Dziewczyny, dziękuję, że pisałyście, jak mnie nie było.
Wszystko rozstrzygnęło się w zeszłym tygodniu. Jestem w żałobie po naszym Dzieciątku. Ale wierzę, że Zmartwychwstały się nim zaopiekował.
Ale życie trwa i muszę dojść do siebie. Teraz jestem bardzo słaba i zmęczona. Straciłam dużo krwi etc... Ale pomału do siebie dochodzę...
Mam zamiar wrócić do Was, jak już odpocznę. I jak będzie mi lżej na sercu. Proszę, bądźcie delikatne. Nadmierne pocieszanie wcale nie pociesza, już to wiem.
Uściski!
Zakładki