hej
a moze ja do Ciebie jutro przyjade rowerem?
nie wiem czy jezdzi, ale Legionowo jest wystarczająco daleko i wystarczaąco blisko
Aniu, ja teraz tymczasowo u brata (niedaleko Banacha)... rower jest w Legionowie ale go jeszcze tej wiosny nie odkurzyłam.... mam nadzieję, że mi się uda
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Hej Rejku,przezylas tam z dzieciakami na glowie ? Ja sie wlasnie dowiedzialam, ze mojej siostry 8 letnia corka marzy o spedzeniu calych wakacji u nas Musze sie chyba zaczac przygotowywac do roli rodzica
Hej ho
Niedzielnie witam i o zdrówko pytam
Buziaczki Madziu :P :P
mam nadzieję, że dobrze się bawiłaś
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Rejazz - pozdrow polske ode mnie
kiedy wracasz?
"W konfrontacji strumenia ze skałą, strumień zawsze wygrywa - nie przez swoją siłę , ale przez wytrwałość" Budda
21 kg za mna - 21 kg przede mna - Strona 1484 - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Hejka Rejazz!!
Co tam u Ciebie
Doczytałam że Jesteś w Polsce.
Ja się wybieram w przyszłym miesiącu przynajmniej taki mam plan.
Pozdróki i daj znać co u Ciebie.
POZDRAWIAM SERDECZNIE PO MAJÓWCE
Hej hej, to ja.
Znowu jestem u siebie w domu (u siebie w Polsce, w Berlinie jeszcze nie). Bratowa nadal w szpitalu, ale od dzisiaj Młoda poszła z powrotem do przedszkola i brat sobie jakoś poradzi beze mnie..... miejmy nadzieję, że już za dzień-dwa Kasia będzie w domu i wszystko się jakoś u nich poukłada. Bo Zosia zawsze miała mamę obok, zwłaszcza przez całą ciążę, bo były problemy i moja bratowa była w zasadzie pełne 9 miesięcy na zwolnieniu.... a tu nagle mamy nie ma przez 10 dni i dziecko psychicznie nie wyrabia No ale jak byłam u nich to jakoś udało mi się zastąpić mamę, nawet pozwoliłam tak na siebie mówić, skoro miało to pomagać
W każdym razie wróciłam do domu padnięta, bo Zosia jak na swoje pięć lat przystało jest pełna energii, do tego wieeeelka, wysoka i może nie gruba ale też nie chuda....... i straszny leniwiec, ciągle chce żeby ją nosić Albo siedzi na kolankach a potem mi kolanka umierają :P Dzisiaj odwiedziłam jeszcze bratową w szpitalu a potem podjechałam odebrać paszport........ przede mną 81 osób w kolejce Ale mam ważny do moich 36 urodzin, będzie nieco spokoju
A potem jeszcze spotkałam się z koleżankami w Pizzy Hut na barku sałatkowym i wielkiej dolewce pepsi light
Prawda jest taka, że przez ostatnie dni zupełnie nie było u mnie diety. Jadłam normalnie, nie obżerałam się, ale jadłam za dużo słodyczy..... Bratowej do szpitala ciocie znosiły jakieś ciasta, ciasteczka i tym podobne... ona oddawała to mojemu bratu bo się zacięła i chce wrócić w miarę szybko po ciąży do normalnej wagi.. a brat przynosił do domu i jak mi tak stało na przykład ciasto rabarbarowe przed nosem i pachniało to co to miałam nie zjeść??????? Albo mazurka mój brat nie lubi a ja jadłam aż się mało nie porzygałam od tej słodkości
Mam plan dietetyczny na najbliższy tydzień, muszę tylko mamę o nim poinformować, żeby nie przynosiła do domu słodyczy dla mnie, wystarczy że będę walczyć z tym co kupuje dla siebie i taty 'do kawy' i tak dalej Na wadze pewno będzie jeszcze więcej niż na tickerku, jutro się okaże, bo u brata się nie ważyłam.
A w ogóle mierzyłam sobie ciśnienie ostatnio o różnych porach dnia i średnio mam 95/50 i puls 55-60 I mam też takie odczucie że mój organizm się leni i działa na wolnych obrotach...... ech.
Nie mam już siły do odchudzania. Nie mam motywacji, mam tylko wyrzuty sumienia, że nie odchudzając się wpędzam siebie w dołek i smucę Andiego bo on nie lubi jak mam dołki związane z wagą. A mam non stop, to oczywiste przy takim wyglądzie.
No i nie mam tej siły i nie wiem co robić. Nie wiem jak, nie wiem z której strony zacząć, żeby znowu było dobrze, żeby nie jeść co popadnie, żeby się nacieszyć 'na zapas' (z myślą o kolejnych dietetycznych dniach...). I tak mi to wszystko krąży po głowie i chodzę poddenerwowana i niezadowolona z siebie. Wciąż i wciąż.
Jedyny pozytyw że się przestawiłam ze spaniem i muszę już się położyć, żeby nie wrócić do nocnego trybu życia.
Ech, naprawdę na nic nie mam siły............................................. ...
.................................................
Dobranoc.
PS. Jeszcze fotka ze stópką Wojtusia, to dzieciątko jest przeukochane, takie malutkie, niewinne, słodkie, bezbronne. Całe łapki ma już pokłute i posiniaczone od pobierania krwi co 1-2 dni i mam nadzieję, że jutro wypuszczą ich do domku......
A to w całej krasie, chciałoby się go normalnie schrupać!!!
Nie mogę się doczekać własnych dzieci, nie ma chyba piękniejszego widoku niż taki mały człowieczek, naprawdę.
Hashimoto, insulinooporność, depresja no i nadwaga - czyli walka każdego dnia
>>>> zapraszam do mnie <<<<
Rejazz, a moze zaplanujcie a Andiem jakies wspolne wakacje (moze byc wyjazd nad jezioro za miasto w weekend), do ktorych bedziesz sie przygotowywac dieta?
Zakładki