Strona 2 z 13 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 125

Wątek: grzmię i huczę - basta wałki , zwałki i oponki!

  1. #11
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    heeej agacishii
    miło że do mnie wpadłaś i proszę o więcej . Ja wpadłam do ciebie i doszłam do wniosku, że te twoje kilogramy to znikają w oczach! jeśli to zdrowe to jestem pełna podziwu i uznania - pięknie ćwiczysz, brawo za to wielkie
    ale czy nie chudniesz za szybko? w sumie niby 1000-1200 kcal jest ok, ale ty wulkan z tymi ćwiczonkami jesteś to może potrzebujesz więcej?? pytam pod kątem ewentualnego cholernego jojo, a nie samopoczucia, bo tu potrafimy do wszystkiego się przyzwyczaić .

    ja na początku tej diety założyłam sobie limit 1200 kcal, ale póki co coś nie potrafię dobić do tego 1200. przez te kilka dni zwykle bliżej 1000 byłam. Muszę się zmuszać, żeby dobić . Podejrzewam że to chwilowe fanaberie ...jeszcze chwilka i znowu będę ledwo w 1200 się zamykać

    wiesz agacishii, nie wiem czy zmobilizowałabym się do stepu sama. zdecydowanie wole zajęcia w grupie- nasza instruktorka daje tak totalny wycisk że można nas wykręcać , czasem mamy mokre wszystko łącznie z majtkami Oczywiście mnóstwo zależy od osoby prowadzącej. Nasza robi to z sercem i wiecznie jest oblegana . Nawet przedłuża zajęcia i zwykle rozciągające robimy już po czasie. A faktycznie godzina na stepie daje się odczuć!

    Mój bilans dnia: obawiałam się że na pewno przekroczę 1200 za sprawą winka wytrawnego a tu guzik - winko czeka na lepsze czasy bo ochoty brak, 1000 kcal po dobiciu serkiem wiejskim 3% jest, basen zaliczony.

    Faaaajnie w sumie. Jakoś idzie do przodu. Zastanawiam się jeszcze nad ćwiczeniami.
    Tak myślę żeby włączyć na stałe w grafik między innymi skakankę. Jakiś czas temu biegałam i miałam wrażenie że fajnie mi nogi po tym właśnie zeszczuplały. Musiałam przerwać bo zaczęłam mieć problemy z kolanem. Teraz pogoda do joggingu mnie nie zachęca, ale pomyślałam że skakanka może być substytutem? Co sądzicie?

    miłej nocki życzę!!! papapa!!!!

  2. #12
    Guest

    Domyślnie

    Noo szybko, szybko. Fakt, może troche za szybko, ale to tylko dlatego, że pierwszy tydzien jadłam poniżej 500 kcal (głupota). Na początku spadały jak z bicza strzelił te kiloski, ale potem już nie było tak fajnie... Zdarzyło sie kilka dni od 1500 do 2000 Więc teraz spadają tak po 1, 2 tygodniowo, co jest bardzo rozsądne Joja sie nie boje, będe potem zwiększać tygodniowo o 50 kcal, ciągle ćwiczyć... Już sie przyzwyczaiłam do zdrowego trybu życia i same korzyści z tego wynikają I polepszyła mi sie cera, bo już nie wsuwam tych toksyn..
    Z tym dobijaniem tak na początku jest, też sie musiałam zmuszać, ale potem miałam problemy z przekraczaniem, więc każdego to chyba spotyka
    Z tą skakanką to powiem Ci tak, probowałam i tego, ale jakoś nie mam cierpliwości, co 3 minuty musze robić przerwę, jestem zmachana straszliwie i do tego nie mam smykałki do tej skakanki :P Wole 3 razy bardziej pokręcić godzinke hula hop czy pośmigać na stepie niz sie męczyć ze skakanką. A z tym stepem to prawde mówiąc sama nie wiem jak wytrzymuje, zazwyczaj robie 30 minut, co też męęczy. A do godzinki dochodze oglądając jakiś film przy okazji, bo inaczej bym sie zanudziła
    Pozdrawiam i miłej nocki

  3. #13
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    Heeeej

    mało rozmowna jestem, ale to przez pracę głównie...

    Minął tydzień diety i póki co całkiem ładnie sobie radzę i oby tak dalej.

    Moja strategia:

    dieta 1200 kcal
    2x / tydzień step
    min 1/ tydzień basen
    2h / tydzień hula-hop
    30 min/ tydzień skakanka

    Z jadłospisu wykluczone:

    - mięso (ale to już od wieków)
    - biały ryż i makaron, kluchy i kluseczki
    - słodycze
    - białe pieczywo

    sporadycznie dopuszczalne:
    - ciemne pieczywo
    - ziemniaki
    - majonez
    - ser żółty
    - alkohol

    Wzrost - 162 cm
    Waga na starcie - 63 kg
    Waga docelowa - 53 kg
    Termin - mam czas, byle skutecznie i trwale; zakładam 0,5 kg/ tydzień;

    Ważenie - 1/ tydzień we wtorki;
    Mierzenie - najbliższe 5.XII, czyli po miesiącu dietkowania

    W sumie wydaje mi się że plan jest całkiem realny i rozsądny, co o tym sądzicie??
    Liczę na wsparcie i wrzaski jak planu nie będę się trzymać. Odwdzięczę się tym samym z nawiązką jak będzie trzeba!
    Tak myślę, że te 53 kg to jest w sumie minimum dla mnie i pewnie dobrze się będę czuć też przy 55 kg. Najważniejsze dla mnie są proporcje i zgrabna sylwetka, nie sama waga. No i żebym z gracją i wdziękiem gazeli wsunęła się w moje spodnie miarki! Czas pokaże mam nadzieję, w razie czego zweryfikuję cyferki

    Z kaloriami to zawsze najtrudniej mam w pms...wrrrr....a ten u mnie trwa i trwa! Mam nadzieję, że przetrwam. Z ćwiczeniami powinno być ok, bo ja i tak potrzebuję się wyżyć nawet jak na diecie nie jestem. Tylko muszę popracować nad skakanką - póki co planuję te 30 minut rozłożyć na 3x10min - inaczej ducha wyzionę Hula-hop mogę kręcić i nawet to lubię pod warunkiem że oglądam coś w tv - inaczej umarłabym z nudów
    Basen bardzo lubię, na step chodzę od dawna. Jeszcze niedawno ćwiczyłam callanetics....może wrócę do tego. Ale muszę dojrzeć najpierw Tymczasem pozdrawiam wszystkie callanowiczki

    Gdyby do samego celu było tak łatwo jak do dzisiaj mogłabym dietkować całe życie


    buziaki!!!!

  4. #14
    Guest

    Domyślnie

    Dzień dobry
    Ja u ciebie pierwszy raz, ale pwenie nie ostatni Bo muszę powiedzieć, ze jestem pod wrażeniem analizy samej siebie no i startowych założeń Ja na początku byłam jak ddziecko we mgle
    Trzymam kciuki tym bardziej, że cel znajomy 53 na suwaku ale 55 też dobrze
    Pozdrawiam

  5. #15
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cześć Aga, witam i zapraszam! Mało tego, że dążymy do tej samej wagi to jeszcze wzrostem jesteśmy równe
    Faktycznie "rozebrałam się" prawie na czynniki pierwsze, ale pomogło mi to założyć chyba realny plan a poza tym pozwoli go pilnować i rozliczać. Masochistycznie troszkę .
    Nie zmienia to faktu że ogólnie w temacie diet raczkuję i podziwiam wiele osób z tego forum za wiedzę

    No ty już ładnie schudłaś! Gratulacje!!! Powiesz jak tego dokonałaś?

    pozdrawiam serdecznie,

  6. #16
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aga, umknęło mi, że masz swój pamiętnik - już wszystko wiem

  7. #17
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kolejny dzień mogę zaliczyć do udanych - kcal mam jeszcze w zapasie, wyszło jak dotąd 955 a tu już wieczór. Zarzucę jeszcze potem jakiś owoc lub jogurt żeby 1000 przekroczyć i będzie dobrze.
    Za chwilkę pędzę na basenik, potem jeszcze krótki spacer z psiakiem i dzień zaliczony.


    A jak ja mogę na stałe wstawić obok tickerów link do mojego pamiętnika i jeszcze go ładnie zatytułować?...? Może któraś mi podpowie..?

    buziaki dla wszystkich zaglądających. dla reszty tez

  8. #18
    Guest

    Domyślnie

    Hej!
    Noo, widzę, ze jesteś bombą energii wprost Bardzo dużo ruchu masz I znowu dostrzegam pewne podobieństwo w naszych planach, też kręce na hula hop
    Jak tak dalej pójdzie to nie zauważysz nawet jak i kiedy spodnie miarki będą pasowały jak ulał!
    Pozdrawiam!

  9. #19
    foch jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    25-04-2006
    Mieszka w
    Sosnowiec
    Posty
    0

    Domyślnie

    Aaaleee się napływałam! w zeszłym roku odkryłam taki przyszkolny basen niedaleko - super jest, woda czyściutka, ciepła, basen dosyć duży, a najważniejsze że wieczorkiem garstka ludzi jest - w 3-4 osoby pływamy!

    dobiłam kalorie po basenie serkiem waniliowym więc suma sumarrum jest jakieś 1100 kcal w bilansie.

    agacishii, witaj!!! faktycznie ruchu mam sporo . od kiedy rzuciłam palenie na dodatek przybyło mi energii (oprócz kilku kilogramów ) i jak się nie wyszaleję choć trochę to mnie nosi i roznosi.

    niezależnie od nadmiaru energii w odchudzaniu stawiam na zestaw "dieta plus ruch" - i tego chcę się tu trzymać.
    a propos hula-hop - mam nadzieję, ze efekty będą bo jak nigdy boczków nie miałam , tak teraz mam co najmniej dziwne dla mnie zjawisko
    tak więc hula-hop na boczki, skakanka na smukłe nóżki i jędrne pośladeczki , step i basen.... zbawiennie na całokształt

    agacishii, a ty teraz tracisz 1-2 kg tygodniowo nadal?! już sama nie wiem, mówią że 0,5 kg jest bezpieczne. uważasz ze 2 kg to oki? eh...z taka determinacją i konsekwencja jojo i tak cię pewnie nie dopadnie łatwo ..tak tylko sobie rozmyślam, bo choć nie jesteś na 500 kcal ( na szczęście), to i tak szybko ci kg lecą w dół!

    chyba czas zbierać się do spania! dobrej nocki!!!!

  10. #20
    Guest

    Domyślnie

    Powiem Ci w sobote jaka była różnica przez ten tydzień intensywnych ćwiczeń. Jakbym gubiła 0,5 kilograma tygodniowo to bym nie wytrzymała, dopiero jak widze efekty to sie motywuje. Zreszta 1 kilos tygodniowo to wcale nie jest tak szybko
    A hula hop to jest cud miód, kręciłam około 3 tygodnie najczęściej po godzine, czasem pół, w miare możliwości codziennie i efekty są powalające! Po miesiącu diety obwód w talii spadł mi o 8 cm! Do tego jeszcze oczywiście dietka i inne takie, ale to głównie zasługa hula hop I ważne żeby nie było puste w środku. Ja mam jakieś ziarka czy coś (takie już było przy kupnie). Im cięższe tym bardziej brzuszek pracuje
    Pozdrawiam!

Strona 2 z 13 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •