-
Najpierw słówko o sobie.Raportu nie będę pisała bo za duzo pisania.Ale tak chyba było parę tysięcy kalorii.
Co do taty to po prostu w to nie wierzę.Nie biorę tego do wiadomości, nie myślę o tym a raczej próbuję nie myśleć.Więc nic na ten temat nie będe pisała żeby nie przypominać.
Nikomu o tym nie mowię ale z wami musiałam się z tym podzielić.Komuś powiedzieć, wyrzucić to z siebie.
ButterflyEffect dzieki za słowa pocieszenia
Mysza pozytywne myślenie tak, jak najbardziej.
Biedronko napewno masz rację.
Gru współczuję z powodu mamy.Mam nadzieję że szybko wyzdrowieje.
Ally wierzę że wszystko bedzie dobrze.
A tak wogóle to lekarz też może się mylić.Trzeba czekać na badania .On tak uważa ale nie jest pewny.Więc napewno wszystko będzie dobrze.
-
Reniu ! Ja też wierzę , że będzie dobrze i 28 marca podzielisz się z nami dobrymi wieściami .Na razie nie ma powodu do zamartwiania się , choć to trudne .
Dzięki za wsparcie u mnie , bardzo mi to teraz potrzebne ,Uda się nam na pewno .Jeszcze trochę i stracimy nadwagę i będziemy się świetnie czuły.
Pozdrawiam i zajrzę wieczorem :)
-
Witam Reniu :)
Przykro mi z powodu twojego taty... miejmy nadzieje że wyniki 28 będą dobre :) Trzymam kciuki.
POzdrawiam
-
Wiara czyni cuda :) więc na pewno będzie dobrze :)
Powodzenia dzisiaj - i żadnych nerwów, bo to bardzo szkodzi całemu organizmowi, nie tylko kilogramom ;) Buziaki :*
-
-
Reniu głowa do góry, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. Tylko dlaczego lekarz najpierw powiedział o swoich podejrzeniach mógł najpierw zrobić badania a tak to się martwicie. Idź z córeczka na spacer, na zakupy i oderwij myśli od tych zmartwień.
-
na pewno wszystko bedzie dobrze :P trzymaj się
-
Jestem załamana...to chyba za mało powiedziane.Dzisiaj mego tate wypisywali ze szpitala i ja go odbierałam.I lekarz chciał ze mną porozmawiac.Oni mu robili sonde i jeszcze jakieś badanie nie pamiętam nazwy.Pobrali wycinki i wysłali gdzieś tam do badania.I lekarz mi powiedział że on juz tyle widział nowotworów że jest to nowotwór na 90% złosliwy.Bardzo szybko rozrastający się.A 28 on jedzie na badania żeby zobaczyć czy są zaatakowane inne narządy.Pytałam sie czy może sie mylić, czy może to byc cos innego to stwierdził że cuda się zdarzaja i jeżeli ja w nie wieżę.Że jest to bardzo poważny stan.Że nie chciał mu nic mówić dlatego rozmawia ze mną.Mój tata o niczym nie wie.Ja tez mu nie powiedziałam.
Ale gdybym była na jego miejscu to chciałabym wiedzieć.
Pytałam się czy coś mu może się stać jak będzie w domu.To usłyszałam że tak.Że nigdy nic nie wiadomo.
I przyszłam do domu chwyciłam za słodycze i z tych nerwów się ich najadłam.
-
Kochana Reniu, przykro mi z tego powodu, naprawdę.
Może wszytko się jakoś dobrze ułoży.
Jesli chodzi o te słodycze, to po co masz je w domu? Wolałabym abyś zjadła jakieś pieczywo z tłustym boczkiem niż słodycze.
Trzymaj się i się nie załamuj, musisz być silna dla niego i dla siebie
:!:
-
Dzięki Agapinko.
A co do słodyczy to wiadomo jak są dzieci w domu to zawsze coś słodkiego sie znajdzie.A boczku nie lubie.