-
Nie ma myszki :/ Gdzieś się schowała :O
-
hej mysiunia co u ciebie?mam nadz ze nie zapomnialas o mnie???jakos wszyscy mnie ostatnio opuscili
-
O nikim nie zapomniałam - Kochani, paniętam o Was Już się usprawiedliwiam dlaczego zniknęłam W środę raniutko pojechałam do mojego mężczyzny :P może nie wszyscy wiedzą, ale jestem w związku na odległość Wróciłam wczoraj w nocy...
Postanowiłam, że nie będę już liczyć kalorii. Kiedy licze to obsesyjnie martwię się każdą nadmierną kalorią, bo wydaje mi się, że napewno przytyję
Jak byłam u mojego chłopaka, to duuuużo jadłam naprawdę dużo. Myślę, że ponad 2 tysiaczki Codziennie coś niedozwolonego - pizza, kebab, lody, ciasto, czekolada, winko, piwko, kanapki, bułka z nutellą itp, itd... Byłam pewna, że przytyłam. Wczoraj pierwsze co zrobiłam jak weszłam do domu to ważenie Byłam przygotowana na jakieś 57kg a tu proszę jaka niespodzianka - 54kg NIC nie przytyłam.
Dlatego własnie uznałam, że nie będe liczyć kalorii, po prostu nie będę przesadzać z jedzeniem - zostanę przy moich nowych nawykach żywieniowych, tzn. pełnoziarniste pieczywko, gotowanie na parze, nie jedzenie po 18\19 itp. Mam nadzieję, że utrzymam moją wagę Zobaczę, czy po Świętach dalej nie będzie ponad 55kg - jeśli przytyję to wtedy wskoczę znowu na tysiaczka na jakiś miesiąc
Teraz mówcie co u Was? Jak Wam szło przez ten prawie tydzień?
-
No nareszcie wróciłaś Myszko
Już się martwiłam. Zniknełaś tak bez pożegnania. Czyli fajny weekend miałaś? Super, że nie przytyłaś. Na święta też nie powinnaś przytyć.
Cieszę się, że tak dobrze się trzymasz.
Pozdrawiam
-
Myyycha ale Cię dawno nie było
ale sobie pojadłaś najważniejsze, że nie przytyłaś, ale w sumie to aż dziwne jednak wszystko, co niedozwolone
popieram pomysł z zaprzestaniem liczenia kalorii... w zasadzie to Ty już chyba sama na oko wiesz ile zjadłaś, a przy tych zasadach na pewno nie przytyjesz i utrzymasz wagę na dłuuuuugo
a ja się staram po kopenhaskiej. jakoś leci
-
Kolejny dzień nie liczę kalorii i dobrze mi z tym Jem "dietetyczne" rzeczy, ale nie zwracam już uwagi na ilość. Wiadomo, że nie popadam w skrajność, ale naprawdę nie odmawiam sobie Dzisiaj się zważyłam i patrzę a tam 53kg Super...
Kochani moi, co u Was? Dietkujecie ładnie? Chwalić mi się tutaj sukcesami!
Miłego Popołudnia!
-
Hej Mycha
Piszę do Ciebie, jako ekspertki z dziedziny odchudzania Musze Ci powiedzieć i SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ, za to, że mi tak bardzo pomogłaś. Bo to właśnie dzięki Tobie udało mi sie schudnąć 3 kilo. W połowie lutego napisałam do Ciebie z pytaniem o poradę - doradziłaś mi,żebym ograniczyła trochę jedzenie. Wówczas jadłąm ok 1600kcal, wiec ograniczyłam do 1300kcal..No i byłam strasznie zaskoczona- ZACZĘŁAM CHUDNĄĆ!!! Musze przyznać ,ze nawet nie robiłam wielu wyrzeczeń, tylko poprostu jadłam zdrowsze rzeczy i planowałam posiłki. Ale po 3 tygodniach klapa - dostałam jakiegoś wilczego apetytu i było kilk atakich dni ,ze strasznie chciało mi sie jesc i cięzko było mi się pohamować. I waga stanęła w miejscu. Cały czas jest 58 kg. Nadal staram się jesć ok 1300 kcal, ale waga ani drgnie. Co robić? Czy Ty także miałaś takie kryzysy? Czekam na odpowiedz.
PS Gratuluję wychodzenia z diety Naprawdę respect
-
Widzisz Mycha i waga nadal spada. Jak Ci dobrze. Super, że udaje Ci się wychodzenie z diety.
Buziaki:*
-
Też tak chce jak mycha
-
bunny23 - w sumie w moim przypadku nie było dłuższego zatrzymania wagi, czasem może z tydzień, ale nie więcej... Nie wiem co mam Ci doradzić - chyba tylko tyle żebyś była cierpliwa i nie znięchęcała się, bo waga napewno w końcu pójdzie w dół
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki