Najważniejsze to zmienić myślenie. Ten cel jest możliwy, w zasięgu ręki.
Zawsze odkładałam odchudzanie i miałam jakieś wymówki, aby jeszcze nie zaczynać. Jak się już zaczęło to trzeba być konsekwentnym.
Trzymam kciuki. Powodzenia
Najważniejsze to zmienić myślenie. Ten cel jest możliwy, w zasięgu ręki.
Zawsze odkładałam odchudzanie i miałam jakieś wymówki, aby jeszcze nie zaczynać. Jak się już zaczęło to trzeba być konsekwentnym.
Trzymam kciuki. Powodzenia
Moje Drogie,
Dzięki jeszcze raz ze wasze wizyty i posty, same wiecie, jak to działa i jakie to miłe. Wpadajcie więc często Ja trochę dziś poczytałam wokół i jestem pod wrazeniem wszelkich sukcesów i głównie motywacji, której nie mam nadmiaru. Jak patrzę na swoje jeansy, które zatrzymują mi się gdzieś między kolanem a udem, to nie mogę uwierzyć, zę zdarzało mi sie je nosić na własnym tyłku.. A przecież to są MOJE jeansy... Now ięc szukam starych zdjęć w nich właśnie, i stan ten tylko sie pogłebia. Bardzo chcę, bardzo tęsknię do tamtych czasów, ale ta szczupła figura jest tak odległa... Eh. Ale jestem tu teraz i mam nazdieję, ze się uda.
Koniec marudzenia na razie
Pasquda81- poczytałam troche twój dziennik, jestem po ogromnym wrażeniem. Wpadaj do mnie i komentuj jak najwiecej
Squalo- 5 kg to jest sporo jak na dwa tygodnie,wiem. Ale to raczej marzenie, myślę, ze o ile nie polegnę w trakcie, to zrzucę jakieś 2-3 kg. Na początku zwykle spada mi najszybciej, zatrzymuje się na 60kg Wtedy coś pokombinujemy, mam nadzieję że pomozecie
Fayre- na razie efektów pilatesa nie widzę (byłam dopiero 3 razy, hi hi), ale to bardzo przyjemne i chyba wiem czemu to moze działać. Bardzo mocno pracują mieśnie brzucha i wokół talii, poza tym czuje jak sie wydłużam, każde zajęcia to porządne rozciąganie Zmierzyłam sie dziś i powtórzę to za jakieś dwa tygodnie, to zobaczymy czy z tej talii mi coś spadnie... Diety nie stosuję żadnej konkretnej, jedyne ograniczenie to takie ze nie jadam miesa poza drobiowym. Na razie staram się nie jeść też ciach i ociekających tłuszczem dań, to oczywiste. I- to jest najtrudniejsze zadanie- nie jeść na wieczór. Mam niestety skłonność do wielkiego jedzenia wieczorową porą.
JoaLublin- oczywiście, ze Cie pamietam, kochana! Dobrze ze jesteś, ja jak widzisz miałam dłuższą przerwę, podaczas której przybyło mnie 7 kg. Wpadaj czesto, znajdę Twój wątek i też odwiedzę
A jutro idę na siłownie moje panie, powiedziałam trenerowi w niedzielę że teraz będę codziennie, specjalnie to zrobiłam, żeby nie zrezygnować w drodze
Pozdrowienia,
Siena
Napewno Ci sie uda znam to uczucie kiedy dziwisz sie ze kiedys cos nosilas a teraz jest kosmmicznie male. Byl taki okres kiedy wazylam ok 80 kg przy 176 cm wzrostu.
Ale teraz trzeba pomyslec ze niedlugo wezmiesz za duza rzecz i pomyslisz ja to kiedys nosilam?
Serdecznie powodzenia zycze. Bede wpadac i dopingowac!
Hej. Melduję się w kolejnym dniu Byłam już dziś w fitness klabie Fajnei tam jest, ale to nie moje ulubione miejsce... Czytałam kiedyś wywiad z Kaśką Bujakiewicz i ona powiedziała, że uwielbia swoją siłownie, mogłaby tam mieszkać iitp. Zazdroszczę dziewczynie Ja niby chodzę, ale bez jakiegoś megaentuzjazmu. Po prostu chodzę, bo to działa (w zeszłą zimę chodziłam twardo trzy razy w tygodniu i miałam na brzuchu uroczy kaloryfer, a uda twarde i pozbawione cellulitu nawet jeszcze przez lato, chociaż na wiosnę sie zaniedbywałam z tą siłownią). W każdym razie dziś był trening siłowy i rowerek i bieżnia, razem to z 500 kcal poooszło I bardzo dobrze.
Wczoraj zaś byłam na tańcu. Wyszłam ociekajac potem i szczęściem, bo chyba to jest trening cardio dla mnie. W aerobicu też sie nie odnajduję, nudzę sie jak mops, chociaż zazdroszczę laskom jak wychodzą przed moją grupą pilatesową po TBC czy czymś takim. No ale ja sie nudzę, więc szukając alternatywy dla aerobicu trafiłam na taniec i to jest to. Bardzo polecam!
A co wy lubicie z zajęć cardio? Może jeszcze czegoś nie znam co jest fajne..
Dieta też mi idzie. Bardzo sie starałam wczoraj nic nie jeść po kolacji i dałam rade. Piszę o tym, bo dla mnie te wieczory to nie lada wyzwanie.
Ja lubię ABT (posladki uda brzuch) bardzo lubię fat burning
TBC nie znoszę, bo trzeba ciężarkami machać....
siłowni też nie. to prędzej na basen pójde
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
witam
postanowienie proste,ale tak to własnie jest,ze to co wydaje sie najprostrze jest własnie najtrudniejsze,ale przeciez nie niemozliwe
widze,ze ostro wzięłaś sie za siebie-podziwiam i pochwalam
tez lubie taniec,ale mam z tym problem,bo wstydze się tańczyc zawsze potrzebuję osmielenia w postaci(niestety) piwka,które i tak wliczam w poczet 1000kcal,ale mam wyrzuty sumienia,ze ten pot,to piwo,a nie tłuszcz
ale widze,ze ty nie masz z tym problemu,to wazne,zeby cwiczenia(czyli to co spala tluszcz) sprawiały przyjemnośc,więc trzymaj tak dalej,a na efekty nie bedzies zmusiała długo czekac
powodzenia i pozdrawiam
No proszę, wszystko pięknie, więc zostaje tylko pochwalić
No dobra. Day 3
Rano solidny spacer mi się zrobił w butach na 9-centymetrowych obcasach dodajmy, więc mięśnie łydek uznaję za solidnie przećwiczone.
Późno popołudniu mam ten pilates, chcę jeszcze skoczyć przed nim (jakoś spróbuję wepchnąć te 40 minut dodatkowo) na siłownię. Wieczorem jest mecz, aja kibicka, wiec fajnie, ale też sie martwię, że zwykle na meczu to piwo i chipsy serwuję. Hm. Spróbuję dać radę i wytrwać na coli light
Jak wam idzie? Kurcze, czuje że nic nie chudnę Mam jeszcze pytanie off-topic: czy któraś z was wie ile kalorii ma kabanos??? Wiem, ze jest temat o kaloriach, ale to nic pilnego, po prostu czasem sobie jednego jem i sie zastanawiam.. Taki drobiowy
Ehh jest nas więcej walczących, ale bez efektów?? Oczywiście tłumaczę sobie, że na efekty lepiej poczekać, bo szybkie są zwykle na krótko, ale i tak najbardziej to bym chciała chudnąć jakiś kilogram dziennie. Jak łatwo by było wtedy utrzymać motywację, nie??
Wczoraj na meczu zjadłam jabłko i cztery mandaryny, a wcześniej na kolację troche jakiejś chudej sałatki, więc myślę, że super. Oczywiście zapiłam to wszystko hektolitrem coli light, ale z tym niechlubnym nałogiem rozprawię sie potem
Pilates mnie wczoraj tak umęczył, że zaczynam podejrzewać że moje mięśnie brzucha są w zaniku...
Wcześniej pomachałam trochę ciężarkami (mam obrzydliwie grubaśne ramiona, muszę doprowadzić że mieśnie bicepsu wydostaną sie spod tej warstwy tłuszczu na powierzchnię) i pochodziłam po bieżni pod jakimś kątem nachylenia (wtedy czuję jak tyłek i uda pracują). trener podszedł, popatrzył i mówi "Wspinaczkę uprawiasz???" Ale dodało mi to energii, mówię wam
Dzisiaj raczej lajcikowy dzień pod względem sportowym, tylko taniec po południu.
Poza tym zaczynam mieć rozterki przedweekendowe- zapowiadają mi sie trzy imprezy w tym dwie spore, a potem czwarta w poniedziałek. fajnie, bo przez ostatnie pół roku mało imprezowałam, ale wizja chipsów, paluszków i alkoholu mnie przeraża. Ale dam radę, nie??
Zakładki