Hej,
bardzo Wam dziekuje za zrozumienie i wsparecie :* Wiedziałam, że mogę na Was liczyć
Jesteście wspaniałe
Jestem pewna że z Waszym wsparciem nie przytyje
Bardzo sie ciesze, ze Wy również staracie sie podchodzić do diety w rozsądny sposób. Zmieniać nawyki, nie tylko dążyć do niższej wagi, bo te cyferki na wadze potrafią zniszczyć życie
U mnie obsesja już mocno postąpiła. Czytam teraz taką książke "Jak opanować wilczy apetyt" autorki: Linda W. Craighead. Jest tam wiele pytań o to na jakim etapie zaburzonego jedzenia sie znajduje człowiek i jest pytanie o to jaki procent dnia poświęcamy na myślenie o diecie/wadze/jedzeniu (nie bierzemy pod uwagę oczywiście czasu snu ). I wiecie co , u mnie to jest ok. 75% czasu. A zaburzenia żywienia juz występują jak jest to 40%
Nie chce wpaść w jakies bagno tylko dlatego że sie odchudzam. Jeszcze na szczęście ciut rozsądku we mnie zostało
Dlatego będę teraz sie przestawiać na myślenie racjonalne
Zoabczymy jak wyjdzie
Dziś dzień 1 przerwy.
Nadal myśle o jedzeniu, myśle że wiele czasu minie zanim przestane sie nim tak absorbować Zjadłam normalne śniadanie . To na co miałam ochote. Kromka żytniego z wędliną, serem i do tego serek wiejski. Potem zjadłam jabłuszko, a teraz jestem po obiedzie (salata, ryba, fasola). Myślę że dam rade podchodzić do jedzenia bez emocji.
rolini w takim razie uważaj. W moim pamiętniku jest to samo. Od jakiegoś czasu pisłam w nim codziennie, bo nie chciałam męzowi juz truć o odchudzaniu. 90% zapisów dotyczy odchudzania, kompleksów, wagi, strachu przed przytyciem, planów jak schudne, co zrobic zeby stracic na wadze Masakra
Jeśli u Ciebie tez tak jest, to moim zdaniem przybastuj również. Możemy sie wspólnie trzymać zdrowych zasad, ale bez obsesji Wprowadzasz dobre nawyki żywieniowe, w takim razie musze wziąc z Ciebie przykład
Dzieki za wsparcie :*
likam ja wcale nie zamierzam Was opuszczać moje drogie Teraz dopiero będę Wam sie zwierzać, jak to cięzko jest bez diety
Pamiętam o Ktośku (Ty zapewne też) . Widziałam u niej problem i długo myślałam że mnie to przeciez nie spotka. A wiem że byłam blisko. Bo normalne odchudzanie od chorego dzieli cieniutka linia i bardzo trzeba uważać żeby jej nie przekroczyć
A z tymi modelami pomyśle
Ośmiorniczko może nasze otoczenie lepiej widzi to czego my nie dostrzegamy - że wariujemy I faktycznie trzeba zmieniać nastawienie. Przecież robimy to żeby sie lepiej czuć, a wpadamy we frustracje bo waga nie spada. Każda z nas ma sukces na koncie i trzeba umieć to docenić
A niebo jest piękne
athshe jestem pod wrażeniem długości wypowiedzi koleżanki Ale zgadzam sie z Tobą w 100%
A z tą wagą - zobaczymy
Narazie nie rzuciłam sie na słodycze, ani w ogóle na nic zakazanego to może źle nie będzie
Buziaki na miłe popołudnie i lecę Was poodwiedzać
Zakładki