Hej,
postanowiłam skrobnąć jeszcze kilka słów. Przeczytałam pościk figi i postanowiłam nawiązać do kilku rzeczy. Po pierwsze gołębie- moim zdaniem świetny pomysl, to coś czego się nie zapomina. My prawdopodobnie z kościoła do domu weselnego pojedziemy wozem drabiniastym. Przynajmniej tak nam się marzy. Chcielibyśmy jechć nie sami, tylko z rodzicami świadkami razem a samochodem się nie da.
A co do Katowic, to dla nas tez to było dość bliskie, bo sporo znajomych tam było. Kolega opowiadał, że jak to się zaczęlo podbiegł jakis starszy pan i krzyknął "młody **********" i on się ani chwili nie zatanawiał. A wczesniej byl wściekły bo mieli mieć stoisko w centrum (tam gdzie to runęło) a na miejscu okazało się, że przesunęli ich w "kiepski punkt". Pracownik znajomych nie miał tyle szczęścia, co on. Ogólnie z ptakami dośc dużo związku mieliśmy, mój przyszły mąż pracował nawet przez jakiś czas w szpitalu dla ptaków. Więc dużo autorytetów jeśli chodzi o leczenie ptaków się przewinęło.
Nad suknia się jeszcze zastanawiam, ale chcę żeb była delikatna i lekka jak mgiełka, żadnych księżniczek i kół z którymi trudno sie w drzwiach zmieśćić a i tańczyc niełatwo.
Zakładki