-
eyka
Miło Cię powitać! Ja jednak nie wytrzymam nie ważąc się codziennie. Czasem nawet to robię 2 razy dziennie. Mój mąż puka się w głowę ale to nic nie daje. Ja MUSZĘ. I co ja zrobię? Wiem! Teraz to już naprawdę bez żadnych serków brie, camembert (jadłam ale nie dużo, chyba jednak za dużo) Przechodzę całkowicie na warzywka i owocki Moze teraz się uda? Tylko skąd ja wezmę siłę na wonne aero i ćwiczenia 6 weidera? hmmm
Renatko kochana
Jak zwykle mnie pocieszasz, dzięki Ci bardzo, dzięki takim osobom, jak Ty jest mi o wiele łatwiej
Dotrwałam do końca w pracy i idę zaraz do domciu. Zjadłam w sumie od 7-mej 3 kanapeczki chlebka 7 ziaren z krakowską suchą i jedno kiwi. Tyle miałam w pracy. No i kawka co już wcześniej pisałam. Na obiadek zjem jajko na twardo (w sosie chrzanowym ale może zjem bez sosu) i buraczki bez ziemniaków tym razem. Potem idę na wodne aero. Na kolację zjem mały jogurt albo pomarańcz, o! I popiję wodą. Powinno wystarczyć. Jeszcze ew. herbatka wspomagająca odchudzanie taką mam teraz z senesem, ale spokojnie na mnie działa, bez nagłych efektów. No to hejka!
-
To jadłospis masz bardzo fajny
-
Buraczki mniam mniam. Wiesz co ja chyba też zacznę omijać węgle, chociaż sama juz nie wiem, co jeść. Dzisiaj mam zaplanowaną rybkę smażoną, a jutro może sobie zjem warzywka na patelnię? :P
-
Renatko
ja muszę tak robić i wybierać z menu to co dla mnie dobre i niskokaloryczne, bo cała rodzinka nie będzie na diecie. Męzowi by się przydało ale nie dzieciom.
Nie mam tak znowu dobrze, czasem muszę zjeść jakąś wędlinę, bo akurat jest w lodówce i nic innego nie ma
eyka
Buraczki też lubię, mam od teściowej parę słoików takich zrobionych z kwaskiem cytrynowym. Można do nich dodać cebulkę, jabłko albo chrzan lub nawet podgrzać i jeść na ciepło. Też lubię mniamek! Z rybką smażoną zawsze mam problem, czasem więc piekę w piekarniku, ale nie zawsze jest czas, więc zawsze jem bez panierki. Ostatnio miałam rybkę smażoną w samej mące z sosem pomidorowym tak trochę "po grecku". Pycha!
-
Zbliża się słynny Dzień Kobiet. Czas, kiedy trzeba będzie wszystkim odmawiać słodyczy, bo gdy któremuś panu (w pracy np) przyjdzie do głowy poczęstować nas ciasteczkiem? Trudno. Wyjdę na skneruskę. Niech tam. A mąż wczoraj mnie zapytał, co chcę na dzień kobiet. Powiedziałam mu że kosz owoców. Ale miał minę. Powiedział że chciał mi kupic bukiet no i owoce też oczywiście. A ja na to, żeby za te pieniądze przeznaczone na kwiaty też kupił owoców, bo chętnych w domu sporo (dwoch syniów) i sobie wszyscy razem poświętujmy a moze sałatkę owocową zrobimy? Mamy taką tradycję w dniu kiedy gra WOŚP od wielu lat robimy sałatkę owocową z nat. jogurtem, siedzimy wtedy przed tv i wszamujemy tą sałatkę. Taka mała tradycja domowa.
A opowiem Wam jeszcze co usłyszałam przed paroma dniami na wodnym aero. Otóż była pani (ok 60 tki), która opowiadała, ze schudla - uwaga - 50 kg Nie wiem w jakim czasie, ale chyba zajęło jej to kilka lat. Ważyła przedtem 120 kg, teraz ma 70 kg a chce dobić do 60-tki! Powiedziała też że samymi ćwiczeniami nie schudniemy, trzeba mniej jeść. Ona głównie jadła ryby i warzywa. I piła kieliszek wina czerwonego. To rozrzedza krew i działa zdrowo na cały organizm. Absolutnie odradzała fast-foody, o czym przecież wiemy, ale moze ona to odkryła dopiero na diecie? Nie powiem, żeby jej ciało było jędrne i gibkie (ma już swoje lata) tu i ówdzie widać wiszący nadmiar skóry - w końcu to 50 kg! Skóra była bardzo rozciągnięta. Ale i tak uważam że warto bylo. Nie wszyscy byli tego zdania, ale ja uważam że nawet i ta skóra wisząca jest mniej szkodliwa niż taka nadwaga! A Wy co o tym sądzicie?
-
Z koszem owoców na dzień Kobiet zgadzam się jak najbardziej.
Co do tej Pani to znowu zgadzam się z Tobą.Lepiej niech trochę skóry wisi niż miałaby ważyć 120kg.Ta Pani ma już swoje lata i zaraz choróbska by się do niej różne przyplątywały.
Dla mego męża też przydałaby się dietka hihihi
-
Witam
racje miala ta Pani, cwiczenia nic nie dadza, jesli nie zmieni sie nawykow zywieniowych
tak wiec a kysz fast foody, a kysz tluscze, witajcie swierze owoce i warzywka :P :P
-
Hej kochane kobitki!
Ja już wczoraj dostałam od mężula "koszyk owoców" jak było postanowione. I po moim wodnym aero zasiedliśmy do ucztowania! Były winogronka, kiwi, pomarańczki i grejfrucik. Razem ze starszym syniem wszamaliśmy troszkę, acha były jeszcze truskawki, małe pudełeczko, pochodzące z Maroka. Nie polecam ich jednak, bo byly twarde i niezbyt słodkie. Lepiej poczekać na te nasze czerwcowe. Albo mrożone. Tak czy owak zjedliśmy owocki i to było nasze małe święto.
-
Oj, miałam sobie (i Wam) pisać, co jadlam w danym dniu.
wczoraj
od 7 do 15 : 3 kromki chleba pełnoziarnistego z dwoma plasterkami łopatki pieczonej, 3 jabłka, garść musli
15:45 - obiad: mala porcja piersi z kurczaka duszonej z papryką i pomidorami, pół filiżanki makaronu, 5 ogórków kiszonych
deser - kompot
po aerobiku - owoce, o czym już pisałam
po ćwiczeniach 6 weidera: lampka czerwonego winka
dzisiaj
od 7 do 15 : 3 kromki chleba pelnoziarnistego z serem białym i dużą ilością szczypiorku, 3 kiwi, musli
obiad - pomidorowa z ryżem
kolacja
-
Motyl
to ja się denerwuję gdzie sie podziewasz, czy nie daj Boże walnęłaś dietę, a ty "zdrajco" jesteś TU Muszę zaglądać rownież tu
Kochana, życzę Ci miłego dnia Kobitek
Ściskam
marisal
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki