Hej Wyglądałaś pięknie I nogi masz śliczne - zgrabne i ładnie umięśnione A bladością się nie przejmuj i nie opalaj się zbytnio, bo to powoduje szybkie starzenie się skóry .Lepiej być bladym i gładkim niz pomarszczoną czekoladką Pozdrawiam serdecznie
Hej Wyglądałaś pięknie I nogi masz śliczne - zgrabne i ładnie umięśnione A bladością się nie przejmuj i nie opalaj się zbytnio, bo to powoduje szybkie starzenie się skóry .Lepiej być bladym i gładkim niz pomarszczoną czekoladką Pozdrawiam serdecznie
cześć Sarunia
no to jeszcze na ja koniec z pochwałami wyglądałas naprawde super!!! podpisuje sie pod każdą wypowiedzią dziwczyn które juz wyraziły swoje zdanie tą bladością to sie nie przejmuj,ma to swój urok, poza tym dopiero lato sie zaczyna
oglądając zdjęcia, ja dalej jestem pod wrażeniem Twojego wyglądu "przed i po"
miłęgo dnia życzę , pełnego uśmiechu i radości
miłego dzionka życze :*
dzień dobry w ten piękny słoneczny dzionek
Normalnie mnie zawstydzacie
Ale bardzo Wam dziekuje, bo to mnie jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że decyzja która podjęłam jest słuszna. A mnianowicie: ROBIĘ PRZERWE W DIECIE
Nie wiem ile potrwa Ale muszę.
Wczoraj przeszłam mały koszmar. Powrót wilczego apetytu. Po kolacji zjadłam jeszcze: drożdżówke, fistaszki i musli z jogurtem naturalnym I zamiast podejść do tego konstruktywnie, rozpaczałam nad tym cały wieczór. Po prostu dno Wiem, że musiałam na nie spaść żeby sie odbić
Moje życie ostatnio kręci sie wokół diety. Zaczełam zauważać że cierpi na tym moje małżeństwo, życie, praca. Obsesja jakas
Dzis wstałam po 5ej, wziełam psa i poszłam na baardzo długi spacer. Przemyślałam wszystko. Nie mogę dać sie zwariować. Waga nie spada Myśle o niej cały czas...
Muszę to przerwac. Rozmawiałam z mężem, jest jak najbardziej za i mówi że jego zdaniem to najlepszy pomysł.
Powinnam zacząć żyć życiem, nie dietą
Od dziś tylko 3 zasady co do jedzenia:
- nie jem po 19ej
- jem zdrowo, jak najmniej produkótw zakazanych (a jesli mi sie jakiegos zachce zjesc w rozsądnej ilości)
- duuuużo płynów
Narazie czas próbny, do końca tygodnia i zobaczymy
Chce spędzać czas tak aby jak najmniej myslec o jedzeniu
Zamierzam poszukac nowych celi do zrealizowania.
Nie zamierzam sie rzucić na jedzenie
Nie chce przytyć, panicznie sie tego boje
Oczywiście nie zamierzam Was opuścić Nie pozbędziecie sie mnie łatwo
Liczę , że mnie zrozumiecie i moją decyzje
Acha, ważyć sie bede narazie dwa razy w tygodniu: w środe i w sobote Bo bez wagi żyć to ciezko
Zamierzam tez o siebie zadbac, bo sie ostatnio zapuściłam. Dzis ide do solarium. Jutro na step
Trzymajcie za mnie kciuki i wspierajcie co bym nie przytyła
Buziaki wielkie i czekam na wieści od Was
czołem!
A dlaczego uwazasz ze zaraz przytyjesz?Przeciez ludzie sie odchudzaja pozniej zaczynaja normalnie egzystowac i o ile nie obłozysz sie tortem z bitej śmietany to przytycie ci nie grozi.Masz super plan i konsekwentnie sie jego trzymaj.A co do popadania w jakąs paranoje w związku z odchudzaniem to musze ci powiedziec ze ja chyba tez juz cierpie na jakąs obsesje.jak siegam po moja tajemna ksiege(czyt.pamietnik)to nie ma tam nic innego jak tylko co zjadłam,jaka jestem gruba,nieszczesliwa,tabele z waga....zero zycia!nawet jak z męzem siadam wieczorem to jak gadam to o tym jaka jestem gruba,ze w portki sie nie miszcze.......podziwiam go ze on jeszcze ze mna wytrzymuje.Moze rzeczywiscie powinnismy troche przybastowac??Tzn.jezeli chodzi o mnie diety nie bede przerywac chociaz tego co jest aktualnie nie moge nazwac dieta bo raczej zaczynamzmieniac na stałe przyzwyczjaenia zywieniowe...eliminuje złe ,wprowadzam dobre....i z pewnoscia nie mozna nazwac tego dietą cud ..co raczej zdrowym trybem zycia(zywienia).Jeny literki juz mi sie zamazują.Musze zrobic sobie wreszcie okulary bo niedługo nie bede was widziec...hihihihihihihiNoo jak zwykle sie wygadałam...a nawet nie wiem czy ci powiedziałam to co ci chciałam powiedziec na poczatku.jesli nie,to mowie teraz!!
Schudas juz tak duzo,ze uwazam podobnie jak twoj mąż ze nastał czas abys teraz po prostu zaczeła utrzymywac tę wage....Ja trzymam kciuki aby ci nigdzie nie przybyło i ciesze sie ze mimo ze dotarłas na mete zostajesz z nami,aby teraz nas wspierac i kontrolowac
buziaki sle
SaroP jest mi bardzo przykro, że uciekasz z naszego grona chociaż wierzę, że będziesz do nas zaglądała od czasu do czasu pokibicować
Rozumiem twoją decyzję i podziwiam cię, że potrafisz dostrzec u siebie problem obsesji na punkcie jedzenia, bo ja wiem, że taki problem łatwo zauważyć u kogoś, ale u siebie się go nie widzi. Dlatego uważam, że podejmujesz słuszną decyzję, bo zdrowie jest najważniejsze (i to fizyczne i to psychiczne). A jeżeli dieta wpływa już teraz negatywnie na twoje małżeństwo czy pracę, to czas najwyższy powiedzieć sobie STOP.
Zgadzam się z rolini, ze już tak dużo schudłaś i tak pięknie wyglądasz, że więcej chyba ci nie potrzeba. A z tymi długimi spacerami z psem i stepem parę razy w tygodniu na pewno nie przytyjesz
Co do nowych celów w życiu... to może skup się na klejeniu modeli samolotów albo zbieraniu znaczków pocztowych
Buziaki i licz na moje wsparcie
Kochana Saro
nie przejmuj sie!
no i masz racje troszke trzeba przystopowac moj Misiu kiedys na mnie nakrzyczał ze zaczełam wariowac juz ..a przeciez w zyciu sa wazniejsze rzeczy jak dietka...teraz trzeba zaczac sie uczyc rozsadnego podejscia do sprawy
Powodzenia i pozdrawiam
wiem ze tu tak pisze ale sama tez mam z tym problem
najlepiej spojrzec w niebo ..
Saro, powiedziałaś głośno to, z czym wiele znas ma problem. Ja też ciagle kręcę sie wokół diety... Na szczęście do ostatniej niedzieli dużo czasu zajmowały mi studia, teraz skupiam się na napisaniu magisterki, bo już wszystkie egzaminy za mną no i mam córkę której tez musze poświęcić dużo czasu, ale wiem, że gdyby nie to wszystko to myślałabym tylko o tym co zjeść, a czego nie, zeby chudnąć.
I tak się cieszę, ze uparłam się na powolną systematyczność, jak na razie chudnę 2kg na miesiąc i dobrze mi z tym.
Ale wiem, ze mój facet ma tego dość powoli. jesteśmy razem dopiero 4 miesiące i moim zdaniem on nie widzi różnicy (a jest to 8kg), ale cały czas mówi, ze powinnam sobie odpuścić i daje mi spokój tylko dlatego, ze mówię, że robię to by być sprawniejszą i zdrowszą. A to ***** prawda. Odchudzam się, zeby podobać się jemu, sobie, żeby móc się ubrać tak jak mam ochotę, a nie w to, co bedzie dla mnie dobre w sklepie... To się nazywa obsesja...
Cieszę się, że ty próbujesz sobie z nią poradzić i jestem pewna, ze dasz radę. Wiem też, ze w sobotę waga nie pokaże więcej niż dziś i wtedy uznasz, że rzeczywiście możesz spokojnie przerwać dietę i cieszyc się życiem. oczywiście przerwać ją rozsądnie, tak jak napisałaś, a nie przerzucić się na czekoladę.
Ale mi referat wyszedł...
Zakładki