-
Dzięki za dobre słowa, Ziutko... ale wymarzona waga to na pewno nie jest i długo nie będzie... Poniżej 80 będzie to waga do zaakceptowania, ale wymarzona... ho, ho, ho, inna jest ;)
Ogólnie czuję się dziś bardzo ociężała i na ciele, i na duszy, i na umyśle ;)
-
Gratuluje spadku wagi :D
Ja odpuszczam sobie ważenie do następnego poniedziałku. Oj nagrzeszyło mi się trochę w tym. Ale już się pozbierałam i będzie tylko lepiej.
Dziś pogoda w GB w kratkę, pada i świeci słońce na przemian. Może jednak jakiś spacer zaliczę. Okaże się...
Pozdrówki na nadchodzący tydzień
-
No to pieknie! Slodyczom mowimy zdecydowanie nie! To tylko puste kalorie i chwila przyjemnosci, ktora sie naprawde nie oplaca. Naprawde, zaopatrz sie w suszone morele, jablka i jak Cie wezmie ochota na slodkie to wez pare i jedz delektujac sie kazdym keskiem.
Trzymkaj sie :) .
-
Witam, dziekuje za odwiedziny u mnie i tzrymam kciuki:) To na pewno nie byl chwilowy spadek wagi, tylko chwilowy wzrost:D Zreszta widac, ze jak chcesz, to potrafisz - i slodyczy nie jesc i cwiczyc, wiec kibicuje:D
Buzka!
-
No, ja pisalam o wadze wymarzonej na czerwiec, a raczej jego poczatek :) Ja to bym do konca maja chciala te szostke wreszcie zobaczyc, bo kosa juz mi uwiera silnie. Tylko, ze na takie cos to trzeba zapracowac... a nie tak, jak ja ostatnio na pol gwizdka.
Buziaki.
-
Dzień dobry!
Ale mnie wczoraj kusiło - chodziły za mną lody... ale wygrałam!
Co do tych suszonych jabłek etc. - ja takich rzeczy raczej nie lubię, w tym właśnie problemik - jedyne słodycze, które naprawdę lubię to rzeczy z czekoladą. No i same rozumiecie :wink:
Ja chyba działam na pół gwizdka, ale póki mój organizm dobrze to znosi, to będę się tego trzymać. To moje pierwsze większe odchudzanie i nie mam doświadczenia, a boję się, że mogłabym nagle odpuścić i odbić do góry (wymówka tylko?). Poza tym ciągle mam nadzieję na macierzyństwo za jakiś czas (z drugiej strony potwornie się tego boję po tym, co przeszłam) i chcę się zatroszczyć o równowagę w organizmie przede wszystkim.
Wyznaczam sobie więc realne, ale małe cele - jak teraz te słodycze i ogólnie jedzenie mniej. Jak będzie ładnie, to chcę biegać, ale też nie zakładam, że dam radę codziennie - może ze 3 razy w tygodniu by się udało i już by mnie to cieszyło...
To chyba nie takie głupie, jak uważacie?
W każdym razie wczoraj wytrwałam i oparłam się pokusom, mam już zaliczone 4 z planowanych 8 dni bez słodyczy (w weekend mam zjazd i planuję pozwolić sobie na jakiś drobiazg, jeśli będzie mnie bardzo kusiło). Niestety nie poćwiczyłam - po godzinnym spacerze czułam się tak zmęczona, że nie miałam już na nic siły... Zastanawiam się, czemu jestem dalej taka słaba... Pani gin. kazała mi zrobić morfologię, muszę pójść jutro przed zajęciami...
Dziś pogoda jeszcze bardziej podła (Ziutko, może powinno być "podlejsza", co Twoje polonistyczne oko na to?). Mam dziś parę spraw na głowie i sporo nauki, zatem może nie będę myśleć o jedzeniu ;)
3majcie się dzielnie!
-
czołem anczoksiku!Wpadłam sie przywitac i podziękowac za wsparcie(i tym razem nie koniecznie w odchudzaniu).
Widze ze u ciebie waga powoli spada w dół.Ta pogoda nam sprzyja:)Spacerki itp:)
Własnie pije kawusie?Moze sie przyłaczysz?(nawet nie wiem czy ja kawe moge pic).....ale od jednej chyba sie nie wykręce:)
buziaki
-
Witam :!: :)
To co napisałaś Anczoks brzmi na prawdę dobrze. Uważam, ze stopniowo powinnyśmy wprowadzać dobre nawyki, żeby stały się naturalną reakcją organizmu. I ze słodyczami też tak jest. Kiedy nam się na prawdę chcę, czemu by nie zjeść troszkę choćby wspominanej czekolady. Ważne żeby się wsłuchać w organizm i wiedzieć kiedy chce tego nasz organizm a kiedy nasza psyche :wink:
Gratuluje 4 dni, świetny początek :!: Równowaga, to faktycznie jest to czego nam trzeba. Zwłaszcza Ty myśląc o dzidzi wiesz, że organzim powinien dostawać co potzebuje, ale nie ponadto :arrow: wszystko w nadmiarze szkodzi.
Aaaa i mam dobrą wiadomość na koniec. DOSTAŁAM PRACĘ :lol:
Jak zadzwonili do mnie z agencji to zaczęłam piszczeć z radości- pewnie teraz myślą , że jakaś wariatka ze mnie. A niech sobie myślą :lol:
Pozdrawiam i przesyłam buziaki
-
Anczoks, plan brzmi bardzo rozsadnie. Dlaczego masz szalec z jakimis drastycznymi dietami, jesli nigdzie Ci sie nie spieszy, chcesz schudnac, ale przede wszystkim zrownowazyc prace organizmu? :)
Ja bym wybrala bardziej podla, ale musze przyznac, ze po 4 latach gadania glownie po angielsku moje polonistyczne oko zaczyna sie skrzywiac ;)
-
No jasne, jak mozesz sobie pozwolic na kawalek slodkosci i na tym zaprzestac to oczywiscie dawkuj sobie te przyjemnosci. Ale jak jestes na tym slodyczowym odwyku i tylko czekasz na weekend bo wtedy bedziesz miala cos do przekaszenia to ja sama nie wiem. Ja odstawilam slodycze w momencie postanowienia schudniecia. Wiem po sobie, ze im dluzszy okres uplynie kiedy to cukru nie jadam, tym mniej on dla mnie tak naprawde znaczy. Moim zdaniem, aby schudnac i trzymac sie odpowiedniej wagi, trzeba zmienic swoje nastawienie do jedzenia i sposobu bycia. Dieta to powinien byc okres kiedy sie czlowiek przestawia i koduje sobie w glowie nowe przyzwyczajenia i sposob na zycie. Jezeli tego nie zrobi, zawsze bedzie jojo, tycie i tak dalej i tak dalej. Latwo powiedziec... wiem 8) . Generalnie polowa sukcesu to chec zrzucenia wagi. Kiedy masz ochote na cos co ma tylko i wylacznie puste kalorie, a jednoczesnie naprawde chcesz schudnac, wybierasz niezjedzenie cukierka czy czekolady.
Moze na poczatek zaopatrz sie w czekolade o 70 % kakao?