Ja się tylko podpiszę pod tym co powiedziała Kasia.
Ziutkaa, czujna bądź.
Ja się tylko podpiszę pod tym co powiedziała Kasia.
Ziutkaa, czujna bądź.
Moje Kochane Duszyczki, pod wplywem dyskusji przeanalizowalam jadlospis z sierpnia:
01.08 1044kcal, b=101, t=30, w=53
02.08 1109kcal, b=99, t=12, w=81.5
03.08 brak danych
04.08 brak danych
05.08 825 kcal, b=67.5, t=21, w=63
06.08 932kcal, b=78, t=14, w=73
07.08 1041kcal, b=96, t=24, w=74.5
08.08 brak danych
09.08 brak danych
10.08 1064kcal, b=87.5, t=44, w=52.5
11.08 brak danych
12.08 brak danych
13.08 1212kcal, b=95.5, t=42, w=56
14.08 1109 kcal, b=84, t=31, w=78
15.08 935kcal, b=89, t=35, w=37.5
16.08 brak danych
17.08 brak danych
18.08 brak danych
19.08 brak danych
20.08 1012kcal, b=100, t=44, w=63
21.08 1040kcal, b=67, t=60, w= 46
Reasumujac: tylko dwa dni z weglowodanami ponizej 50 gramow, jeden dzien jedynie z przegieciem kalorycznosci, czyli za malo.
Srednio:
kalorii - 1029
bialek - 87.68
tluszczy - 32.45
weglowodanow -61.63
Moim zdaniem rozklad calkiem fajny. Nalezaloby do tego dodac, ze conajmnije kilka razy w miesiacu slysze, ze malo jem, ze ktos inny padlby na mojej diecie, jak rowniez to, ze jak podalam dokladne dane z waga poszczegolnych produktow, to sie co niektorzy wycofali z tego glodowania.
Na podstawie powyzszego ja uwazam, ze ani sie nie glodze, ani nie dostarczam za malo weglowodanow. Jeden dzien mam lepszy, inny gorszy, ale przynajmniej nie jadam za monotonnie.
Kasiu, nie, nie trzymam sie wszystkich zalozen. Pije kawe, pije cole light, nie zawsze idealnie przestrzegam pory posilkow, zjadam jablko po cwiczeniach, a nie tylko rano. To, czego sie trzymam:
- nie laczenie weglowodanow z tluszczami
- unikanie cukrow zlozonych
- warzywo do kazdego posilku
- potrawy z IG poniezj 50, wyjatkiem jest sushi, ktore ma IG55, a ja je jadam jako normalny posilek
Ziutka, moim zdaniem (to tylko moje zdanie podkreślam ) 63 g węgli to też malutko.
Ja byłam dumna, jak udało mi się zjeść 100 g węgli a generalnie to wychodziło mi, w okresie odchudzania, średnio 120 g węgli
OK. Nie mądrzę się już, bo temat MM jest mi zbyt mało znany, więc nie mogę za bardzo dyskutować
Pamiętam tylko, że dziewczyny pisały, że stosujesz MM i jednocześnie starasz się nie przekraczać 1000 kcal i że taki układ to niekoniecznie musi być dobry
Ziutkaa, zapotrzebowanie dorosłej mało aktywnej kobiety na węgle - to 300-350g. Wiadomo, że trzeba to obciąć dla redukcji. Część można oszukać zwiększając podaż białka. Ale o ile? Każdy sam musi się posłuchać i zobaczyć, jak na dłuższą metę funkcjonuje.
Jeśli kryzys był jednodniowy - to nie ma tematu. Po prostu się zdarza. Ale słuchaj siebie samej, dobra?
A czy MM zakłada liczenie kalorii? Bo może ten sposób jedzenia - choć do mnie też przemawia, z pewnymi wyłomami - na 1000 nie jestem dobrym pomysłem na dłuższą metę?
To już ostatnie moje 3 gr w tym temacie, mam nadzieję, że podarujesz.
I niech moc będzie z Tobą.
A co do para-medykamentów stawiających na nogi - to na mnie dobrze działa Geriatrix - musujące tabletki z żeń-szeniem. Jak muszę być w szczytowej formie w godzinach, które zwykle służą mi do spania - jest niezastąpiony. Lepszy niz podwójne espresso.
Na MM nie powinno sie liczyc kalorii, ja je licze, bo inaczej nie schudne. Przetestowane i sprawdzone. Dzisiaj za to dalam czadu i to znowu glownie z tluszczami
snidanie: mestemacher, wiejski, ogorek
lunch: bigos MM
jablko
kolacja: pomidory, ogorki, papryka zolta i czerwona, salami, cheddar
Kalorii 1215, B=94.5, T=64.3, W=63.42
Czerwone fragmenty sa do poprawki. Na szczescie dzis normalnie juz poorbitrekowalam.
Kasiu, Twoja dieta jest inna, Ty jadasz platki, chleb razowy (nie mestemacher czy wasa), ryz bialy itd. Nie mowiac o ryzowych ciastkach w polewie z gorzkiej czekolady czy corny Takie produkty podbijaja cukier.
No i idac Waszym tropem - mnie odpowiada 'moj' Montignac, czyli 1000kcal plus liczenie BTW plus regularne cwiczenia. Jesliby faktycznie cos z tym wszystkim bylo nie tak, jak ja bym wytrzymala w tym 'rezimie' od lutego do maja?
Hej Ziutka, dla mnie to jak jem absolutnie nie jest zadnym rezimem, poniewaz mam mocno urozmaicone posilki. Dzisiaj na przyklad mialam na sniadanie pyszny chleb wlasnej roboty, z dzemem borowkowym tez przez siebie wykonanym, mniam!
Dziewczyny ktore nie znaja zasad MM, moze sobie wyobrazaja ze tam jest mnostwo jakichs zakazow, a tak nie jest po prostu. Nawet jest polecane jesc ziarna z pelnego przemialu, ryze brazowe basmati, soczewice, ciecierzyce, soje czyli rowniez tofu i owoce jak najbardziej (i tutaj cos pamietam ze tylko rano, ale o tym trzeba zapomniec).
Jezeli chodzi o liczenie kalorii, to Ziutko juz tak dlugo to robisz ze powinnas jadac ilosci juz na wyczucie. Jezeli ja musialabym liczyc cos co jest zwiazane z moimi posilkami, to faktycznie by mi sie tego odechcialo predzej czy pozniej. Przeszlam przez to juz kiedys i ciarki mnie przechodza na sama mysl.
Wrzuce Ci tu jadlospsisy na caly tydzien, moze skorzystasz w jakis sposob?
Poniedzialek
Sniadanie:
- Jablko
- Herbata
- Chude Mleko
- Müesli
Popoludnowy Posilek:
- Ogorek w smietanie
- Pieczony kurczak bez skorki
- Fasolka szparagowa
- Zolty ser
Wieczorny Posilek:
- Zupa warzywna
- Ser bialy bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier z owocow
Wtorek
- Sok pomaranczowy
- Bialy ser bez tluszczu
- Chleb z maki z pelnego przemialu
- Dzem
- Ryz brazowy basmati
- Pomidory i cukinia
- Bialy ser bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier z owocow
- Omlet z pieczarkami
- Salata
- Warzywa konserwowe
- Dressing domowej roboty
- Zolty ser
Sroda
- Maliny
- Herbata
- Jogurt bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier z owocow
- Krakersy z maki z pelnego przemialu
- Tarta Marchewka
- Dressing domowej roboty
- Kotlety cielece
- Szpinak ze smietana
- Zolty ser
- Salata
- Pomidory
- Dressing domowej roboty
- Jajka gotowane na twardo
- Bialy ser bez tluszczu
Czwartek
- Gruszka*
- Sok grejpfrutowy*
- Mleko sojowe
- Müesli**
- Kuskus z pelnego przemialu
- Ciecierzyca
- Ratatouille
- Bialy ser bez tluszczu
- Zupa grzybowa
- Sliwki suszone
- Salata
- Dressing domowej roboty
- Zolty ser
Piatek
- Sok z ananasa
- Chleb z pelnego przemialu
- Owocowa marmolada
- Jogurt bez tluszczu
- Pomidory i mozzarela
- Dressing domowej roboty
- Flilet z lososia
- Grzyby z cebula
- Sok z marchewki
- Ratatouille
- Bialy ser bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier owocowy
Sobota
- Sliwki i sok z marchewki
- Jajko na miekko
- Szynka
- Pomidory
- Soczewica
- Chleb z pelnego przemialu
- Bialy ser bez tluszczu
- Marmolada owocowa
- Salata
- Kielki sojowe
- Dressing domowej roboty
- Tunczyk
- Jogurt naturalny
Niedziela
- Morele
- Herbata
- Chleb z pelnego przemialu
- Jogurt naturalny bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier owocwoy
- Filet z ryby
- Potrawka z krolika
- Zupa z soczewicy
- Bialy ser bez tluszczu
- Sos jablkowy albo inny przecier owocowy
Troche za duzo tu sera bialego jak na moj gust, ale jest to tylko przykladowy jadlospis z ktorym mozna zrobic co sie chce.
Napisz Ziutka, kiedy testowalas jedzenie wedlug MM nie liczac kalorii i jak dlugo ten okres trwal.
Ziutka, Ty jestes madra kobita i wierze w Ciebie, wiec sie do MM nie wtracam. Tymbardziej, ze wiem o niej tyle tylko, ze moja siora schudla 10kg
Buziaki i dzieki za trzymanie kciukow POMOGLO
Anise te jadlospisy, ktore wkleilas znam, jak i kilka innych. Tyle, ze ja nie mam czasu gotowac sobie zupy warzywnej, robienia dressingow domowej roboty, pieczenia wlasnego chleba, czy ratatouille. Nic innego bym w wolnym czasie nie robila, tylko gotowala. No i jak na moj gust za duzo w tym jakichs musow jablkowych i muesli, czy sokow owocowych. Przeciez nie mozna uzywac tych ze sklepu, bo wszystkie zawieraja cukier lub slodzik, a juz robienie sobie wlasnego soku to dla mnie za duzo
Niestety, nie mam tyle czasu na dopieszczanie diety.W jakas niedziele to ja moge sie bawic w avokado nadziewane sosem i krewetkami, ale na co dzien to ja te krewetki zwyczajnie podsmaze na grillu, a avokado tylko potne w kwalki
Bylam na diecie okolo 3 miesiecy w 2005 roku chyba. Dwa pierwsze lecialam na czystych zaleceniach Montignaka, opierajac sie wlasnie na ogtowych jadlospisach, jadajac na sniadanie jogurt 0% z platkami owsianymi, albo chleb z maki z PP i dzem bez cukru, bawiac sie w gotowanie, spedzajac mnostwo godzin w kuchni i cwiczac. Jezdzilam wtedy 60 minut na orbitreku. Waga stala jak zakleta, a wystarczylo, zebym sobie jednego dnia pozwolila na jakies wieksze odstepstwo, czyli np. zjadla jeszcze jeden dodatkowy posilek (zgodny z MM) to zaliczalam skok.Zamieszczone przez Anise
Potem przez kolejny miesiac zaczelam liczyc kalorie, mimo ze znawczynie tematu MM na portalu dietamm.pl strasznie sie oburzaly i mowily jak to nierozsadnie, bo Montignac nie zaleca, nie lubi itd.Obcielam sobie dawke do tysiaka, nadal przestrzegajac zasad i obcinajac cukry z takich produktow jak ciecierzyca, soja, ryz, makaron i platki owsiane - i zaczelam chudnac. Chudniecia nie dokonczylam, bo wyjechalismy na dwutygodniowe wakacje, a potem byly swieta itd.
Zreszta, ja juz kiedys opisywalam tutaj moja droge odchudzania i przyczyny tego, dlaczego moj organizm opornie zrzuca kilogramy. W 2004 roku odchudzilam sie stosujac diete cambridge. Najpierw w lipcu przejechalam jakies dwa tygodnie na scislej diecie (to jest mniej niz 400 kcal dziennie) i potem z kolejne dwa na mieszanej, czyli dolaczajac jeden posilek, nie przekraczajac 800kcal. Schudlam bosko. Rownie szybko to wrocilo z nawiazka, jak zaczelam jesc 'normalnie'. Totez w tym samym roku pod koniec wrzesnia wzielam sie znowu za DC. Wtedy schudlam do wagi 59 kilogramow (startowa byla 72). 3 tygodnie scislej, poltorej miesiaca mieszanej, stopniowe zwiekszanie kalorycznosci. Wage utrzymalam jakies pol roku. Potem mielismy serie odwiedzajacych, przez poltorej miesiaca ciagle ktos u nas byl, ciagle chodzilismy z nimi do restauracji lub gotowalismy w domu. Utylam. Usilowalam to zwalczyc Montignakiem, ze skutkiem, jak opisalam powyzej. Przez 2006 rok dorobilam sie jeszcze dodatkowych 10 kilogramow.A reszte to juz mozna wyczytac w tym pamietniku.
Jedno wiem na pewno - mam bardzo rozregulowany organizm i jego przemiane materii. Na wlasne zyczenie, po czesci ze wzgledu na drakonska siete cambridge, po czesci ze wzgledu na skoki ze skrajnosci w skrajnosc, po czesci ze wzgledu na siedzacy tryb zycia, byc moze tez z powodu zachwian hormonalnych.
Jest w kazdym razie jak jest. Po drodze mialam jeszcze proby odchudzania sie zwyczajna dieta 1000kcal, intensyfikacja cwiczen i wcinaniem L-karnityny itd. Teraz od jakiegos pol roku usiluje organizm wyprowadzic na prosta. Chcialabym, zeby reagowal na moje wysilki, ale tez wiem, ze moze przestac.
Zobaczymy, co pokaze jutro waga, ale czuje, ze spadku zadnego nie bedzie. Za czesto w tym tygodniu przekraczalam tysiac kalorii.
Podsumowujac:
- zmienilam bardzo swoje podejscie do diety, nie oczekuje cudow, cwicze regularnie, kontroluje jedzenie, ale nie chce tyc, czy stac w miejscu, stad tysiak
- nie mam jakiejs obsesji na punkcie tego tysiaca, raz jest 1200, raz 900
- na ogol czuje sie na diecie bardzo dobrze, zla jestem, ze tak sie w czerwcu wybilam z rytmu, bo 'stracilam' ladne dwa miesiace
- nie meczy mnie absolutnie wazenie posilkow, czy obliczanie BTW, mnie to wrecz bawi, wciaz nie mam wyczucia, co widac po ostatnich tluszczowych 'wpadkach'. No, ale przynajmniej lepiej kontroluje juz poziom bialka
No i tak naprawde nie wiem, jak mialabym zmienic swoja diete. Anise, nie obraz sie, ze akurat Ciebie wezme za przyklad, ale gdybym jadla tak jak Ty i tylko od czasu do czasu cwiczyla callanetics, nie doszlabym nawet do tego spadku, co mam teraz. Po prostu Twoj organizm reaguje inaczej. Ciesze sie bardzo, ze nie musisz lizyc, mierzyc, wazyc skoro to dla Ciebie mordega i jeszcze bardziej sie ciesze, ze te kilogramy z Ciebie leca jak oszalale. Podobnie moge napisac, ze dieta i cwiczenia KasiCz kompletnie nie jest dla mnie Nie tylko, ze nie mam czasu na tyle cwiczen, ale tez ciagle mi sie wydaje, ze Kasia je bardzo malo jak na kogos, kto intensywnie pedaluje i jeszcze cwiczy silowo z hantlami i jeszcze robi weidera, brzuszki bokserskie i ABS
Wiec jak ja mam zmieniac to co robie? Rzucac sie na kolejna diete, ktora przyniesie mi 'zbawienie'? Ta mysl kusi, nie powiem, wiele razy w zlosci i depsracji myslalam sobie: "miesiac-poltorej na DC i bedziesz szczupla, potem sie pomartwisz, jak to utrzymac". Resztka sil sie powstrzymuje od takich aktow desperacji. Bo wiem, ze doprowadza mnie do jojo. Jedyne, co mi przychodzi do glowy to wizyta u dietetyka. Sa jednak trzy ale:
- wiekszosc dietetykow (info na podstawie opinii innych) niezaleznie od tego, co im sie powie) najpierw zapisuje diete 1200 kcal. Nie potrzebuje takiej porady
- nie ufam lokalnym specjalistom, tyle razy sie nadzialam, ze naprawde tylko w akcie despracji ide do lekarza. Mam w miare zaufanego faceta ogolnego, dosc dobrego ginekologa. Ai tak znacie wszystkie moje przygody z leczeniem mnie trzeba antybiotykami na raz, wyjalowianiem organizmu, nie dawaniem lekow oslonowych itd.
- powatpiewam, zeby w tym kraju metoda Montignaca byla znana. z tego, co wiem w Poslce sa specjalne produkty MM, tutaj ja tylko w 2 miejscach, drogich sklepach dostane mestemacher
Koncze juz ten wywod, bo tak naprawde nie do konca wiem, co ja mam udowadniac, czy jak sie tlumaczyc. Mam wrazenie, ze to samo robilam pare miesiecy temu, jak to ma byc cykliczne, to ja chyba tylko opcje CTRL+C i CTRL+V bede stosowac
Teraz jeszcze tylko doniose, ze z rana poplywalam
Ziutka, to wszystko wcześniej to nie był atak, uwierz proszę.
I nikt chyba - na pewno nie ja - nie chce, żebyś udowadniała, że 'nie jesteś wielbłądem'.
Tak w ogóle to nam napisz, jak się czujesz, bo to najważniejsze. I super, że popływałaś. I że wczoraj był orbitrek.
Napisałaś:
'Jesliby faktycznie cos z tym wszystkim bylo nie tak, jak ja bym wytrzymala w tym 'rezimie' od lutego do maja? '
Ziutka, to z kolei ja kiedyś przerabiałam. Na własnej skórze przekonałam się, że pewne niedobory, czy szkodliwość, dają o sobie znać nawet dopiero po 4 czy 6 m-cach. I dlatego pisałam we wcześniejszych postach to, co pisałam. Broń Boże, jako atak.
Pozdrawiam ciepło.
Nie, nie odebralam tego jako atak. Tylko po prostu ja juz nie bardzo wiem, jak mem reagowac. To nie pierwsza tego typu dyskusja na moim watku. Mialam juz kiedys bardzo podobna w stylu, a nie bylam 4 czy 6 miesiecy na diecie, tylko krocej Mialam rowniez dyskusje o tym, ze niemozliwe, zebym zjadala 1000kcal, bo z BTW wynika co innego, jak sie wezmie przelicznik, ze 1g tluszczy to 7 kcal, a 1 g bialek/wegli to 4 kcal. Nawet sie wtedy naczytalam w internecie o tym, jak to sie te wszystkie aminokwasy w bialkach ukladaja, jaki to ma wplyw na spalanie, czyli kalorycznosc itd.
Co jakis czas przez moja watek przechodzi fala 'ja to bym na diecie ziutki umarla". Czesto w sumie tez slysze, ze nie powinnam liczyc kalorii.
I mimo, ze wiem, ze to wszystko z dobrego serca, to tak sie powoli zaczynam zastanawiac - skad to?
Waszka na ten przyklad tez byla na MM i jadla tysiac kalorii, nie wpisywala co prawda wartosci BTW, ale tez cwiczyla i schudla. Tagotta jest na tysiacu kalorii, cwiczy, schudla. Kasia najpierw trzymala sie tysiaka, liczyla BTW, cwiczyla i cwiczy coraz bardziej, schudla. Czemu ja nie moge sie trzymac tysiaca kalorii i chudnac? Bo jestem na MM? Waszka tez byla. Bo licze BTW? Ja jedna?
Mialam jeden dzien zalamania fizycznego, scisle biorac pol dnia, bo to sie w poludnie zaczelo, PO lunchu. Owszem, nie chcudne jakos spektakularnie, ale tu juz probowalam wyluszczyc swoja teorie, dlaczego.
Zreszta... Nieswojo sie czuje piszac to wszystko, ot moje luzne mysli
Zakładki