-
Aneczka jak weekend Ci mija?
Uściski...
-
Witajcie 
I znów mogę powiedzieć ze weekend, weekend i juz po! szybko mija co dobre
u mnie weekend zajęty, stąd nie włączałam nawet kompa.
Wczorajszy dzień cały w Szczecinie, gdzie zaliczylismy dużo chodzenia. Musielismy coś załatwić a przy okazji obskoczylismy troszkę sklepów wykorzystując wyprzedaże - poszalelismy i ja jestem bogatsza o 2 koszulki, 2 topy-podkoszulki i sweterek, a W. 4 koszulki i koszulę
, a za wszystkie 10 rzeczy wydalismy 180 zł
tak więc fajnie. Co prawda W. nie upolował spodni a ja jeszcze liczyłam na jakieś sandałki, bo mi się moje rozwaliły w tym tygodniu.
W sumie nie lubię kupować rzeczy w takim rozmiarze..
ale nie mam w czym chodzić i juz musiałam.. ostatnio u Fruktelki ten temat był poruszony - ze puszysta/gruba osoba tez powinna być atrakcyjna...
a ja często czuję się taka szara, beznadziejna.. postanowiłam to zmienić!
pierwszym krokiem była wizyta u fryzjera
teraz zakupy. Jestem grubaskiem, ale chcę być zadowolona i usmiechnięta a nie taki smutas jakim chyba jestem od jakiegoś czasu, dłuższego czasu...
Moje myslenie się na pewno zmienia, widzę to po sobie.. i bardzo mnie to cieszy..
A dziś.. a dziś rano byczylismy się
potem zaliczyłam spacer z Przyjaciółą, obiad u Rodziców, tam posiedzielismy do 17.30,potem msza i teraz niedawno co wrócilismy do domu. Po kościele miał być spacer, ale niestety się rozpadało. Szkoda.
Dieta.. no wiec jem wszystko w mniejszych ilościach, ale nie liczę kcal, i czuję, że ciągle za dużo. W sumie pieczywa ostatnio nie jadam, ale coś tam słodkiego się zawsze znajdzie - dziś też zjadłam 4 ptasie mleczka do kawki u Rodziców.. ale za to na obiad zjadłam grzecznie i zdrowo - chudy kotlecik, 2 ziemniaczki i fura fasolki szparagowej i mizeria.. no to sobie pozwoliłam na to ptasie.. choć wiem, ze lepiej by było gdybym nie wyciągnęłam po to mleczko tłustej swojej łapki
Dziś stanęłam na wagę i było 91,2 kg. Mogę sobie tylko powiedzieć p.o.r.a.ż.k.a i albo coś z tym w końcu zrobić, albo nie.. tak naprawdę wszystko w moich rękach..
I tu kończę te wywody..
nic nie deklaruję, nic nie planuje i nie obiecuję... w głowie tli się jeszcze nadzieja, ze się za siebie porządnie wezmę... czasem juz nie wierzę, ze schudnę.. ale może jednak powoli jakoś pójdzie.. zobaczymy...
Ziutko - a ja weszłam dziś na wagę , bo nie wytrzymałam.. nieładnie jest.. mam nadzieję, ze w piątek bedzie troszkę mnie mniej
pozdrawiam Cię gorąco 
Beatko - na wagę weszłam bo się @ skończyła.. cyferka duuuża się pokazała
ale moze uda mi się ją powoli zmniejszac.. oby tak bylo..
Co do sniadanek - staram się je zawsze jeść, jeśli nie zjem przed pracą (godz. 6,45-7), to wtedy jem szybciej w pracy - tak ok 9 juz rano, bo nie lubię uczucia głodu rano.
Ale faktem jest ze imieninowe ciacho zalegało w brzuszku długo..
Weekend mój był całkiem miły
a u Ciebie w pracy.. mam nadzieję, ze nie było bardzo wyczerpująco... pozdrawiam Cię Beatuś gorąco
buziaczki
Lunko - dziękuję za życzenia
buziaczki 
Bebe - dziękuję za życzenia
a co do schudnięcia przed ciążą to bym chciała..
Przemyslałam sprawę i wiem, ze gdybym teraz zaszła w ciążę to byłby duży stres.. zalezy mi na tej pracy.. bardzo bym juz chciała dzidziusia.. ale na choć parę m-cy ten temat odstawiamy.. no i mam nadzieję, ze choć 10 kg schudnę..
Aguś Ty juz coraz blizej rozwiązania...
buziaczki
Aniu-Najmaluszku - tak, piątek był dietkowy bardzo, sobota i dziś troszkę jednak mniej. Nie objadam się, ale i nie było tak, zebym była zadowolona. Na rowerku nadal nie jeżdzę, ale muszę na niego wrócić koniecznie 
A Ty jak przezyłas grilla? grzeczna byłas? 
ja gości miałam w czwartek tylko, ale to Teściowa w sumie przyszła, nie robiłam nic specjalnego
w mojej Rodzinie jakoś zawsze kładło się nacisk na urodziny
tak wiec we wrzesniu na pewno będzie jakas mała imprezka rodzinna
Aniu pozdrawiam 
Fruktelko - piątek minął ok, weeken też był miły
pozdrawiam Cię gorąco 
Izunia-Bella - dziekuję Ci bardzo gorąco
buziaczki !
Gosiu-Forma - o weekendzie napisałam
pozdrawiam 
jak zawsze wyszło mi długo hehe.. cała ja
zmykam na Wasze wątki
buziaczki
-
Wiesz to prawda - zadbana "puszysta" kobieta potrafi być bardziej atrakcyjna od szczupłej ale zaniedbanej.
No a zakupki ubraniowe zawsze poprawiają humorek... :]
Ja dzis do kawki tez sie skusilam na odrobinę czekolady - dobrze mi zrobiła :]
-
Gosiu-Forma - święta prawda
a co do zakupów - to wolałabym rozmiar 40 a nie 46
ale i tak się cieszę ze mam coś nowego..
pozdrawiam Cię gorąco 
a ja zmykam powoli - cały wieczór spędziłam przy kompie, nawet nie wiem kiedy czas zleciał
ale jak się ma zaległości hehe.. 
zmykam, mówię dobranoc i do jutra
buziaczki
-
Ja też już zmykam....bo jeszcze się kiepsko czuję....
Ale chciałam ci tylko napisać, ze ubrania to dla mnie teraz najgorszy problem.....
No bo dużych się pozbyłam.....a "mój" rozmiar jest jakby przyciasny....wszystko wypływa i czuję się w tym koszmarnie....Muszę kupić sobie cos w czym bedę się czuła dobrze.....i fryzjer...hmmm dobry pomysł!!
całuski Haro
-
Aniu, trzymam kciuki za nas obie. Czas sie na nowo brac za siebie.
-
Hi Anikasku, zatem bardzo udane zakupy. :P :P :P U mnie też niestety problem z ubraniem się, dosłownie nie mam w czym chodzić, a wręcz nawet na zakupy nie mam w czym pójść. Przywiozłam sobie nawet stare ciuchy z działki, w które jakoś wchodzę. Workowate już powydawałam, inne za małe, a zatem męczę się okrutnie, nie pozostaje nic innego jak tylko zrzucić te dziesięć kilosków jak najszybciej. Mam nadzieję, że do wyjazdu na Sycylię uda mi się tego dokonać i będę miała w czym na wycieczkę pojechać. Zakupów przy moim obecnym rozmiarze nie mam co marzyć, że zrobię, bo to po prostu zbyt traumatyczne przeżycie jak dla mnie.
:P Trzymaj się dzielnie! :P :P :P
-
Z tym ubieraniem to i ja tak mam. Zawsze sobie mówię - kupię jak schudnę, teraz to bez sensu bo zaraz za duże będzie i tak w rozmiarze 46 we wszystkim będzie mi źle. Skutkiem takiego rozumowaniajest brak ubrań.
Tym bardziej nie mam ochoty na zakup dużych rozmiarów że w szafie leży sterta ubrań w rozmiarze 38 i czeka na lepsze czasy. Może jeszcze kiedyś je założę .....
-
-
1/42
Witajcie 
wpadam na chwilkę z pracy
rano wstałam z mocnym postanowieniem poprawy
i obiecałam sobie słodyczowy detoks.. to one własnie stanowią mój największy ból i problem..
w Wielkim Poście wytrwałam bez słodyczy 48 dni, teraz sobie wyznaczam nadchodzące 6 tygodni znów bez nich! Spróbuję wytrwać z calych sił.. za te 42 dni są moje urodziny a najlepszym prezentem byłoby kilka kg mniej.. jak wytrwam to sobie coś fajnego kupię za to - fajna motywacja
to tak na początek..
30 lipiec - 8 wrzesień - słodyczy nie tykam!!
9 września świętuję urodziny z 85 kg..? moze się uda..
jedyne dozwolone słodycze to:
jogurty i serki o np. smaku tiramisu itp. (do 200 kcal)
łyżeczka kakao do jogurtu naturalnego
nie jem za to żadnych ciast, ciasteczek, czekolad, batonów, cukierków, orzeszków, paluszków itp..
dietkuję sobie na MŻ z trzymaniem się zasad diety SB - tzn. musze jesć więcej warzywek i zdrowego jedzenia a zrezygnować z takiej ilości węgielków..
dziennie nie przekraczam 1500 kcal (!) a najlepiej gdyby udało mi się trzymać limit 1200 kcal.
no i ruch, ruch, ruch..
tak sobie dziś wstałam i od razu mi lepiej
na stole u nas w pracy stoją czekoladowe cukierki, a ja nawet w ich stronę nie patrzę! Bo nie moge i juz.. nawet mnie nie ciągnie do nich
mam nadzieję, ze dam radę - co to jest te 6 tygodni tak naprawdę
trzymajcie kciuki

************************************************** **********
Asiu-Haro - mam nadzieję, ze dzis czujesz sie lepiej..
dla mnie ubrania to tez problem.. w sumie mam 1 parę spodni w których chodzę prawie cały czas .. no ale moze niedługo to się zmieni
mam nadzieję
na fryzjera namawiam
poprawia mocno humor
buziaczki
Ziutko - widziałam Twoją kropkę i sama taką samą stawiam sobie
wypowiadam wojnę słodyczom, to one mnie cały czas gubią..
stąd spróbuję wytrwac bez nich..
trzymaj się dzielnie
pozdrawiam
Izunia-Bella - tak, zakupki się udały, choć jak pisałam wolałabym mniejsze rozmiary.
Tak jak i Ty nie mam za bardzo w czym teraz chodzić..
ale to sie u nas zmieni Izus
trzymajmy sie tylko dzielnie
trzymam za Ciebie kciuki!!
buziaczki
Ewulka78 - witaj na moim wątku 
oj widzę, ze nie tylko ja mam problem z ubraniami... rozmiar 38 na pewno jeszcze kiedyś włożysz
a ja swoje ubranka w 40 w których juz tak fajnie się zaczęłam czuć kiedyś.. tak kobieco i fajnie.. ech.. jeszcze będziemy znów szczupłe
buziaczki
Fruktelko - zaciskamy!!
ja też liczę kcal i wierzę, ze wytram dziś i następne dni i tygodnie ładnie
kurcze, to zebyśmy były szczupłe jest w zasięgu naszej ręki.. tak blisko a tak daleko... nie dajmy sie i dietkujmy dzielnie
trzymam za Ciebie kciuki ! pozdrawiam
wracam do pracy. buziaczki
miłego dnia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki