Wątek: Juli29mar & Pamietnik Odchudzania

juli: Wage i wymairy masz ladne. Skoro zle sie czujesz w swoim ciele,( uda ..) to proponuje jednak zdrowo sie odzywiac i cwiczyc!. PRzede wszystkim cwiczyc!. Ja przy wadze 63kg/173cm mialam czesto ladniejsza sylwetke niz dziewczyny z waga 57-59kg...a to wszystko zawdzieczalam cwiczeniom na silowni.
powodzenia
tusia

najlepiej z bioder leciałam po rolkach,no ale teraz nie da się jeżdzic,a na lyzwy za ciepło,a krytego lodowiska u mnie nie ma...
hula-hop jest tez dobry,albo poprostu kręcenie bioderkami np przy ogladaniu telewizji,albo zwykła skakanka,tyle ,ze ja mam za malo miejsca w domu, w necie znajdziesz duzo filmików z cwiczeniami,napewno cos sobie wybierzesz

Bede miala chwilke to pobuszuje po internecie...Musze zaczac cwiczyc Nie chodzi tu juz o sama diete, ale o zdrowie.

Od jakis 4 dni zaczelam odczuwac bole kregoslupa, no i nie powiem nie jest to przyjemne, a do tego mnie to troche przestraszylo (momentami bol przy chodzeniu).. Tak, wychodzi samochodzik, awersja do sportu, praca za biureczkiem...

Pare miesiecy temu jak wybralam sie na rolki to po 20min mialam dosc ...taki to ze mnie sportowiec

No, ale trzeba wrocic na "dobra droge".

Znow wczorajszego wieczoru nie mialam czasu na tzw podsumowanie dnia... Zatem do dziela:
SNIADANIE:
Kawa bez cukru (byla okropna!) (=5kcal)
Kromka chleba pelnoziarnistego + margaryna (=108kcal)

DRUGIE SNIADANIE:
2 lyzki rodzynek (=114kcal)

OBIAD:
Zupa grochowa (porcja symboliczna) (=46kcal)
Ziemniaki (=45kcal)
Kefir (=230kcal)

KOLACJA:
Serek homogenizowany 100g(=85kcal)
Wermut slodki (=102kcal)

Razem: 735kcal

Z uwagi na fakt, ze poranna kawa byla jaka byla; kupilam wczoraj slodzik w tabletkach

no ja tez powinnam wziąc sie za ćwiczenia,ale o tej porze roku nic mi sie nie chce,a co dopiero ćwiczyc
na bole pleców dobra jest joga,bo cwiczenia wykonuje sie powoli,nie nadwyrężaja c mięśni,tez mam z tym często problem ,bo prowadze raczej siedzący tryb zycia
a co do reszty cwiczeń,to najgorzej jest zacząć,ale jak juz sie to zrobi wazna jest systematyczność,wbrew pozorom te kilka minut dziennie zawsze się znajdzie,a samopoczucie potem jest lepsze

mammam,
ja biegalam przed wakacjami codziennie 15min. Wspomoglo mi to odchudzanie i poprawilo samopoczucie. Niestety przyszly wakacje, pojechalam do polski w odwiedziny do rodzinki, niby duzo nie jadlam, ale tez wogole nie cwiczylam i 3kg dodatkowych sie dorobilam.. Przyjechalam do domu, weszlam na wage i sie zalamalam - znowu jadlam wszystko na co ochota przyszla. Do biegania nie wrocilam No i w koncu po swietach zachorowalam i tak jak juz pisalam postanowilam to wykorzystac i przejsc z powrotem na diete.
I tak jak mowisz, pierwsze treningi sa najgorsze..

SNIADANIE:
Kromka chleba + margaryna (=100kcal)
Kawa + slodzik (5kcal)
Kostka czekolady (22kcal)

DRUGIE SNIADANIE:
Kefir (138kcal)

OBIAD:
Zupa grochowa (250ml = 192kcal)

PODWIECZOREK:
Owoce (64kcal)
Rodzynki (80kcal)

KOLACJA:
Ryba wedzona (95kcal)

Razem: 696kcal

SNIADANIE:
Serek wiejski (200g = 206kcal)
Biszkopty (90kcal)
Kawa (=5kcal)

DRUGIE SNIADANIE:
Rodzynki (2 lyzki = 110kcal)
Kostka czekolady (22kcal)

OBIAD:
Zupa grochowa (192kcal)

PODWIECZOREK:
Batonik zbozowy (97kcal)

KOLACJA:
Parowka drobiowa (83kcal)

Razem: 805kcal

Zastanawia mnie, dlaczego przy robieniu zakupow spala sie az 300kcal/h..

i jak z aktywnościa fizyczną u ciebie?
ja dzis pojeżdziłam troszkę (wreszcie) na rowerku stacjonarnym,mam nadzieje,ze wróce do tego

sama dieta sprawia,ze się chudnie,ale skóra nie nadąża i wyglada to troche nieestetycznie,a ja chciałabym w lecie bez skrepowania wskoczyc w bikini ,więc trzeba działać

powiedz mi,czy nie czujesz sie glodna? tak mało jesz..
ja tez duzo nie jem ,pod warunkiem,ze 3mam sie tysiaca i nie podjadam,ale ponizej tysiąca to chyba byłoby mi za mało
nie czujesz sie osłabiona? ja czasem troszeczkę,ale da sie wytrzymać

mammam,
Z ta aktywnoscia fizyczna u mnie to jeden wielki wstyd W zasadzie to na 50 - ciu przysiadach dziennie sie konczy...
Tlumacze sie roznie... A to zmeczenie nauka, a to brak czasu, a to, a tamto...
Ciagle sobie powtarzam, ze musze, ale nic w efekcie z tego nie wychodzi.
Ale z pewnoscia Ci sie pochwale jak czegos wiekszego dokonam

Na tym co zjadam glodu nie odczuwam. Z reszta dzien mam tak zorganizowany, ze czasem poprostu nie mam czasu aby myslec o jedzeniu. Ucze sie korespondencyjnie i wlasnie jestem na etapie przygotowywan do egzaminow (w ilosci dziesiec; na poczatku czerwca). Takze nauce poswiecam spory czas mego dnia, a gdy po pracy wraca moje Slonce - staram sie poswiecic zyciu rodzinnemu.
Nie czuje sie oslabiona, poniewaz zazywam witaminy w tabletkach (komplex witamin + zelazo + magnez + calcium). Lykam ten zestaw okolo 4 razy w tygodniu. Jestem swiadoma tego, ze nawet jesli nie jestem na diecie - moj organizm nie potrafi zaopatrzyc sie samodzielnie w poszczegolne witaminy, magnez czy zelazo.. (mialam kiedys anemie, wiec musialam robic czeste badania krwi i na podstawie obserwacji wiem, ze bez tabletek mam niedobory). Poza tym magnez jest zalecany przy zawrotach glowy, mdlosciach. Zapobiega on tez lamaniu sie paznokci i wypadaniu wlosow.

A Ci powiem wczoraj mialam chcice na slodkosci... Jakis dzien kryzysowy, chyba dlatego, ze 13 -sty No i glodna nadzwyczaj bylam, to zjadlam sobie spora porcje owocow tzn. 1,5 brzoskwini + grejpfrut, co dopisujac do wczorajszych kcal wyniesie lacznie 950kcal (WoW! to moj rekord od czasu zaczecia diety).

a ja dzis 2 dzień z rzędu jeżdziłam na stacjonarnym

troche boje sie zażywania witamin,zeby nie przedawkować i sobie nie zaszkodzić,bo ,jak twierdzi m oja mama, odziedziczyłam po babci skłonności do lekomanii,pierwsze co robie rano to sięgam do koszyczka z lekami ,ostatnio skończyłam b12,teraz postanowiłam przerzucic się na tran,no i o magnezie pomyślę.bo zawroty,szczególnie o tej porze roku,mam coraz częściej

dobrze,ze zjadłas owoce a nie np czekoladę

3m się