze - nie jem za dużo przez te czereśnie - brzuch jak w 6 miesiącu ciąży...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki