-
No, kulko, super, że ćwiczysz! To bardzo dobry początek
-
Hej Kuleczko :] Jeśli jeszcze nie zjadłaś śniadania to ja sobie często miksuję pomarańczkę z jogurtem naturalnym albo kefirem albo maślanką i z łyżką (płaską) miodu, czasem dodaję łyżkę czy dwie musli albo otrębów. Wzięłam przepis z jakiejś diety i aż się sama zdziwiłam że to takie dobre. No przynejmniej mi bardzo smakuje :]
Tak czytam twoje posty i widzę już pierwsze malutkie zmiany w sposobie myślenia. To bardzo dobrze, pamiętaj, nie możesz uzależniać swojego szczęścia tylko i wyłącznie od kilogramów, a chyba to niestety właśnie robisz. Jedyną osobą, która postrzega Cię przez pryzmat Twojej wagi jesteś Ty sama! Dużo dziewczyn przede mną juz Ci o tym pisało, ale ja napiszę jeszcze raz: najważniejsza jest wiara w siebie i pokochanie siebie oraz swojego ciała, nie patrząc na to ile tłuszczyku w nim siedzi :> Mam na roku jedną koleżankę, która, jeśli się jej dobrze przypatrzeć, ma jakieś 20 kg nadwagi. Piszę "jeśli się dobrze przypatrzeć", bo ona kompletnie się swoją wagą nie przejmuje. Jest jedną z bardziej roześmianych osób jakie udało mi się poznać, ubiera się tak fajnie, że aż jej zazdroszczę stylu i... w rezultacie patrząc na nią nikt nie widzi smutnej grubaski, tylko fajną, wesołą, seksowną dziewczynę. Swoim wyobrażeniem o sobie po części kreujesz samą siebie, a takie wyobrażenie przecież można zmienić. My wszystkie tutaj wierzymy, że Ci się uda :]
Teraz odnośnie diety. Miska gotowanych warzyw na śniadanie to rzeczywiście nie jest najlepszy pomysł. Nie dość, że niedobre, to w dodatku jeszcze za mało kaloryczne jak na śniadanie. Dieta nie może być niesmaczna, bo tylko się do niej zniechęcisz i zacznesz traktować jak przymusowe zło - a powinnaś jak świadomie wybrany sposób odżywiania, który pomoże Ci schudnąć i sprawi, że będziesz zdrowsza, piękniejsza.. (wiesz, dużo witaminek i te sprawy). Czyli jako prezent od siebie dla siebie. Spróbuj poczytać coś o zasadach odżywiania, poszukaj dietetyczych przepisów (Super Linia ma naprawdę niezłe diety, niektore dania z nich do tej pory czasem robię) i próbuj, wymyślaj, eksperymentuj.. oczywiście na ile starczy Ci czasu. No i bardzo przydaje się, jeśli się lubi gotowanie ;] I świetnie, że zaczęłaś się ruszać, teraz muszisz postarać się, żeby weszło Ci to w krew. To naprawdę dużo daje. Ja latem ubiegłego roku dużo biegałam i efekty były niesamowite! Niestety większość sadełka ostatnio mi wróciło i teraz zaczynam od nowa :p Ale dam radę! Tak samo jak i Ty :> Uda się - to jest właśnie to, w co trzeba przy odchudzaniu mocno wierzyć :>
がんばれ!
-
no dzis zjadlam na sniadnie starte jablko z łyzka dzemu nieksoslodzonego i otrebami bylo pyyyszne choc i tak mamwrazenie ze za duzo wegli w tym bylo:/koktajl musze wypróbowac tylko soebie musze sprawic mikser..niech juz bedzie wieczor ..ahhh kurcze jeszce troche nie wierze w to ze mozna tzn wieczorami zwlaszcza po udanym dniu zaczynam wierzyc natopmiast w ciagu dnia..hmm..zzwalszacza ze dopierodrugi dzien zmian
ale do przodu musze sie przemóc
pozdrawiam was goraco i dziekuje za wsparcie
-
przeczytałam całość
i aż mnie w dołku ścisło, bo mam tak jak Ty, kuleczko, i nie wiedziałam, że aż tyle dziewczyn ma podobne problemy.
też na przemian jem i sie odchudzam, tyje i chudnę. a to doprowadza mnie tylko do denerwowania sie na siebie, wręcz nienawidzenia siebie nawet nie za wagę, ale za tą słabość.
a najgorsze jest to, że jem praktycznie tylko słodkie... wczoraj moim jedynym pożywieniem byla paczka paluszków, pudełko ciastek, 2 kawałki placka i sok... zjadlam jeszcze 2 jabłka i pomarańcza. tyle.
i z punktu kalori nawet sie zmieściłam w tym 1500 czy tam ileś, no nie? ale z punktu jakości...
i postanawiam sobie ciągle diety, że sie nie dam, że skończe za słodyczami, że one nie beda nade mną rządzić... i co? dziś znowu zaczęłam od placka i ciastek...
żałosna jestem, nawet nie beznadziejna, tylko po prostu żałosna
i zawsze kończy się na tym, że postanawiam sobie, dziś jeszcze sobie pozwole na słodycze, a od jutra kończę z tym i ostra dieta... a zazwyczaj to "jutro" kończy sie jak każde inne...
ale nie dziś
po przeczytaniu Twojego wątku i historii dziewczyn postanowiłam walczyć bo przerwać ten zaklęty krąg...
dziś już koniec
nie jutro a dziś
nie zjem już nic, może owoc gdy będę bardzo głodna
mam siłę i się nie poddam
i od poniedziałku 2 tygodnie bede na 800kcal
wiem, że to mało, że niezdrowo itd.
ale to nawet nie jest dieta, tylko ogromna chęć udowodnienia sobie czegoś, tego, że potrafię, że dam radę, że mam siłę.
potem będzie zdrowo 1000-1200kcal
ale przez te 2 tygodnie potrzebuję ogromnego kopa motywacyjnego, bo jeżeli się uda, to juz nic nie stanie mi na przeszkodzie
i będę Cię odwiedzać, bo WIEM, że się nam uda!
trzymaj się ciepło
_________________
W każdym motylu tkwi cud. Czeka by być podziwianym...
wiek: 18lat
wzrost: 175 cm
cel: z 73kg do 55kg
obecnie: 66 (67?)kg
-
buciku milo mi ze wpisalas sie na moim watku kurcze wiem jak jest ciezko a;e trzeba acisnac zeby i trwac wiadomo ze jak beda efekty to bedzie juz z gorki najgorzej tak naprawde uwierzyc!ale trzeba sie zmusic chociaz przez te 2 tygoidnie udawac przed soba ze wierzymy nawet jesli tak nie jest a napewno pozniej juz rzeczywiscie poczujemy wiare i motywacje i beedzie duzo łatwiej :*
-
buciku i jeszce jedno..juz niestety mialm okazje przezywac poczatek wiosny z zapasem kilogramów pomyslalm wtedy -jaka ja bylam głupia ze w lutym chociaz sie za siebie nie wzielam przeciez jeszce mialam w miare komfort bo mozna bylo zaslaniac sie sweterkami plaszcykami chocic na spacerki spalac bez obciazenia psychicznego ze jutro nie mam co na siebie wlozyc..ze zmarnowalm ten czas a teraz przezywa takie frustracje!!
i wlasnie tto wszystko sobie przypominam i powiedzialm sobie nigdy wiecej takiej wiosny!!!
pamietam z kolei wiosne przed ktora se odchudzalam jaka bylam szcesliwa ze sloneczko za oknem ahhhh a ja takaleciutka i piekna..i wiesz co??cieszmy sie ze obudzilysmy sie teraz a nie np w polowie kwietnia..biorac pod uwage tegoroczne anomalia pogodowe licze ze wiosna moze nadejsc juz w polowie marca a wiec jeszce mamy czas i wykorzystajmy to..trzeba docenic ten czas ktory nam zostal wcale nie jest tak zle..co bysmy zrobily jak jutro by zapowiedziewli 25 stopni ciepła hmm??ojj napewno nie bylo by za ciekawie!dlatego mamy jeszce czas i nie zmarnujmy tego nawet jesli teraz jest ciezko!!!!
-
nie będzie nic piękniejszego niz wiosna w szczupłym wydaniu
dlatego od razu trzeba się brać do roboty, nie narzekać, nie biadolić, tylko zagryźć zęby i DZIAŁAĆ, żeby potem, na wiosne, nie mieć do siebie żalu, że się mogło, a jak zwykle nici z tego wyszły.
trzeba zakasać rękawy i ustalić konkretny plan, dobry plan. Nie tego co się musi, ale tego co się CHCE osiągnąc, natępnie sumiennie go realizować z uśmiechem na twarzy, optymizmem w serduszku i wiarą w siebie w główce.
jeśli pozwolisz, zakotwiczę sie na Twoim wątku, by wzajemnie strzec się tych okropnych kompulsów i wspierać w codziennym budowaniu swojej samoakceptacji oraz podnosić na duchu w trudnych chwilach
licze też na odzew innch dziewczyn, które mają lub miały z tym problem (i nie tylko), bo nic tak nie buduje jak świadomość, że nie jest się samemu, wzajemna pomoc i PEWNOŚĆ, że można, tylko trzeba chcieć
tymczasem
wypiję filiżankę kawy i idę ćwiczyć
na szczęście lubię ćwiczyć i biegać i dlatego tylko przytyłam niewiele w stosunku do ilości jedzenia, które pochłaniałam...
potem pozastanawiam się nad swoimi dobrymi stronami, tak jak to radziła któraś z poprzedniczek i ustalę jakiś jasny plan działania.
wpadnę wieczorkiem i napiszę, co ustaliłam
miłego niedzielnego popołudnia
_________________
W każdym motylu tkwi cud. Czeka by być podziwianym...
wiek: 18lat
wzrost: 175 cm
cel: z 73kg do 55kg
obecnie: 66 (67?)kg
-
SUPER BUCIKU!!BARDZO SIE CIESZE ZE TU BEDZIESZ!!NAPISZ COS O SOBIEJA WIECZOREM NAPISZE JAK MI POSZLO I CO ZMIERZAM DALEJ!
TO BEDZIE SZCUPŁA WIOSNA!!!
GIŃCIE PRZYCIASNE SPODNIE ODSTAJACY BRZUCHU I WIELKA DUPO!!!!!!1
-
dzisiejszy dzień poszedł całkiem fajnie
nie był iście dietetyczny, ale zrobiłam coś, z czego jestem dumna... powiedziałam sobie nie.
Powiedzmy że kalorycznie zjadłam wedlug zapotrzebowania kalorycznego
Z ćwiczeń godzinne bieganko (cała godzina ) 8min abs i 8 min strecz
plan zapowida się następująco
2 tygodnie 800kcal i ćwiczenia umiarkowane ale codzienne
potem 1000-1200kcal i ćwiczenia ostre ale niestety rzadsze, ponieważ mam teraz ferie a po feriach niestety masakra szkolna + dodatkowe lekcje + zapisuje sie na prawko
co ja mogę o sobie powiedzieć
mam 18 lat i niezbyt chlubną, 3-letnią historię odchudzania w której miesci się przytycie 17kg w ciągu ok. 2 miesięcy oraz bulimia z (teraz) falą kompulsów
i jednemu i drugiemu mówię stop i na pewno nie jestem propagatorką tego stylu życia.
po prostu trochę się pogubiłam i to było (jest?) moje katharsis na zyciowe problemy.
jeżeli chodzi o moją samoakceptację, to właściwie jej nie ma, bo te ciągłe kompulsy sprawiły, że nie mam szacunku do siebie, swojego ciała i zdrowia... ale to moze też uda się mi jakoś rozwiązać...
nie traktuję wagi 55kg (mój cel) jako złotego środka
po prostu chcę ją osiągnąć, bo zawsze realizowałam swoje cele i porażka nie wchodzi w rachubę tak już jestem przyzwyczajona przez siebie samą (jestem bardzo ambitna, aż za ambitna co mnie po cześci także i niszczy (ED))
gdybym tak miała się opisać to bym powiedziała: indywidualistyczno-realistyczno-perfekcjonistyczno-idealistyczna pesymistka z nutką kobiecej próżności i egoizmu, cholernie ambitna i uparta
ja widzę same plusy
Motto życiowe
"Nawet najgorszy upadek jest lepszy od niepodjętej próby"
_________________
W każdym motylu tkwi cud. Czeka by być podziwianym...
wiek: 18lat
wzrost: 175 cm
cel: z 73kg do 55kg
obecnie: 66 (67?)kg
-
no to buciku jestesmy podobnymi osobowosciami choc ja chyba za malo uparta i nie wiem..napewno baaardzo wrazliwa w sumie to chyba dobrze ale tylko do pewnego stopnia
aa no i z ed tez mam problemy
niewzne to bylo a teraz bedzie ..co ja gadam juz jest inaczej!
dzisiaj jadlam glownie owoce co wcale nie jest wbrew pozorom takie dietetyczne i mieso gotowane z kurczaka
ale to nic wazne ze zadnego obzarstwa nie bylo nie jadlam juz od 17 no i jeszce seria cwiczonek byla co prawda nie tak duzo jak ty ale ja nie jestem specjalnym typem sportowca poki co bede sie trzymac tej mojej lekkiej gimnastyki i steperka i tak jestem zdania ze w moim wypadku dieta to podstawa a cwiczenia zwlaszcza w poczatkowej fazie sluza nie tylko redukowaniu wagi ale przedewszytkim poprawie samopoczucia
ciagle sie gdzies tam boje i jestem zalamana ile[przedemna ale coz jedziemy dalej
fajnie ze jestes
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki