Czekam na relacje.
Oj tak, czekamy z niecierpliwością
Ponoć wiara czyni cuda a ja wierzę, że się uda!
forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68510&postdays=0&postorder=asc&sta rt=1000
heh wiec tak jak obiecalam w chwili prawie wolnej spoznilam sie na autobus wiec sobie wyklad darowalam napisze kilka slow o slubie i weselu
Od rana chodzilam wyluzowana.... usmiechalam sie , malujac mame przebieralam nogami.. zero stresu, same szczescie a tak mnie straszyli ze bede zestresowana
Dzien przed zrobilam sobie pazurki ( tipsy akrylowe) francuza zeby wygladaly jak najnaturalniej... pani ttylko mi przeciagnela lakierem ktory swieci w ultrafiolecie a jest przezroczysty, smiala sie ze na eselu chyba ultrfioletu to moiec nie bede... co poziej sie okzalo ze na sali gdzie jedlismy tkie lampy byly wiec niezle swiecilam tak czy naczej efekt naturanosci osiagnelam bo teaz sie mnie pytaja czy to moje prawdziwe.. ja mowie ze tak, ze wyhodowalam je w 2,5h u kosmetyczki ja wiecznie mialam krotkie paznokcie bo mi tak poreczniej wiec teraz zdziwienie... a nie wszyscy np ze studiow wiedza ze wyszlam za maz
Nio i w dzien slubu oczywiscie od 7 na nogach, w papilotach na glowie nie spi sie najwygodniej... pozniej obiazd... kosmetyczka, dom, fryzjer, dom ....
Mialam nie do konca taka fryzure jaka chcialam ale bylam w sumie zadowolona, bo mialam troche spiete tak jakby w agatke wlosy a z tylu rozpuszczone... no i tak nkrecone ze moje dlugie wlosy byly krotkie dosc. a rozprostowywaly sie wraz z tokiem wesela no i mialam wpiety ten welon i zywe kwiatki... biale orchidee
jak wrocilam do domu po tych wszytkich zabiegach mialam jeszcze 1,5h do przyjazdu nazeczonego wiec pomalutku mamie zrobilam jeszcze makijaz no i ubralam sie przyjechal on no i jego rodzice... masakrycznie wszylo ale wtedy dopiero nasi rodzice sie poznali bo mieli dzien wczesniej ale nie dojechali na przyzwoita godzine bo jakies wypadki byly i stali w korkach...ale chyba nie bylo najgorzej..
Błogoslawienstwo... bylo troche strszne, bo wszyscy zaczeli mi sie rozklejac... nie tyle co plakali ale jak juz widzialam lzy w oczach to ledwie moglam samawytrzymac... bo mi tez juz naplywaly do oczu... mama jak zaczela nas blogoslawic to ledwie mogla z siebie cos wydusic.. ciezko jej to przez gardlo przechodzilo...
Pozniej pojechalismy do kosciolka.... podpisalismy co trzeba.... powiem Wam ze mialo widziec cala rodzine razem w kociele i przyjaciol ktorzy zebrali sie specjalnie tam dla Ciebie to bylo bardzo mile hmm w kosciele bylo 10 stopni... a mi bylo tak goraco (pewnie z wrazenia) ze nie moglam wytrymac i poprostu zdjelam moj kozuszek... kazdy patrzyl kiedy zamarzne a ja przez cala msze nic nie czulam ... tzn czulam wszytko procz zimna kazaniebylo bardzo ladne doslownie ksiadz prawil je tak ze praktycznie caly czas do nas bezposrednio mowil... no i nasz zespol mlodziezowy spisal sie na 6... pozniej przysiega... obeszlo sie bez gaf :P obraczki... zakonczenie... zyczenia przed kosciolem bylo fantastycznie...
POzniej do samochodu... i na wesele ... odbywalo sie ono 12 km od tej miejscowosci w ktorej bralam slub wiec troche moglismy wytchnac i poprzezywac powitano nas chlebem i sola i wodka kieliszka nie do konca chyba pobilam ale bynajmniej nadtluklam szampan... i wszytko zaczelo sie krecic
Uklad usadzenia gosci okazal sie perfekcyjni... moi kochni znajomi rozkreili impreze w mgnieniu oka... a my malo kiedy schodzilismy z parkietu moje kochanie ktore ma problemy z wrastajacym paznokciem juz po kilku godz. ubralo czrne buty sportowe i nikt nie zauwazyl ja meczylam sie na obcasach do konca bo jakbym zdjela to sukienka byaby za dluga.. ale i tak swietnie było... do dzisiaj jeszcze nogi mnie bola a to 4 dzien wytanczylam sie jak nigdy.. to byla najlepsza impreza na jakiej bylam.. od tradycyjnych tancow.. wolnych, obrecanych po pogo z moim kochanie w tej sukience to nie lada wyczyn, ale z biegiem czasu panowalam nad nia coraz lepiej
Konkursy nie byly az tak glupie i nie bylo ich az tak duzo... wszytko w miare... a orkiestra prowadzaca byla extra... to grali na sali to wychodzili na sale gdzie bylo przyjecie (tzn to bylo tak ze dwie sale w sumie tworzyly jednosc tylko byly przedzielone poziomowoscia bo sala z tancami byla troche nizej po schoidkach...) to znow jeden z orkiestry tanczyl z dziewczyna ktora pary nie miala no poprostu super.... kamerzysty nie mielismy za to przyjaciele zieli kamere i nagrali film... 3x60 min jeszce go nie widzialam ale tak zakreconego to pewnie nikt nie mial
Rodziny pozniej tez juz sie ze soba zdysocjowaly jak poszlam zaprowadzic znajomych w pokoju to trafilam na mamy w pokoju hotelowym ktore byly zagadane w najlepsze bylo przesympatycznie.... pod koniec nogi mnieju tak bolaly ze mialam ochote troche posiedziec ale wyrywali mnie znajomi zza stolu grubo po 3 kiedy impreza jeszcze ciagle trwala w najlepsze stwierdzilam e trzeba pomalu uciekac bo zaraz chodzic nie bede mogla... wiedzialam ze znajomi mnie tak latwo nie wypuszcza, wiec postanowilam uciec ja do przedsionku a mojego meza poprosilam zeby mi przyniosl okrycie.. ale nie udalo sie tam tez mnie zczyscili ale ladnie sie pozegnalam i z bolem serca wypuscili mnie
Moja przyjaciolka ze stancji powiedziala ze ona wychodzila grubo po 4 a goscie bawili sie nadal wesele nie wiem do ktorej trwalo
hmm bol byl jak na drugi dzien znow musialam ubrac sie w sukienke i te BUTY! mialam sesje .. tzn plenerowa , bo sesja trwala cale wesele moj fotograf wynajety czulam z wesela zrobil 450zdjec a z pleneru 200
teraz trudno pewnie bedzie sie na cos zdecydowac ... ale zobaczymy jeszcze ich nie widzialam bo je musi pierw obrobic
Plener udany.... juz mamy takie wymyslne zdjecia.... powiem ze nawet chodzilam po lodzie w sukni i szpilkach , nie ma to jak jeziora na mazurach ciekawa jestem efektu ... przy czym na plenerze juz jestem beaz welonu... bez kwiatow we wlosach... tylko proste naturalnie rozpuszczone i makijaz moimi lapkami robiony
bez dwoch zdan fantastycznie... a wraenie nie zapomniane.... eh a ja wesela nie chcialam teraz bedepolecac kazdemu
nie zamienilabym tego na zadne inne , ani latwm , ani na slub w parku... na nic .... a ludzie , przyjaciele znajomi sa fantastyczni
no... tak to w skrocie... bo o szczegolach to moglabym w nieskonczonosc dyskutowac
zaraz musze uciekac.. kurde dziewczynki ostatanio nie mam czasu siedziec przy kompie.. mam juz nowy semestr , meza w domu bo ma urlop wiec korzystam powiem tak dietkuje ale nie cwicze... nie liczac cwiczen zwiazanych z miesiacem miodowym no i duzo wiecej chodze niz zawsze
a jeszcze co do jeszenia na weselu... to podeszlam na luzie , choc i tak nierzucialam sie na jedzenie (dziwne) zjadlam w ciagu calego wiczoru troche jednego kotlecika jakis chyba z soczewicy (dla mnie i dla swiadka bylo jedzenie jarskie ) kawalek jakiegos sojowego... troszke zupki kremu z brokułów, troche zupki flaków z grzybow boczniakow ... no i kawalatek torta, bo jeden kawalek na pol z mezem mmm no i moze z butelke wina czerwonego polslodkiego juz dawno na ni mialam ochote... a co lepsze nic a nic mnie nie bralo wiec bylam trezwa trezwiutenka.. a na wiecej jedzenia czasu nie mialam bo bylam na parkiecie
chyba Ty figus pytalas sie mnie o zaproszenia... zapytam i napisze bo ja nie pamietam
buuuuuuuuziaki :*
największe jojo 80kg
obecnie -> 71,5
mój pamiętnik chwilowo zawieszony: to znowu ja... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
No boojeczko przecztalam sobie wszystko dokladnie i powoli. Super! Moje gratulacje!
Ponoć wiara czyni cuda a ja wierzę, że się uda!
forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=68510&postdays=0&postorder=asc&sta rt=1000
Gratulacje, to super, że wszystko się tak pięknie udało, oby te wspomnienia zawsze Was otulały ciepłem i radością
:*
[/b]O Bojciu bojciu,cudowne chwile...gratulacje z calego serduszka.Piekne weselicho.
hej dziewczyny!
Przepraszam ze tak malo do Was zagladam.. i dziekuje za gratulacje
Wlasnie jestem po sniadanku i zaraz jade na uczelnie, po 11 wracam i na 15 znow... a wieczorem chyba wypad do domu bo jutro musze zalatwic akt malzenstwa..
Tak w ogole to musze sie pochwalic bo dostalam zmaterializowane mojejedno prozne marzenie maz mi kupil lustrzanke cyfrowa o ktorej mazylam prawie dwa lata wiec maaam teraz co robic oj mam... tylko nie mam czasu zeby wyjsc na dwor i cos pocykac... z reszta jeszcze nie przeczytalam calej instrkcji obslugi gruba dosc jest
Co do diety... trzymam sie zaczelam jesc sporadycznie owoce tak jak sobie obiecalam od slubu modyfikuje moj jadlospis na bardziej urozmaicony, ale tak po malutku... na dzisiaj mam juz przyszkowanego grapefruicika zauwazylam ze przemiana materii mi sie ruszyła tez... jestem na dobrej drodze tyle , ze... przez te slubne zamieszanie odpuscilam sobie weidera... a teraz ciezko mi sie zabrac. Chyba bede musiala zrobic reaktywacje i zaczac od pocztku... bo efekty sa
No nic lece juz sie ubierac
buziaki nakolejny mrozny dzien!
największe jojo 80kg
obecnie -> 71,5
mój pamiętnik chwilowo zawieszony: to znowu ja... - Grupy Wsparcia Dieta.pl
Zakładki